Wojna uczuć, myśli... - pamiętnik szkolny

MINONA ROISIB ( wbrew pozorom chłopak)

Wtorek 15 lutego 2000r.

godz. 9:15 ELEMENTY PRAWA sala a17

Siedzę w drugiej ławce. Sam. Jacek siedzi na końcu. Z Klimkiem. Jest mi smutno.

Mam ochotę płakać. Piszę to, gdy Kowalska przerywa dyktowanie. Czyżby Jacek wystraszył się

prawdy o mnie? Może będzie mnie unikał? Wieczorek nadal mi się podoba. Śnił mi się już dwa

razy. Próbuję naśladować Lilkę Sagowską ze "Słoneczników". To jedyna książka, którą zacząłem

czytać z własnej woli. Jest bardzo ciekawa, a to pewnie dlatego, że ma formę pamiętnika.

Lilka jest cudowna, przypomina mi Martę. Bardzo. Postanowiłem, że tak jak ona spróbuję

pisać podczas lekcji.

godz. 9:50 MATEMATYKA sala a17

Za chwilę przyjdzie Kobyłecki. Trochę się boję. Mógłby się spóźnić. Dużo. Nic nie umiem.

Podobnie jak na pozostałe przedmioty. Przed momentem weszła Podwysocka. Powiedziała,

że nie ma dwóch wypracowań. Właśnie. Wypracowania. Ciekawe, co mi postawi i czy zwróci

uwagę na pogrubione litery. Jeśli odczyta, może być gorąco. Zaczyna mnie boleć brzuch.

Chyba ze strachu. Jeszcze 30 minut do końca lekcji, a Kobyłeckiego wciąż nie ma.

Zaraz trzeba będzie otworzyć zeszyt od matematyki, po około trzech tygodniach.

Przez ten czas ani razu do niego nie zajrzałem. Do żadnego zresztą. 20 minut do końca.

Przyszedł. Siedzi na wprost mnie. Znowu się zaczyna. Zachęca nas do myślenia, a my nic.

godz. 11:00 ANGIELSKI sala a17

Studniarkowa przesadziła Marszałka i Wieczorka do pierwszej ławki. Siedzą przede mną.

Na pewno będzie ciekawiej niż na trzech poprzednich lekcjach. Już mi się poprawił humor.

Moja lista "wpadek językowych" znów krąży. Prawie ryczę ze śmiechu.

godz. 11:55 HISTORIA sala a17

Zagibajło przerwała mi jedzenie kanapki. Marszał i Wieczór wrócili na ostatnią ławkę.

Znowu będzie nudno. Krzysiek czyta referat, więc mam chwilę czasu na opisanie nowego

budynku szkoły. Jest duży, prawie dwa razy większy powierzchniowo od dwóch poprzednich

budynków. Korytarze trzy razy szersze, ściany białe, w toaletach kafelki, szatnie bardzo

przyjemne i eleganckie, biblioteka przestronna, w klasach nowe tablice i ławki.

Jeszcze czyste, ale jak długo? Szkoła cały czas jest w budowie. Powstanie jeszcze dziewięć

sal lekcyjnych i hala sportowa, ale wszystko to uzależnione jest od ilości pieniędzy,

których brakuje.

godz. 12:40 PRZERWA sala a17

Za 5 minut zacznie się Polski. Podwysocka odda pewnie wypracowania i może zaczniemy "Kordiana".

Jestem kompletnie zielony, nie przeczytałem nawet streszczenia. Najgorsze jest to,

że większość osób dopatruje się przyczyny mojego pogorszenia się w nauce w lenistwie.

A przecież prawdziwy powód jest o wiele bardziej skomplikowany. Powiedziałem: większość.

Niektórzy bowiem, jak na przykład Marcin Wieczorek czy Magda Lewandowska, twierdzą,

że opuściłem się tak z powodu Jacka, z którym się zadałem.

godz. 13:10 POLSKI sala a17

"Kordiana" zaczniemy dopiero w przyszłym tygodniu, a wypracowania odda nam na następnej lekcji.

godz. 13:45 GODZINA WYCH. sala a17

Dzisiaj mam nawrót kompleksu "wszyscy na mnie patrzą". Czuję się przez to źle.

