"LUX IN TENEBRIS"

Fabian

5 września 2000

na systemach bankowych

Nie wiem, jak ja przeżyję tę trzecią klasę. To dopiero drugi dzień w szkole, a już czuję

się źle. Wiedziałem, że tak będzie. Na przerwie Marszał powiedział do mnie:

- W pierwszej klasie tak dobrze się uczyłeś. A w drugiej? Co się z tobą stało?

Nie musiałem odpowiadać. Pener mnie wyręczył mówiąc:

- Zakochałeś się.

kilka chwil później

Wygląda na to, że nie tylko ja piszę na lekcjach. Również Kasia Matysiak prowadzi

pamiętnik. Nie zdała z angielskiego. Jest ładną blondynką i wydaje się miła.

19 września 2000

na języku polskim

Jestem pijany. Po raz pierwszy od dawna nie płaczę będąc w takim stanie. Jestem wręcz

szczęśliwy. Marcin znowu pytał o moje prawo jazdy. Przyjechał truckiem tuż przed lekcją.

Pierwszy jest polski. Lekcję mamy z praktykantką. Prawie cały czas zgłasza się Marcin.

Jestem teraz bardzo przyziemny, ale co mnie to w tym momencie obchodzi.

3 października 2000

na lekcji samodzielnej

Jestem na minusie. Dołek to dla mnie zbyt powszechne określenie. Emocje mnie przerastają.

Nawet te pozytywne. Im więcej osób się śmieje, tym bardziej chce mi się płakać.

W takich chwilach nawet Marcin mnie nie uratuje. On zresztą nie ma do tego powodów.

Nikt nie ma. Zamiast radości sprawia mi przykrość. Nieświadomie - dzięki Bogu.

4 października 2000

na języku polskim

Zaczynam rozumieć, że myślenie o ukochanej osobie nie może być głównym tematem w życiu.

To pięknie, kiedy staje się tłem, ale wyjście miłości na pierwszy plan mimo wszystko

rodzi ból.

na zasadach rachunkowości

Czasami dziwię się sobie. I żałuję. Żałuję, że to właśnie on. Niekiedy wyobrażenie

o człowieku przegrywa z rzeczywistością. A to jest właśnie taki moment.

Prawdziwy Marcin jest niewiele wart w moich oczach. Kocham tylko jego obraz.

Obraz mojego autorstwa. On jedynie zainspirował mnie do namalowania i jest na nim

główną postacią. Często płakałem. Ale czy tak naprawdę z powodu Marcina jako człowieka?

Jedno mogę stwierdzić na pewno. Nie zasługuje na moje łzy. A więc. Po co płakać?

10 października 2000

na języku polskim

Alkohol mnie uszczęśliwia, ale w samotności. Wśród ludzi rodzi jednak niepewność

i poczucie winy. Próbuję zrozumieć Marcina, ale to nie uda mi się chyba nigdy.

Analiza jego charakteru jest dla mnie nieuchwytna. Czy jesteśmy tak różni?

Moich uczuć nie sposób zamienić na słowa.

na historii

Co za kontrast. Ale to nie nowość, że euforia przeradza się w rosnący smutek.

Wszystko wydaje się tonąć w rozpaczy. Nawet radość zaczyna płakać.

Życie staje się okrutne, a wszelka miłość traci swój dotychczasowy sens.

na operacjach bankowych

Marcin siedzi ze mną w ławce. Ewa poszła się zwolnić, a Janusz usiadł razem z Magdą.

Marcin wybrał to miejsce nie bez celu. Ma teraz przed sobą Renatę.

Niedawno Prejsowa wzięła mnie do odpowiedzi. Powiedziałem, że jestem nieprzygotowany.

- Dlaczego tak łatwo się poddajesz? - zapytała

- On wie, tylko się buntuje - zauważył po części słusznie Marcin.

Po chwili stałem już pod salą. I rozmawiałem z nią. Sam już nie wiem, co mi powiedziała.

Słyszałem Podwysocką i cały pomocny świat. Wiem, że postara się zdobyć numer swojej

uczennicy, która jest psychologiem.

Na przerwie rozmawiałem z Justyną. Próbowała mi pomóc. Sama ma problemy.

Jej mama jest w szpitalu, a na nią spadły wszystkie obowiązki. Podziwiam ją.

Znalazła siłę, żeby pomagać innym.

po drugiej rozmowie z Justyną i na prawie bankowym

Moja mądrość ponosi klęskę w starciu z uczuciami. Zresztą co to za mądrość.

Kilka dumnych zdań. A poza tym co? Przesadna szczerość zrodzona z ucieczki w alkohol.

Jeżeli nie uporam się jakoś z konkretną przyczyną tego wszystkiego, to moje życie

pójdzie na całkowite zmarnowanie.

I tak nie piszę o tym, co się dzieje ze mną naprawdę. Uchwycenie tego byłoby zbyt trudne.

Może zbyt męczące. Ale w każdym razie efekt okazałby się zbyt zamazany i niedostatecznie

jasny. A tego bym nie zniósł. Niby głupie zapiski, ale ogłupiają do nerwów.

Teraz dopiero widzę prawdziwe znaczenie słów: życie to śmierć. A przynajmniej prawdziwsze.

Żywię się radością Marcina, podczas gdy ta sama radość wbija mi nóż w serce.

17 października 2000

na operacjach bankowych

Wojna rozumu z uczuciami trwa. Rozum jest słabszy, ale wygrał ważną bitwę.

Na jednej lekcji siedziałem z Marcinem, a teraz przeniosłem się do ostatniej ławki.

O dziwo. Przez cały czas nie spojrzałem na niego ani razu. Nie chciałem tego.

A mogłem. Czyżby Zyprexa zaczęła już działać?

nieco później

Na moim miejscu usiadła Kasia Domańska, a komentarz Marcina brzmiał tak:

- Damian nie mógł już wytrzymać.

Wcale się z tego zwycięstwa nie cieszę. Przyszło mi z trudem, ale mam wrażenie,

że było jednocześnie pierwszym i ostatnim. Przez takie zwyciestwo ponoszę jakąś

bliżej nieokreśloną klęskę uczuciową. W pewnym stopniu czuję się uzależniony od Marcina.

Ale zdania, które teraz tworzę, wydają mi się niezdolne do uchwycenia moich prawdziwych

uczuć.

Fabian
Fabian
Inny tekst · 22 października 2000
anonim
  • Anonimowy Użytkownik
    ja
    Sie nie zesraj - to raz. Dwa - nie da sie nic wiecej powiedziec o tym tekscie, wiec: administratorze, co pragnie wywodow i zamierza palowac sie przy miernych dlugasnych komentarzach lizodupow wodolejow - ty takze przypadkiem sie nie zesraj.

    j

    · Zgłoś · 18 lat