Internet stworzony dla nas dwojga, wypełniony tobą, wracanie pospiesznie do domu by włączyć komputer, włączyć świat, którego sednem, epicentrum jesteś ty. Byłeś. Internet pełen śmiechu, gdy opowiadałeś mi swoje przygody, pełen łez, gdy bywało mi źle, pełen czułości, twojej dla mnie i mojej dla ciebie, słowa 'zawsze będę', czekanie na siebie.... Internet pełen dźwięków, muzyka, której słuchaliśmy razem, śpiewaliśmy sobie, opowiadaliśmy, pisaliśmy wiersze. Internet pełen zmysłowości, gdy w środku nocy rozmawialiśmy w ten specyficzny sposób. Wiedzieliśmy o sobie wszystko. To, że trochę obcisłą koszulkę i zielono-granatowe spodnie, to, że najpierw troszkę płynu na dłoń, rozprowadzić na brzuszku, tak żeby powstała pianka, a potem po całym ciele... To było prawdziwe, te wszystkie emocje, radość, zniecierpliwienie, zaniepokojenie, tęsknota.... Przykro, że kiedy staliśmy się dla siebie namacalni, lęk stał się zbyt duży i przestaliśmy umieć ze sobą rozmawiać. Ten ból też jest prawdziwy. Dokąd zmierzamy?
Depresja to ustępuje, to pojawia się znowu. Ale już coraz lżej, coraz rzadziej. Terapia trwa, leki działają. Zauważam wyraźną poprawę. Dziękuję Tomciu, duża w tym twoja zasługa. Noc się kiedyś skończy....
(lubię zapach ubrań suszonych na dworze, lubię zapach ciepłej letniej nocy, razem z chłodem znika smutek i daje złudzenie, że tak już zawsze, zawsze, i kiedy tak śmiesznie i uparcie nie odzywasz się do mnie, czasem całkiem bez sensu, i kiedy ja wmawiam sobie jakieś idiotyczne teorie, to jest to tylko próbą oszukania Wszechświata, ale ty wiesz, wiesz, że tak być nie powinno, inaczej tam jest zapisane, a ja wiem, że jego oszukać się nie da, i kiedyś będziemy potrafili, i kiedyś przestaniemy się bać, kiedyś ulegniemy... I nie mów mi, nie mów, że już coś mówiłam, ja muszę, muszę, to moja historia i mój sposób na przeżycie jej, i chociaż wiemy, jak zgubne bywa wprowadzanie w życie wszystkich tych bardzo mądrych teorii, to jednak tym razem trzeba, i wciąż jeszcze jesteśmy tacy głupiutcy, i już tak zostaniemy, zrób jeszcze, żeby zostało lato, bo kocham je, kocham ciebie i jego, wiesz jak bardzo i wiesz, że on też, tylko za mali, za mało wiemy, albo już za dużo, ale kiedy poukładam, pozałatwiam, wyleczę i się nauczę, to się w końcu stanie, a jeśli tam jest napisane co innego, to to będę wtedy ja, i nie chcę tego zmieniać, to jest dobre, dobre, a walka, którą nakazuje mi podjąć społeczeństwo, całkowicie bezsensowna, nie wszystko musi być wyjaśnione i zrozumiałe, pewne rzeczy po prostu są, ja jestem i nabieram co do tego pewności coraz bardziej z każdym dniem, tak jak w tym opowiadaniu z Muminków staję się widoczna, już widać łapki i dojdzie do pyszczka, i będzie cała, cała Semi, z konturami i wstążką we włosach, i tylko czas, czas, czas....)
...Almost got what I want... Almost found what I lost... Almost saved you and myself... Almost won but it doesn't count... And never does... Never does...