Może to ta zachłanność, by pokazać się po tej drugiej stronie. Ja mogę poczekać. Czas ma sens. Muszę się wygrzać w tobie, mamo i ty musisz być gotowa. Nie chcesz czekać. Rozumiem. Na Ziemi taki pęd, taka gorączka. Ktoś kiedyś powiedział, że trzeba żyć tak, by na koniec móc powiedzieć: zrobiłem wszystko, co mogłem. Nie wiem, co mogłam...
Za każdym razem uśmiechałam się do Ciebie na USG. Zapomniałaś rankiem jak śpiewałam Ci kołysanki, opowiadałam wierszyki. Tak schowana jestem, może nie zauważyłaś. To kopałam z całych sił. Naprawdę mam nogi. I ręce. I głowę. Rozlałam się wam w jakąś masę, bo nie wkładacie na nos okularów. Tu JESTEM! I za waszym przykładem ja oddycham. Wdech, wydech. Wdech, wydech.
Mamo, ja nie chciałam żebyś płakała. Dlaczego płaczesz? Za głośno krzyczę? Obiecuję, że będę grzeczna. Nie chcę lizaków ani domków dla lalek. Nie chcę swojego pokoju. Chcę tak sobie móc nie chcieć. I tego właśnie chcieć. Wypełnić tą jedną rubrykę, gdzie wszyscy wpisują dzień, miesiąc, rok. Urodzony/a........................
I to nie jest pytanie.
Nie bój się tak mamo. Ja się nie boję. Od czego zaczną? Później Ci opowiem. Czy będzie bolało? Nie martw się, zarodki nie znają cierpienia. To zbyt ludzkie. Tak też odejdę - po ludzku. Cóż, jedynie parę kartek w pamiętniku, ale warto było. Te wspólne obiadki i tyle intensywnej czerwieni - wspólnej krwi.
Ocalisz mnie przecież. Ocalisz od zapomnienia. A jak będę miała siostrzyczkę nazwiesz ją Nadzieja. Już ją czesem słyszę i nie mogę zatkać uszu. Ten głos właśnie ostatni usłyszę. Wybacz więc, że nie wierzę Ci do końca. Pozwól mi być szczera: tak, trochę żal. Tylko odrobinę. Żal nieba wysadzanego gwiazdami, życzeń im powierzanych, ptaków lotnych i nielotów, ciszy morza, woni frezji. Twoich oczu i tej nieuleczalnej dolegliwości - miłości. I muzyki, muzyki, muzyki.
Pewnego dnia, w moje urodziny, gdy poczujesz mamo zapach wiosny, gdy wszystko się budzi, obudzisz mnie. Wtedy Ci powiem, nastaw prężnie ucho, a może uwierzysz: wybaczam. I ty mi wybaczysz. Podasz rękę na zgodę z panią Wiosną. Ona ze spokojem pokaże nam, ludziom, że natury prawem jest wiosna w czas wiosny, nie zima, nie zima. A w ziarnie już liście i łodygi.
Nie mówię, że to zły tekst, bo sprawność pisanidłową widać, ale...
...ale za cholerę nie wiem jak na to spojrzeć. Mnie nie rusza. Albo zabrakło koncepcji, albo ze mną cosik nie tego.
Pozdrawiam i proszę o kolejne dania, byleby tylko odpowiednio doprawione!
dotknął mnie mimo, że ja nigdy nie... mój chłopak chciał, ale powiedzałam, że nigdy... okazało się jednak, że to fałszywy alarm. i wiesz co? mimo mojego nastoletniego wieku chciałabym... :)
tekst jest świetny i z pewnością po jego przeczytaniu wiele niedoszłych "matek" uroniło niejedną łzę, a te, które chciały zabić swoje maleństwo dziękują, że trafiły na Twój tekst przed. dziękuję w imieniu tych okruszków...
Szkoda, że wielu ludzi nie potrafi na to spojrzeć tak jak Ty.
z normatywnego - bujda.