EGZAMIN

suicidalmaniac

opowiem jak się człowiek uczy i zdaje poważny egzamin państwowy:

Dzień przed egzaminem (w sumie jedyny do nauki bo tylko wtedy dostaje człowiek urlop)

- kawa 9.00

- nastawiam głośno muzykę i spokojnie czytam prasę (trzeba się rozluźnić) i rozkładamy papierzyska byle dużo.... patrzę na to wszystko, siedzę i się patrzę

- kawa 10.30

- gram sobie na gitarze w końcu nigdy nie dadzą ci tyle spokoju co gdy musisz się uczyć a tłumacz że tylko tak się możesz skupić

- kawa 12.00

- wjeżdża obiad.... (brokułki... moje ulubione... what a beautyfull day)

- kawa13.00

- szukam w piwnicy materiałów do nauki i znajduje 3 kartki mojego pamiętnika (więcej nie było)...normalnie brecham się.... i przepisuje to do Worda....

- idę w łazience się pokąpać i czytam Newsweeka jednocześnie goląc się w wannie (chyba to opatentuję) w związku z jeszcze brakiem lustra przeglądam się w słuchawce od prysznica.. ale mam nochal wielki no.....

- kawa 16.00

- nie no przestraszyliśmy się troszeczkę i posiedzieliśmy dwie godzinki (czas łączny) nad kompletowanie materiału do przeczytania... jeezu ile tego.. patrzę się na to

- kolacja, dziennik i OBOWIĄZKOWO sport... i pogoda

- kawa, o kurwa jest już 21.00

- pisze sobie coś w kompie relaksacyjnego korzystając że nikt nie patrzy co robię, siku, spić resztki zimnych kaw z 4 kubków i spać...jest godzina 1.00 w nocy

- przed snem trzeci raz się modlę (pierwszy przed maturą, drugi przed dyplomem , teraz trzeci)... nie śpię jakoś... budzę się co jakiś czas...... śni mi się że nic nie umiem...

Przed egzaminem rano:

- Udaję przed sobą że śpię i nie mogę się obudzić i że to nie ten dzień i dlaczego się nie uczyłem wczoraj i w ogóle na co mi to wszystko czy nie mogłem zostać woźny w liceum?... wstaje... wzorem Garlielda wkurzam się na zimna podłogę

- Najważniejsze wykąpać się po szyję w wodzie (około 20 minut) potem założyć najlepszą bieliznę dla super samopoczucia, w moim przypadku boxerki Triumpha (tak dla facetów też robią) ciepłe skarpety wtulane... to jest podejrzewam około 15 % sukcesu... w tej bieliźnie jajka czują się jak ptaki latają bez machania skrzydłami i normalnie pełen relax...

- Popsikać się na maxa żeby za długo cię nie pytali.. (element psychologiczny)

- Szukam dobrego miejsca na umieszczenie pióra wiecznego w marynarce? W której kieszeni? Z przodu? Od środka? Zaraz a jak się wyleje? Ładuje na dno torby...

- Do płaszcza schować przede wszystkim papierosy, (ale tak ukradkiem o nikt nie wie że palę) kluczyki, zapakować torbę (ok. 20 kg) we wszystkie materiały mogące się przydać na takim egzaminie łącznie z beletrystyką, tik takami, telefonem , zapasową baterią pisaków i ołówków łącznie z temperówką (około 20 sztuk)

- Żeby nie stać w korku wyjeżdżam 1.5 godz. wcześniej... a że jestem za wcześnie jadę do pracy i nie mogę oprzeć się dopakowaniu następnych 5 kg materiałów do i tak wypakowanej torby... sprawdzam sobie pocztę... wpisy.... o kurwa.... o 9.00 egzamin jadę bo jest wpółdo....

Przed salą:

Szukam sali....

Szukam sali...

Szukam sali...

Znalazł mnie ktoś.. i uratował... siedzimy przed salą we czterech.. czuję jak siwieję.. torby mają jeszcze cięższe od moich a wszystkie materiały drobno posiekane uwagami na każdej stronie strzelają nazwami formułują natychmiastowe wypowiedzi okraszone lekkim akademizmem....Zadaje kilka nieśmiałych pytań.. bez zmrużenia oka Szwarcenegery odpowiadają mi jak Cejrowski u Doroty Wellman szybko z poczuciem wyższości i zaraz przechodzą na tematy ogólne jak łapówkarstwo czy coś prezentując obcą mi pewność..... czuję jak siwieję..... mrowienie .. to musi siwieć....

Wychodzi Pani.. Pani jest tu Bogiem.. mówi żeby się nie bać i że będzie dobrze.... czyta mnie jako drugiego.... wchodzę........

(ciemność)

miło

jeden człowiek komisji spytał się czy nie za trudne dostałem pytania i jak nie pasuje to mogę wymienić... nie patrzyłem nawet i uciekłem... mieliśmy 15 minut na przygotowanie pytania

(ciemność)

jezu to nie to.......

gdzie jest to pierdolone pióro i dlaczego na dnie torby (wywalam wszystko)

kurwa co ja tu robię.... dusze się.....

(ciemność)

..

(oddech)

spokojnie wypisałem sobie odpowiedzi.... z 8 na 5 wiedziałem...

....

wezwali. Poszło pierwsze cztery spokojnie się starałem ... czytałem z ruchu ust bardziej niż słyszałem...

przyszło 5 pytanie... „czy..........?” ja mówię „nie....ale...” facet: „pan nie brnie dalej.. tak...” i patrzy mi w oczy... to ja mowie .. „tak...” facet: „dobrze...”

pozostałe udało się bez wpadki jednak bardziej na rozum niż na wiedzę......

...

wychodząc nie wiem gdzie jest moja torba komisja pomaga mi szukać, jest na środku pokoju..... zabieram co moje.... wychodzę na korytarz gdzie otacza mnie grupka jeszcze nie wezwanych......

i co i co i co? Opowiadam.... wychodzi Pani, wzywać następnych i mówi do mnie...... Powinien Pan Zdać ale przyjdzie pan o 16. .... zastanawiałem się czy wypada mi ja pocałować czy nie...... pożegnałem się i wyszedłem.... idę z torba, torba ciężka jak skurwysyn 15 kilo..... 15 kilo? A załadowałem ze 25.....gdzie reszta.... wracam się i oczywiście... materiały zostawiłem na korytarzu łącznie z portfelem w którym miałem 4000 złoty na zapłatę dla facetów wykańczających piwnicę.... ładnie..... o leci facet donosi resztę materiałów które zostawiłem w sali.... dzięki stary....

idę do baru.....

kawa....papierospapieros

sklep MM gdzie kupiłem 4 CD....... z nerw... 2XSuicidal Tendences, System Of a Down i Dead Can Dance,.... ładne nazwy... przypadek?

kawa....papierospapieros

kawa....papierospapieros

...

godz. 16.30

....

wyniki

...

ZDAŁEM

...

phi...łatwizna

suicidalmaniac
suicidalmaniac
Inny tekst · 23 stycznia 2002
anonim