Podwysocka powiedziała, że poziom klasy bardzo się obniżył. Czytała średnie poszczególnych

osób. Ja ze swoją średnią 2,7 jestem na 31 miejscu w klasie. Wyprzedzam tylko Anetę Milczarek

(2,4 i jedna pała), Michała Baczyńskiego (2,7 i jedna pała) oraz Kamilę Blus ( 2,7 i jedna

pała). Szok. Justyna Kołtan została skreślona z listy uczniów. Prawie wcale nie przychodziła

do szkoły i z większości przedmiotów była nieklasyfikowana. Wiedziałem już o tym wcześniej,

od Czarka, ale on powiedział, że wystarczy, aby zaczęła normalnie chodzić na lekcje,

a będzie w porządku. Podwysocka bardzo jej żałuje, a ja przez to znowu zacząłem zastanawiać

się nad życiem osób, które schodzą na złą drogę. Wygląda na to, że moje fascynacja złem

jeszcze nie minęła.

Środa 16 lutego 2000r.

godz. 16:20 PRZERWA KORYTARZ

Mam dość siedzenia blisko nauczyciela. Do takiego wniosku doszedłem na Zasadach Rachunkowości.

W ogóle nie mogłem zacząć pisać, a gdy już spróbowałem, zaraz mi przerwała. Teraz też nie jest

łatwo, cały czas ktoś koło mnie przechodzi. Zasad już kompletnie nie rozumiem. Czułem się tak

okropnie, że miałem ochotę ryczeć. Jeżeli nic z tym nie zrobię, to będzie cienko. Bardzo cienko.

godz. 17:00 PODSTAWY EKON. sala a17

Lekcji już chyba nie będzie. I dobrze. Wszyscy gadają o wyjeździe na giełdę.

godz. 17:25 STATYSTYKA sala a17

Od wczoraj nie czuję się najlepiej. Ciekawe dlaczego? Na pewno dlatego, że zaczęła się szkoła.

Ale czy tylko? Nowy budynek szkolny, pozbawiony wspomnień, którymi przecież często żyję,

i to, że siedzę daleko od Jacka, też pewnie ma na to jakiś wpływ. Tylko podczas tej lekcji

kilka razy nachodziła mnie ochota na płacz. Anyszka wyszła z klasy, wszyscy są radośni,

tylko ja jeden jestem smutny. Tak przynajmniej mi się wydaje. Jedynie Kasia Woldan jest jakaś

zamyślona. Może nie jestem sam?!

Czwartek 17 lutego 2000r.

godz. 14:15 WF SG3

Nie ma normalnej lekcji, wszyscy robią, co chcą. Nadal jest mi smutno. Przed chwilą przeczytałem

list od Kaśki. Dobrze sobie poradziła. Moje wyznanie przyjęła dość spokojnie. Jest tolerancyjna

i potrafi podnieść na duchu. Iskrzy się we mnie marny odpowiednik zdolności reżyserskich.

Rozpatruję swoje uczucia i zachowania z perspektywy innych osób. Czasami nawet częściej

niż z własnego punktu widzenia.

godz. 17:55 POLSKI sala a17

Mam mały atak śmiechu. Humor mi się poprawił. Mimo to nie czuję się zbyt dobrze.

Może przez papierosy?! A może to efekt działania mojej porąbanej psychiki?

Gdy tak przyglądam się radosnym osobą z mojej klasy, to robi mi się strasznie smutno,

a łzy same cisną mi się do oczu. To chyba nie jest całkiem normalne, żeby zaczynać płakać,

gdy jeszcze przed chwilą z ledwością powstrzymywało się głupawy śmiech. No, chyba że ma się

kobiecą naturę. Ania. Tak bym miał na imię. Tylko dlaczego nie urodziłem się dziewczyną?

Piątek 18 lutego 2000r.

godz. 10:00 PODSTAWY EKON. sala a17

Dzisiaj czuję się w miarę dobrze. Humor mi dopisuje, mimo że dzień wydaje się ciężki

- same najgorsze lekcje. Jestem jednak jakiś rozdrażniony i chyba powoli staję się

nałogowym palaczem. Nie ma trzech osób, więc razem z Januszem usiedliśmy w przedostatniej

ławce. Mam teraz Wieczorka na widoku. Ciekawe, jak Ewa to przeżywa? Muszę ją kiedyś o to

zapytać. Wydaje mi się, że coś do niego czuję, ale nie wiem nic na pewno. Znowu Lilka.

