Wchodzę do domu i robię mokre ślady, woda kapie z moich włosów na podłogę, na stół, drżę, może z zimna, może dlatego, że pozbywam się ciebie, ale wiem już, ze nic nie muszę, świat, mój świat zaczeka i nie ma w nim miejsca dla tych, którzy twierdzą inaczej, mają kochać mnie właśnie taką, bez zmieniania, dostosowywania, ty nie umiałeś, ale już się nie liczysz, właściwie teraz boli ktoś inny, ale on też ma swoje nawyki, przyzwyczajenia, a przede wszystkim lęk, tak ogromny, i ja to wiem, wiem i rozumiem, ale nie mam siły na tę grę, choć wszyscy, choć niebo, gwiazdy każą nam być razem, my nie umiemy, jeszcze nie dziś, więc odchodzę, mam pewność, że jeśli to faktycznie ty, wrócimy do siebie gdy przyjdzie czas, nie zgubimy się już, i tworzę życie bez ciebie, sama, zaczynam poznawać i akceptować siebie samą, najsłodszy to się chyba mierzy w latach....
I kiedy siedzę tam, jacyś ludzie, ich sprawy, ich życia splatają się z moim na ten jeden moment, otwieram menu na stronie ‘dolce’ i zamawiam coś o nazwie ‘semi cośtamcośtam’ i bawi mnie to, i śmieję się czując dziwny, słodkawy smak, i świat to odwzajemnia, i w końcu pozwalam żyć tak długo skrywanej małej dziewczynce, i odkrywam na nowo, że najprostsze rzeczy, czynności, nie-poważne, nie-dorosłe, tylko one dają największą, bezwarunkową radość, i robię komuś miejsce w serduszku, zupełnie nie wiedząc, czy zechce je zająć, ale niech wie, że ono czeka, już czeka tylko na niego i ty najsłodszy nie możesz teraz tego zmienić, przygotowuję się, jeszcze nie dopuszczam tych co bardziej śmiałych myśli, krok za zauroczeniem i krok przed zakochaniem, i chcę byś widział te krople spływające po mnie, byś poznał ich smak, zapach, ciepło....
Najsłodszy znów będziesz zazdrosny, nigdy mi tego nie powiesz, udasz obojętność, tak jak wtedy, robimy tyle głupich rzeczy, znów udam, że nie rozumiem. Kiedy pytam, czemu jesteś smutny, patrzysz na mnie najbardziej przygnębionymi oczami na świecie i mówisz, że nie, że wręcz przeciwnie, że jesteś radosny... Ale nie umiemy inaczej, wiem tylko, że wrócimy do siebie, jeśli nam się nie wydawało, ty to wiesz, jeśli faktycznie właśnie to jest nam pisane, zapisane w gwiazdach, liniach naszych dłoni, w fusach po herbacie, którą piłam wczoraj w nocy w drewnianym domku. Dziś jednak ułożę moje życie gdzieś indziej, tam znajduję szczęście i spokój, siebie samą.
Kot ociera się o moje nogi, wchodzi na kolana, cały czas, niezmordowana, nie daje za wygrana i głaszczę ją, moja dłoń na jej karku zmienia się w pięciopalczaste uosobienie delikatności i już rozumiem, że tak samo ja potrzebuję miłości, uczę się kochać siebie samą, rozpieszczam się.... Deszcz miarowo uderza w szyby, a ja oglądam w telewizji koncert Tori, i dobrze mi tak, cicho, spokojnie, szczęśliwie. Świat poczeka, a jeśli nie, to może mnie...