Świadomość

nbk

Świadomość, że chodzimy po tej samej ziemi sprawia, że czujemy się bezpiecznie.

Tak nie jest. Wprawdzie ziemia jako coś względnie niezmiennego, niezniszczalnego i nieskończonego stwarza pewien punkt wyjścia, pewne podłoże, pewne wspólne założenie dla rozważań całego rodzaju ludzkiego. Przez jednych odbierana jako oczywista, przez innych podziwiana w swej tajemniczości - jest niewątpliwie punktem odniesienia, wspólnym początkiem. Pozwala nam się identyfikować z miliardami nam podobnych stworzeń, które również istnieją tylko dzięki temu, że jest ziemia. Jednak ta świadomość to, jak już wspomniałem, jedynie fundament, na którym stawiamy, budujemy obraz rzeczywistości nam odpowiadający. Tak jak jeden człowiek nie decyduje o losach ludzkości, tak też fundament nie może w pełni zagwarantować trwałości budynku. Poczucie bezpieczeństwa to przecież spokój, pełna harmonia. To stan, w którym zdajemy się rozumieć wszelkie mechanizmy rządzące otaczającymi nas wydarzeniami, ale też (a może przede wszystkim) znamy swoje miejsce i swoją rolę w funkcjonowaniu "maszynerii świata". Taka, moim zdaniem, iluzoryczna forma w połączeniu z genialnym wynalazkiem statystyki upoważnia nas do optymistycznego spojrzenia na świat, mówimy: nic złego mi się nie stanie, nic złego stać mi się nie może; przecież jest tylu innych ludzi (chodzących po tej samej ziemi a więc podobnych) więc wcale nie musi na mnie trafić. Tak uspokajać się możemy jedynie gdy poddamy się i zrezygnujemy z myślenia. Przecież myślenie budzi niepokój, wątpliwości. Skoro wiedząc o wspólnym pierwiastku powinniśmy być spokojni, ufnie patrzeć w przyszłość to dlaczego tak wielu ludzi szuka zapomnienia w "chemicznej radości", dlaczego tak wiele osób wątpi, z jakiego powodu powstają książki, czemu są czytane. Przecież jeślibyśmy czuli się bezpiecznie to żadna z wymienionych przeze mnie sytuacji nie mogłaby zaistnieć. Odważę się powiedzieć więcej: gdyby poczucie wspólnoty (ziemia) zapewniało spokój i bezpieczeństwo, to ludzie w ogóle by nie myśleli. Sens straciłyby wszelkie poszukiwania i dążenia. Ludzkość stanęłaby w miejscu.

Oczywiste wydaje się, że dla człowieka myślącego "uświadomić, że chodzimy po tej samej ziemi" może być jedynie przyczynkiem do rozważań, mówienie o poczuciu bezpieczeństwa to już pewna przesada. W takim razie powstaje pytanie co sprawia, że, choć na krótką chwilę, potrafimy się czuć bezpiecznie. Co powoduje, że być może nie do końca, ale jesteśmy przekonani o sensie naszej wędrówki? Wydaje mi się, że takim potężnym czynnikiem jest wiara. Wiara szeroko rozumiana - czy to wiara w chrześcijańskie wartości, czy może w nieomylność praw fizyki, czy też wiara w siebie. Nie istnieje wspólna wiara, która mogłaby zaspokoić oczekiwania wszystkich, ale z całą pewnością mechanizm powodujący tym uczuciem jest podobny. Jeśli ktoś wierzy, to w praktyce oznacza to, że znalazł jakiś "fragment układanki" którego miejsce wydaje mu się pewne i uzasadnione. W oparciu o taki element można już budować resztę skomplikowanego obrazu świata. Ten proces może się odbywać dopiero, gdy znajdziemy coś na czym tę naszą układankę rozłożyć możemy. Sądzę, że dla nas, ludzi, takim podłożem będzie właśnie świadomość współuczestnictwa w losach ludzkiego gatunku, stąpającego po tej samej (jedynej, uzasadniającej wszelkie istnienie) ziemi.

Wiara wymaga od nas pewnego kompromisu. Możemy dzięki niej rozumieć świat jak i celowość istnienia ale w zamian za to pojawia się pewien temat "tabu", którego rozważać lub poddawać w wątpliwość nie możemy. Dla chrześcijan będzie to obecność Boga, dla darwinistów zasadność ewolucji, czy choćby słynne "brakujące ogniwo". W momencie, gdy zadamy zakazane pytanie i pojawią się wątpliwości - wiara nas opuszcza i znów, uciekając się do oparcia jakim jest wspólna ziemia lub sam fakt przynależności do ludzkiej masy, zaczynamy poszukiwania jakiegoś "fragmentu" o oczywistym i pewnym charakterze. "Świadomość, że chodzimy po tej samej ziemi" jest pewną bazą, swoistym punktem, z którego wszyscy zaczynamy nasze poszukiwania, podłożem dla naszej "układanki", na pełne poczucie bezpieczeństwa pozwala jedynie po wykluczeniu myślenia. W przeciwnym razie wspólna ziemia, wspólny los, dla naprawdę "ludzkich" ludzi w momentach zwątpienia budzi nadzieję i pozwala na dalsze poszukiwanie.

nbk
nbk
Inny tekst · 22 września 1999
anonim
  • Anonimowy Użytkownik
    Victoria
    genialne ...........................................

    · Zgłoś · 17 lat