Gdyby nasza logika prawidłowego rozumowania cieszyła się zdrowszym zdrowiem, PiS nie istniałby w ogóle, gdyż byłby on „w ciągle bliskiej fazie” dochodzenia do założenia. A tak, paskudna wizja kolejnego nieszczęścia dla Polski jest bliska: dzięki skrupulatnemu przestrzeganiu procedur, musimy przygotować się na rychłe zwycięstwo poprzedniego koszmaru.
Niestety, ów stan groźby powrotu bandytów do rozkradania, powstał dzięki ślamazarnym rządom obecnej władzy; PiS nadal bruździ, dzieli, swawoli i jątrzy, nadal nie ma zamiaru zniknąć, bo niemrawe działania w zakresie rozliczeń, zachęcają go do dalszego ujadania i budzą jego szydliwy śmiech ze skuteczności spaczonego prawa. A przede wszystkim, stanowią wkurzające potwierdzenie braku efektów zabawy ze sprawiedliwością.
*
Walka opieszałego wymiaru sprawiedliwości z PiS-em, przypomina grę zawodowego oszusta z naiwniakiem; jeden jest silnie przeświadczony, że gra w szachy i postępuje zgodnie z jej regułami, podczas gdy jego przeciwnik utrzymuje, że zasuwa w warcaby. Rodzi się więc pytanie: według jakich reguł powinno się postępować, gdy oponent ma obowiązujące zasady gdzieś i nabija się z wyroków sądowych?
Przykładów bimbania z prawa mamy co niemiara. Obajtki, Romanowskie i pozostali niewinni, to zaledwie wierzchołek lodowej góry. Lista potencjalnych więźniów jest długa, lecz życzeniowa: patrioci spod znaku Czarneckiego, Macierewicza, Terleckiego i Ziobry, gdy wreszcie trafią za kratki, szybciutko wychodzą na wolność i albo ukrywają się, albo uciekają za granicę i stamtąd wywrzaskują banialuki o swoich krzywdach, szykanach i odwetach. Prezydent spieszy ich ułaskawiać i chowa pod żyrandolem, a jako miłościwy dobrodziej, obdarza dowodami partyjnej sympatii.
*
Kiedy słychać pytania o to, dlaczego tak wolno rozlicza się pisowskich oprychów i dlaczego żaden z nich jeszcze nie siedzi, tylko, jak w przypadku Glapińskiego, rząd zgadza się na dalszą podwyżkę jego pensji, tylko nasze rozrzutne państwo finansuje Dudzie dalszą demolkę kraju, pozwalając mu na rozrost pałacowej administracji, kiedy rozlegają się te pytania, to okazuje się, że na straży tłamszenia Demokracji znajdują się nieśmiertelne hamulce w postaci Przyłębskiej, Manowskiej i Prezydenta.
Tu wprasza się do świadomości przykład z sienkiewiczowskiej postrzegania sylwetki Chmielnickiego. Mianowicie nasz król pragnący powstrzymać watażkowe zapędy tegoż kłótliwca, nadał mu tytuł hetmana. Prymityw zrozumiał ten gest jako oznakę słabości króla i zobowiązał się do jeszcze intensywniejszego kontynuowania zbrodniczych praktyk. PiS robi podobnie: nie ceregieli się w działania zgodne z prawem. Pomija je, idzie na skróty i odczytuje dotychczasowe wysiłki rządu i jego zamotanie się w procedurach, jako nieporadność, Zapowiada więc swój triumfalny i ostateczny powrót do władzy. Jest pewien osiągnięcia sukcesu i bez ogródek ujawnia, że ma zamiar przemeblować Konstytucję w taki sposób, by na zawsze i bez przeprowadzania wyborów sprawować władzę.