Przyjaciel Saszy nie dzwonił do Niej przez 40-ci dni od pierwszych bombardowań. Według prawosławnej tradycji, to czas kiedy dusza nie jest ani w niebie, ani w piekle. Czeka. Dnia czterdziestego i pierwszego zadzwonił. Sasza była w Belgradzie.
Na murach trochę napisów : ,,Karadzic i Mladic niech żyja!" oraz ,,No islam". Trwa konferencja psychiatrów serbskich, chorwackich, bośniackich, słoweńskich i macedońskich na temat sposobów wychodzenia z traumy.
Bezrobocie osiagneło poziom 40-tu procent. Ceny prostytutek zaniżone. Dwie godziny za 40 euro. Z gwarancją satysfakcji.
Z trudem uczę sie tytulu nowej lektury:,,Crveni petao leti prema nebu" Miodraga Bulatowica.
Wszedzie panuje spokoj. ,,.. Ludzie zrobili sie dobrzy i nie nastają na siebie"- M. Bulatovic.
Beograd 7.06.02