Odchylam głowę do tyłu na oparcie i zamykam oczy. Pragnę chociaż chwili spokoju.
-No patrzaj,jaka sie teraz młodzież porobiła!
Donośny, kobiecy głos.Odwracam się.Kobieta patrzy na mnie, jak na recydywistę.
-Młodyś ty, a starszej osobie nie ustąpisz?
Jedna z NICH.
Nie chce mi się nawet wygłaszać mojej opinii, na temat różnic wieku i okazywania szacunku.
Wstaje i chwytam się barierki.Kobieta siada na moim miejscu.Zaczyna opowiadać ludziom dookoła o dzisiejszej mlodzieży.Mój przystanek.
W domu pusto.Włączam muzykę, trochę się uspokajam.
-Czemu,do cholery, to tak wyje?
To ojciec.Nie słyszałem,jak wchodził.Sam w dzieciństwie miał zakaz słuchania muzyki więc spuścizna spływa na mnie. Logiczne, prawda? Zakładam słuchawki.
Przychodzi matka. Z miejsca wymienia wszystko, co trzeba w domu zrobić, bo dziś przychodzą goście.
Popołudnie.Dom cały lśni.Powoli schodzi się „plemienna rad starców”-kilka znajomych małżeństw lubiących pogawędki o polityce, skorumpowanych urzędnikach, o wydarzeniach z kraju, o tym wszystkim na czym tak doskonale się znają,prawda?Grono zakłamanych hipokrytów.Wychodzę.
Wieczór.Podbudowany szczerą rozmową z przyjaciółmi wracam do domu.Rozmową szczerą, bez tych cholernych konwenansów wyselekcjonowanych pytań i odpowiedzi.Przechodze przez park.Emeryci grają tu jeszcze w szachy na kamiennym stole.Przysiadam się do jednego i bez słów rozpoczynam.Trochę się spieszę więc nastawiam się na czynny atak.Mężczyzna gładko przechodzi z obrony do kontry.Pośpiech jest złym doradcą.Przewracam króla.Wstaje,
podaje mu rękę i kłaniam się nisko.Zdziwił się tą kulturą.
Przyspieszam kroku, bo po zaułkach gromadzą się dresy. W domu wita mnie matka. Obwąchuje mnie jak psa i z niekłamaną satysfakcją stwierdza, że czuć ode mnie alkohol.Nie rozumiem ICH.Chyba nigdy nie będę w stanie.
Życie to taka gra w szachy,rodzaj umysłowej rozgrywki.Stajemy naprzeciw i ustawiamy każdy własną pulę figur.Atak,obrona,kontra,oskrzydlanie...
ONI wystawiają tylko pionki.Nie ma tu mowy o taktyce.To lud prostolinijny,zasadniczy,
budujący naokoło swój mały świat o nielogicznych regułach. To już nie są szachy. Przypomina to bardziej prymitywną grę w „Piotrusia” lub w „Wojnę”.