Siedzę na krześle tylko, ale czy to ma jakieś znaczenie gdzie?
Noc rozpostarła swe ramiona szeroko nad naszymi głowami.
Widząc zegar wiem jedynie ze pozostało wiele czasu nim zasnę.
Niechętnie zrobiłbym cokolwiek...
Nie ma jednak nic, co mogłoby wzbudzić niechęć większą
od tej, która otula mnie nuda.
Ech - westchnienie wydobyło się z jego wnętrza przynosząc ze sobą pytanie -
co robić?
Chwile później nie zastanawiał się już nad miejscem i czynem mogącym zająć jego zbłąkane samotnie myśli. Stał gdzieś pomiędzy światem i czasem był teraz wszędzie tam gdzie kiedykolwiek się znajdował, myślami czy ciałem. Często pozwalał by jego wspomnienia zabrały go z powrotem do chwil pozwalających mu niemal w każdej chwili patrzeć pogodnie na zbutwiały glob tak bardzo obcej mu planety - świata, który wciąż poznawał. Wraz z każdym dniem przybywało nowych wspomnień, nowych motywacji. Wiele z tych wycinków czasu chciałby pokazać komuś, czasami komukolwiek, podzielić się tym, co wydawało mu się najpiękniejsze z rzeczy, jakie mogły spotkać tutejsza rasę. Jak niewielu doceniał momenty, które dla innych były jedynie codziennością.
Wielokrotnie powracało największe niespełnione pragnienie, wiedział wtedy w czym tkwi niedoskonałość marzeń jakie miewał. Ilekroć próbował dostrzec swoje dążenia do idealnego szczęścia zawsze postrzegał to jedynie jako obserwator spoglądający z dala na swoja osobę. Zbyt długo już tu był i z każda kolejna chwila stawał się podobny do istot, które go otaczały. Jedyna nadzieja w tym ze radość nie będzie dla niego tylko propaganda - chwilowym uniesieniem, czymś niemożliwym.
Zmieszany nieprzewidzianym końcem rozmyślań poczuł brak delikatnego napięcia mięśni nazywanego tutaj uśmiechem.
Sięgnął do pudelka wydobywając skostniałymi palcami ostatniego papierosa. Mróz pozornie odgrodzony ścianami bezkarnie wkradał się przez niedomknięte okno wiedząc, że tu może spotkać odrobinę ciepła.
Płomień zapalanej siarki oświetlił pobliską ścianę, powieki przymknęły się nieco by oczy przyzwyczajone do letargu mogły na nowo rejestrować otoczenie.
Zawieszony w świecie otrząsał myśli z ostatków obrazów przeszłości, przez chwile patrzył z podziwem na tańczący w powietrzu dym, swobodnie przybierające własne pozy. Wolna od grawitacji strużka szarości, której piękno i niepowtarzalność nadawała soczystych barw zjawisku niemożliwym do dotknięcia…
Czy jest sens to kończyć, czy warto w ogóle było zaczynać? - nie znał odpowiedzi na to pytanie, odpowiedz kryła się we wspomnieniach, które dopiero miały nadejść.
Jakoś tak nie widzę w tym sensu...
przyznaj sie, czytales to po napisaniu, czy tak po prostu 'bum' i juz gotowe? przeanalizuj to z odrobina samokrytycyzmu, a bedziesz wiedzial co jest zle.
i po jaka cholere wkladasz takie napompowane zdania:
"Zbyt długo już tu był i z każda kolejna chwila stawał się podobny do istot, które go otaczały." - to jest slogan, tak napisalo juz wielu. pamietaj o tym, ze to nie ty wymyslasz literature. po drugie przeczysz tym zdaniem wczesniejszemu stwierdzeniu, ze potrafil zauwazac te zwykle chwile... wiec jak, potrafil, czy jednak czul sie w codziennosci szary, pragnal uciec?
i jeszcze jedno: LICZ SIE ZE SLOWAMI... jezeli piszesz 'rejestrowal' to piszesz o maszynie, robocie, komputerze, kamerze, itd... to jest zwykle ludzkie skojarzenie... rejestruje kamera, czlowiek obserwuje, zauwaza,....
no, kobieta w przychodni to nie czlowiek, to kobieta w przychodni, juz taki archetyp ;))
a powaznie, to przeciez rejestracja-obserwacja, a rejestracja-zapisanie
a pisac warto, bo...... czemu nie.
chodzi jedynie o to, by wychodzic do ludzi z powaznymi propozycjami ;)
przeciez twoj teks przeszedl przez weryfikacje, a to juz cos ;P