zamarzono

sputnik

- o niej dryfującej w budyniowej szczęśliwości,

bez niedopowiedzeń i braku uwagoczasu,

z Nim - jak gdyby nie wypadało bez,

jakby bez było dozwolone tylko po kryjomu,

przez tamtych skazane na pustkę i zawrót

głowy bolesnej-bojącej

- o nie-niej mniej selfskoncentro,

niebyłej dla/pod, ale z cieniem przezroczystym

i nieartykułowanym tym dźwiękiem - zwiastującym ciepło spontana,

który wcale nie traci zwiastuna przed mając,

z Nim, ale zdrowo, pogodnie, wygodnie i bez strat,

bez oglądania się w tył i bycia w nie-tej, zawsze-nie-tej rzeczywistości

- o nie-wiem-niej zaopaskowanej różowo

promieniem jej osobistego dobra,

odkłębowanej z tych nie- i cześć- reakcjosytuacji i poreakcji-naszych,

uśmiechniętej z siebie boso w trawie i śmiejącej się z liścia,

nieuciekającej i ze skradzioną nieszkodliwie cząstką (duszy)

- o subtel-niej migającej mrugotliwie,

właściwie nie wiem, na tyle niepo ale jednak znanej,

istnie oskrzydlonej, istotnej w swojej istotkowości pozytywnej,

niewyrośniętej z nieprzeniknionego,

zastanego i leniwie niewsmakowanego (och, my)

- a o sobie nie chce się. A może bojno jakoś,

przecież kiedyś już się jednak zama- potem żyło,

a się - co miało? - nie wydarzyło ("nie ma nic").

To teraz ostrożniej. (nieprawda)

sputnik
sputnik
Inny tekst · 25 lipca 2004
anonim
  • humanus
    Hm... Mr sputnik , o tym wierszu to by można książke napisać. Człowiekowi może życia braknąć by go całkowicie pojąć i zrozumieć. Bardzo mi się podoba.
    Pozdrawiam i twórz dalej.
    ps: możesz mi cosik podesłać na maila , bede miał co robić nocą.

    · Zgłoś · 20 lat