Wieczór

Semi Dolce

Może to nie tak, może to ja ciebie wystraszyłam, dostrzegłam wszechświat dla mnie pod skorupą pozorów, ale zbyt delikatny, boisz się, że zaboli, ty silny i twardy boisz się bólu, skrzywdzić ciebie to największy grzech, mogę zadawać ból sobie, ciąć żyły, wbijać szpilki w nadgarstek, ale to twoje blizny, wciąż nie wiem czemu. Cisza ciężka, brak słów, przykładam ci palec do ust, cicho, cicho, nic nie mów, całujesz go i jest wieczność w tym krótkim dotyku, śmieję się w ciemności, biegnę po schodach, wszystko nie tak, wszystko inaczej, robią ci się malutkie supełki na czarnym swetrze, obrywam je i tulę się do ciebie, moje policzki zostawiają jasne ślady, plączesz moje włosy, czas zatrzymuje się i teraz, gdy już udało mi się uciec zwalniam jego bieg, ale cisza wciąż boli, ty bolisz mnie, moja skóra staje się gładka, smużka dymu przecina powietrze, czyli jednak żyję, obraz się rozmazuje, białe owalne tabletki, nie wiem ile, ale nie starcza, ktoś znów wchodzi w ten świat, jego głos, jego dłonie, nie wiem, czy chcę, próbuję zadzwonić, rzucam telefonem o ścianę, nic się nie dzieje, tamten się rozpadł, był czerwony jak moje włosy, jak wino, którym popijam tabletki na sen, zasnąć, tylko tyle, zasnąć i nie śnić już o tobie, tobie ze mną, tobie przy mnie, bez wspólnych planów i spraw, tylko słowa, ale nie ma już słów.

Opieram głowę na twojej dłoni, moje są mniejsze, słabsze, mam błękitne ściany, inaczej niż niebo, smutniej, ono bywa czarne, granatowe jak jedwabny szal, którym owijam ramiona, są chłodne, puste, nie ma cię, nigdy nie było, zrobiłam już miejsce, tyle zdążyłam, wiem, że minie, wszystko mija i już się za ciebie nie modlę, za kogoś innego, choć to ty powinieneś, taka miała być kolej rzeczy, przestaję udawać i ludzie mnie nie poznają, tylko ty wiesz.

Robię mnóstwo rzeczy, staram się by tak, jak ty, czasem brakuje siły żeby mądrze, żeby zdrowo, popełniam przestępstwo słodząc świeżo wyciśnięty sok, cedząc go by nie zostały pomarańczowe okruchy, nie lubię ich, to smutne słowo, wszystko staje się czyste, nowe, inne, wolę ciemną przeszłość, sprawy niejasne, wlewam do wanny biały gęsty płyn, pachnie, ja pachnę cała, nie ma już twojego zapachu w mojej pościeli, nigdy nie było, wyobrażałam to sobie, opowiadałeś i ja wyobrażałam sobie zapach i smak, żałuję tylko tego, co się nie stało, zapalam papierosa wciąż i wciąż, nie lubię kiedy palisz, to moje płuca, moje, muszą być silniejsze ode mnie, nic już nie wiem, nic nie umiem, tylko piszę, palce same po klawiaturze, znają ją na pamięć, nie mylą guziczków, nie błądzą tak jak po twoim ciele, to było nowe, każdy centymetr kwadratowy twojej skóry, wielka tajemnica, zagadka, chłonęłam rozkosz całą powierzchnią siebie, gubię się w tobie, nie, to ty we mnie, odnajdujesz moje usta, moje oczy, moje piersi, i nie ma nic poza tym, rytm twojego oddechu zgodny z rytmem mojego serca, za szybko, nie są to mądre słowa, myśli nieułożone, nie miałam czasu ich poukładać, chaotyczne, ale o tobie, coraz mniej, ktoś pomaga, ktoś jest i tylko jedno słowo, moje paznokcie błyszczą, kupiłam jasną szminkę, dla ciebie, wolę ciemne, moje usta bez złudzenia niewinności, moje wargi, których nigdy nie gryzłeś, nieznany dotyk, za którym tęsknię, raz, chociaż raz.

Semi Dolce
Semi Dolce
Inny tekst · 20 sierpnia 2003
anonim
  • Sznurowadło
    zapominanie o czymś, czego nie było - a poza tym jakoś nijako. ten jeden pomysł bardzo mi sie podoba

    · Zgłoś · 21 lat