Od nowa.

Strawberry Fields

 

Każdy kiedyś przechodzi okres początków. Takich barokowych, albo wręcz popartowych. Są też początki łóżkowe, przesiąknięte rozrywającym dźwiękiem telefonu albo płaczem matki i wtedy naprawdę chcesz coś zmienić. Na przykład dzisiaj w nocy zrobiła mi się na mięśniu gładkim nibydziura i koło piątej odkryłam, że hula w niej wiatr prosto ze szkiełka Kaia. Pomyślałam o tym kontrolowaniu snów, wiesz, tak jakbyś był w grze komputerowej, trochę przerażające, ale fajne, co? Potem w wolny strumień mojego umysłu wpadł koliber, odrobinę podstarzały, z łysizną i powiedział do mnie swym dziurawym swetrem: przecież ktoś już wcześniej to za nas zrobił, prawda? No właśnie, odparłam cicho, wycinając sobie na palcu pierwszą osobę liczby mnogiej. Od ssania trochę mi zdrętwiały usta i jedyne słowo jakie mogę wymówić to Twoje imię, a z boku zupełnie bezwstydnie pieprzą się dwa pączki. I w całym chaosie zastanawiam się - gdzie jestem jeszcze ja i moje dzieciństwo, odkrywam się na nowo, trochę zmodyfikowaną, to tu to tam sterczą jakieś śróbki, ale koniec końców podoba mi się to dziwne zjawisko zwane życiem.

 

Strawberry Fields
Strawberry Fields
Inny tekst · 9 lutego 2009
anonim
  • .
    takie jakie lubię
    ale wylatuje za ortografa :(

    na pewno chodziło Ci o 'łysiznę' (chorobę)
    a nie 'łysinę' ?

    · Zgłoś · 15 lat