I can be myself and I don't want to talk....

Semi Dolce

Asfalt ucieka spod kół, tak szybko, szybko, zmierzch zapowiada kolejną noc, kocham tę porę dnia, jakby świat nie mógł zdecydować się czy zasnąć już, czy też jeszcze nie, przede mną ogromna, nabrzmiała, czerwona piłka chowa się za horyzontem, za mną wysoko zimny księżyc, moment przejściowy, chwila pomiędzy, tak jak ja pomiędzy i jeszcze nie wiem, jeszcze się waham, ale nieuniknione czeka na mnie i nie bronię się przed nim, nie uciekam już, poddaję się woli świata, przeznaczeniu, przesądom, nie oglądam wiadomości, nie słucham, szukam spokoju, zgody z absolutem i znajduję je tu, teraz, drzewa tworzą tunel nad moją głową i mgła nisko, nisko nad łąkami, krzaki bzu wszędzie, wszędzie i miarowo kołysząca leśna droga, pamiętam takie drogi z tobą, niby bez sensu, po prostu przed siebie, ja i ty i wtedy jeszcze nie bałam się słowa my, zatrzymywałeś się nagle i zbierałam kwiaty, bzy, konwalie, chabry, były wszędzie, w samochodzie, w naszych włosach, ustach, całowałeś mnie pełną kwiatów, jechaliśmy bez sensu, bez celu, nie-poważnie, ze sobą i dla siebie, witaliśmy świt w środku pola, zboże wysokie, złote tak bardzo, zakrywało nas całych, kochaliśmy się tam, w lesie, w samochodzie, nikt inny nie potrafił mnie tak całować, głaskać, twój dotyk, jedyny, niepowtarzalny i żaden mężczyzna potem, a byli, wiesz, że byli, ale teraz jestem ja i wiem już, już wierzę, że nigdy tak samo, że nie pozwolę, nie ustąpię, kochać trzeba mnie razem z moimi wieczorami gdzieś poza światem, porzucając wszelkie sprawy, zmartwienia, doczesność, kochać mnie z moim szaleństwem, inaczej nie, nie chcę dorośle, szaro, racjonalnie, nie pozwolę nikomu zestarzeć mnie, nie pozwolę, i wolę sama, zupełnie sama niż wyrzec się siebie, bo tylko to daje szczęście, mogę robić co zechcę, mogę uciekać w inne światy, bo są one częścią mnie, wytworem mojego umysłu i jeśli ktoś, tak jak on ostatnio, powie mi, że to źle, jeśli krzyknie, skreślę go, wymażę, na to nie ma miejsca, zawsze jestem oddzielnym człowiekiem i nikt nie może mówić mi, jak żyć, to moje życie, mój ból i moje szczęście i nie dam, nie oddam, i kiedy odnajduję to szczęście, sama, nauczywszy się kochać siebie, nie potrzebuję nikogo, to nie radość, to spokojne, melancholijne szczęście, i jeśli kiedyś połączymy nasze światy, to tylko w wyniku świadomej decyzji, zawsze pamiętaj, że istnieje wyraźna granica między tobą a mną i nie zatrzymuj mnie gdy uciekam w moje myśli, bo zniknę na zawsze, przestraszę się, spłoszę, kradnę konwalie z lasu, znowu, znowu, jeśli chcesz mnie kochać pamiętaj, ze nigdy nie poznasz mnie całej, nawet nie próbuj, nie jestem częścią ciebie i lubię chodzić boso po mokrej trawie, lubię tańczyć w deszczu, proszę nie mów tak mądrych rzeczy, ta chwila błogości warta jest nawet zapalenia płuc, to moje płuca, moje, rozumiesz?
Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Niczego sobie 3 głosy
Semi Dolce
Semi Dolce
Inny tekst · 20 sierpnia 2003
anonim