I Sokrates. Wiem, że nic nie wiem. Wszystkie moje uczucia są jakieś głupie. Gdy jestem daleko

od niego, czuję coś w rodzaju tęsknoty, ale gdy obserwuję go w szkole, wszystko się jakby

uspokaja. Mogę wtedy patrzyć na niego właściwie obojętnie.

godz. 11:20 ELEMENTY PRAWA sala a17

On jednak coś w sobie ma. Te oczy. Chyba tylko Enrique Iglesias potrafi bardziej nimi uwodzić.

godz. 12:10 POLSKI sala a17

Przed chwilą Magda Lewandowska przeczytała to wszystko. Podobało jej się. Ja tymczasem czuję

się coraz lepiej. Zaraz zwariuję z radości. Wieczorek się do mnie śmieje. O czym ja myślę?!

Moje sny i tak się nie spełnią. Chyba coś rozwalę. Albo zacznę krzyczeć. Skąd nagle we mnie

tyle radości? Odbija mi. Wszyscy są poważni, słuchają, a ja dostaję świra.

godz. 12:55 ZASADY RACH. sala a17

Jestem pojebany. Przeliczam szczęście sumując uśmiechy i spojrzenia Wieczorka.

Urywam się. Rzeczywistość jest za szybą.

Poniedziałek 21 lutego 2000r.

godz. 8:15 ANGIELSKI sala a3

Jestem strasznie nerwowy. Wszystko mnie drażni. Jeszcze ta ciasna sala. Nie potrafię w takim

stanie pozbierać swoich myśli i ułożyć prawidłowych zdań.

godz. 10:20 ELEMENTY PRAWA sala a17

Moje uczucia są teraz jakieś uśpione. Nie myślę o niczym. W mojem głowie panuje bezruch.

godz. 11:20 HISTORIA sala a17

Przed chwilą Zagibajło zrobiła kartkówkę. Nic. Na kartce tylko dwa polecenia i nazwisko.

Byłem bardzo spokojny. Jakby jedynka była czymś normalnym. Chyba budzi się we mnie buntownik.

Chciałbym nim być.

godz. 12:25 MATEMATYKA sala a17

Kobyłecki jeszcze nie przyszedł. A ja piszę trzy rzeczy naraz. Oprócz tego pamiętnika odpisuję

na listy Kaśki i Agnieszki.

godz. 13:20 POLSKI sala a17

Boli mnie serce. Ale nie przez Wieczorka. To chyba papierosy. Nie mogę usiedzieć spokojnie.

godz. 14:50 TB sala a24

Czuję się okropnie. Jak zawsze na TB. Nie jestem w stanie zmusić się do sporządzenia tego pisma.

Z utęsknieniem czekam na dzwonek kończący lekcje.

...

Czwartek 24 lutego 2000r.

godz. 17:00 KULTURA ZAWODU sala a17

Wczoraj nie byłem w stanie pisać. Zwolniłem się z lekcji. Nie będę tego teraz rozpatrywał.

Myślałem, że przestanę już pisać ten pamiętnik. Ale był to kryzys przejściowy, jakich pewnie

jeszcze wiele przede mną. Dzisiaj czuję się bardzo dobrze. Ale zebranie. Zacznie się za godzinę.

Siedzę z Jolą w przedostatniej ławce. Jeszcze przed chwilą Wieczorek był blisko. Ale ta Jachowa.

Musiała go przesadzić do pierwszej ławki. "Jachowa do Pruszkowa, Jachowa niech się schowa".

Takie słowa napisałem na kartce. Nie starczyło mi jednak odwagi, żeby zacząć jej wymachiwać

tą kartką przed oczami. Chciałbym się kiedyś na to zdobyć. Strasznie mnie wkurwia.

Nie da się tego określić łagodniej. Może unoszę się honorem, ale naprawdę mam coraz większą

ochotę jej pierdolnąć. Chyba będę z nią walczył. Skutki tego pojedynku mogą być tragiczne.

Nie wiem jednak, czy odnajdę w sobie siłę do podjęcia tej walki.

ciąg dalszy być może nastąpi

MINONA ROISIB ( wbrew pozorom chłopak)
MINONA ROISIB ( wbrew pozorom chłopak)
Inny tekst · 16 marca 2000
anonim