SEN

Stefan Dedalus

SEN

Osobno

*1

Wciąż i wciąż, w kółko, ten sam sen. Każdej nocy.

Leżę w swoim łóżku. Nie jestem sam. B. leży obok mnie. Dotykamy się, rozmawiamy.

Jest miło, przyjemnie i bezpiecznie. Jednym słowem; dobrze.

W pewnym momencie budzę się. Nie wiem co się dzieje. Spoglądam na zegar, jest przeważnie pomiędzy 2.00 a 2.30. Nie wiem gdzie jestem.

Tak naprawdę, to chyba nic nie wiem. Uczucie nowonarodzonego, jakby zesłanie na jakiś nowy, zupełnie nieznany świat.

*2

Z jednej strony cieszę się, że B. jest ze mną, z drugiej jednak, martwię się, że o tej porze już dawno powinna być w swoim domu.

Po kilku sekundach świadomości, wszystko okazuje się być jakąś fantasmagoryczną ułudą.

Patrząc na kształty jakie przybiera potargana pościel, na jej fałdy, uwypuklenia i zwężenia, widzę pod nimi leżącą B.

Kształty jej ciała odziane ową śpiącą delikatnością kołdry, poduszki i prześcieradła.

Kładę rękę na jej brzuchu. Pustka, niczego tam nie ma. Moja dłoń zapada się w jakieś snem urzeczywistnione złudzenie.

Razem

*1

Kiedy rozmawiam z B. wydaje mi się taka bliska, a jednocześnie tak bardzo daleka. Jakby któreś z nas dopiero co przyszło na ten świat i nie wiedząc nic, spoglądało na wszystko pytającymi oczyma. B. ma bardzo piękne oczy. Wydawać by się mogło, że są jak dwa nachodzące na siebie pola szachownicy.

Dobro i zło. Miłość i nienawiść. Nic pomiędzy.

Ubóstwiam zanurzać się w jej spojrzeniu. Pierwszym rannym spojrzeniu.

Kocham ją - to wiem, lub raczej czuję. Na racjonalność nie ma tutaj miejsca - już nie.

*2

Kiedy śnię, jesteśmy razem i rozmawiamy. Zawsze dużo rozmawiamy.

Uwielbiam rozmawiać z B. Kocham jej słuchać. B. ma delikatny, płynny lecz bardzo stanowczy głos. Duma i pewność siebie; tak, to właśnie myślę o jej głosie.

Zamykam powieki i mówię.

Z moich ust padają słowa, gesty, zachowania i uczynki, które ranią B.

Obraża się.

Najśmieszniejsze w tym jest to, że ja nie widzę w tym nic złego. Dopiero po reakcjach jej twarzy... B. ma urzekającą twarz. Mocne, a zarazem subtelne rysy, podkreślają skrywane pod suchym pancerzem apodyktyzmu czysto kobiece cechy charaktery. Tak bardzo powikłanego i złożonego, a jednocześnie tak genialnie prostego i zrozumiałego... wiem, że coś jest nie tak.

???

*1

Dzisiejszy sen był najgorszy. Jakby dopełnienie dzieła, którego kolejne rozdziały dopisywała noc.

Jak zwykle leżymy i rozmawiamy. Dotykam B.

Lubię to robić. Jej alabastrowa skóra i aksamitne ciało. Kocham gdy rośnie w moich ramionach.

Nienawistnym jest mi uczucie, że ktoś, kiedyś, przede mną, mógł ją dotykać.

*2

Leżymy i rozmawiamy. Dyskutujemy na różne tematy. Szczególnie na te, na które mamy takie samo zdanie. Nie, nie jest to żaden "dziwny" spór, ani jakiś nowy rodzaj dyskusji.

B. mówi spokojnym szeptem, a ja słucham. Tylko co pewien czas wyrażam swe myśli na dany temat.

To taka zabawa?

Rozstanie

*1

Czuję, że robi mi się smutno.

W pewnym momencie B. oświadcza;

- no, i to są te dwie rzeczy z którymi jest coś nie tak i...

Przerywam jej w połowie zdania.

- a co z tą trzecią?

B. milczy. Długo milczy. Nie pamiętam jak długo. Bardzo długo.

Staram się ją przeprosić, ale to nic nie pomaga.

*2

Nie wiem skąd mi się wzięła ta trzecia rzecz... i jaka to była rzecz?

Sam nie wiem. Teraz już nie wiem. Nigdy nic nie wiem.

- Boję się.

Kocham Cię.

Musisz być silny - wyszeptała

Włożyłem jej dłoń pomiędzy swoje. Była blada i lodowata; ona czuła.

- Nie bój się, kochana. Już nigdy więcej się nie bój.

Wtedy po raz ostatni położywszy się obok, spojrzałem w te jej piękne, czarno białe oczy i nim zmęczone powieki opadły, zdążyłem skraść ostatnie poranne spojrzenie...

- Boję się.

Kocham Cię.

Nie mam już siły

– krzyczę teraz.

Sam.

J.W.

Stefan Dedalus
Stefan Dedalus
Inny tekst · 16 maja 2001
anonim
  • Anonimowy Użytkownik
    INA
    Mam wrażenie,że to mój sen.On -Noc i ja Samotność

    · Zgłoś · 17 lat