Jerzy przeprowadził sie na balkon. Zaczął od przesiadywania i od patrzenia się na długą szarą i obdrapaną elewację budynku znajdującego sie naprzeciwko. Symptomy przenoszenia się z domu na balkon to były kolejno: fotel, miska z orzechami włoskimi do łupania, czajnik i zestaw narzędzi samochodowych i tajemniczą aparaturę ze szklanych wężyków, miseczek, baniaczków. Żona Jerzego nie zwracała na to uwagi. Na początku była nawet zadowolona, było jakośczyściej, przejrzysiej, mniej śmierdziało, i weszcie mogła na telewizorze rozwiesić obrusik w kaczuszki który zwisał aż po same napisy tłumaczeń westernu który właśnie leciał. No i wreszcie przestali się kłócić. Nikt nie wie co tak bardzo skłoniło Jerzego do przesiadywania na balkonie. Gwiazdy, mrówki faraona, czy nimfomanka z 4 piętra. Jerzy przymocował się do fotela na stałe. Nie rozmawiali ze sobą. Byli dla siebie obcy, W tym układzie żrących się wzajemnie substancji znależli najlepsze rozwiązanie. Ale czy doskonałe?
Zakończenie:
Wersja A: - Jerzego zadziobały gołębie, a żona jerzego wypadła z balkonu czyszcząc zawzięcie plamy po Jerzym ajaksem floral fiesta.
Wersja B - Jerzemu się zepsuła aparatura zbił żonę i zaciągnął się na trałowca, żona Jerzego założyła Lige Kobiet Bitych Raz Ostatni.
Wersja C - Jerzy zrobił z barierki i szyb okna balkonowego szybowca, Żona chcąc umyć szyby wyleciała z okna.
Wersja D - Żyli długo i szczęśliwie.
Zadzwoń, porozmawiaj, obudź się.
"Gwiazdy, mrówki faraona, czy nimfomanka z 4 piętra. Jerzy przymocował się do fotela na stałe. Nie rozmawiali ze sobą. Byli dla siebie obcy" - tu chyba chodzi o to, że nie rozmawiał z żoną, ale z tekstu nie wynika :) Gramatyka trochę siadła