A mnie się podoba. Nie forma, nie treść, to rzeczywiście jest takie trochę niezgrabne (niby - nowatorskie, ale takie cuda juz widzieliśmy przecież) lecz trafność. Bardzo trafne sformuowania - "kamuflaż, makijaż" to mi się podoba. Dalej: "tęcza zleje się w codzienność...." niby wucudowane, ale jak sobie to wyobraziłam, to bardzo trafne.
Oto jak ja odbieram wiersz: przeżywamy różne fascynacje, ale wszystko i tak kończy się bezsensem i nic z niczego nie wynika (chociaż tak na prawdę wszystko wynika z wszystkiego), a po za tym niczego nie da się określić. A "pomarańcze!" w finale są świetne, na nowo trafne, bo jak dla mnie dają dwie drogi interpretacji (co najmniej dwie):
1) "dobro!" ktoś krzyczy, "zło!" ktoś krzyczy, tak jakby chciał je sprzedać, po chwili ktoś krzyczy (z tyłu) "pomarańcze" i widzimy, ze na świecie dobro, czy zło istnieją, tak jak pomarańzce i są aż lub tylko tyle warte.
2) dobro i zło, czyli odwieczna biel z czernią i pomarańczowy. Pokazać, ze istnieją inne kolory, które mogą, ale nie muszą być skłądnikami tenczy, ani nie należą do dobra i zła. pomarańczowy jest i ładny i brzydki, drażni i zachwyca, to dziwny kolor, ale istnieje tak samo jak czarny i biały, tak samo jak zło i dobro...
To są moje odczucia, a
mówienie, że ktoś lub coś jest prostacki / prostackie, jest pewną formą formą prostactwa, niestety.
pierwsze wersy poszczególnych zwrotek mają coś osobliwego. nie podobają mi się, ale gdyby się zastanowić to dają możliwość ciekawych skojarzeń i tym samym zwiększają pole dla wyobraźni i odczytywania utworu. ale chyba nie tylko o to chodzi, prawda? cały czas żyję w błogim przekonaniu, że autor vel podmiot liryczny chce przekazać coś ważnego, coś konkretnego- nie tylko pochwalić się znajomością słów i umiejętnością łaczenia ich w całość. tutaj akurat zostaje podjęty ważny temat wyznaczania, docierania do granic...
może się mylę, ale dla mnie to jest po prostu prostackie ( nie temat, forma i charakter)
nie bardzo rozumiem końcówkę- o co chodzi z tymi pomarańczami? element liryczności? owoc grzechu? co to ma być? poza tym nieporadne stwierdzenia jak np : "ta tecza się zleje w codzienność/ po drugiej stronie pryzmatu". nie....rozbijasz jakiś wewnętrzny ład takimi sformułowaniami.
ech....będą mi zarzucać, że tylko krytykuję. nic na to nie poradzę...
Oto jak ja odbieram wiersz: przeżywamy różne fascynacje, ale wszystko i tak kończy się bezsensem i nic z niczego nie wynika (chociaż tak na prawdę wszystko wynika z wszystkiego), a po za tym niczego nie da się określić. A "pomarańcze!" w finale są świetne, na nowo trafne, bo jak dla mnie dają dwie drogi interpretacji (co najmniej dwie):
1) "dobro!" ktoś krzyczy, "zło!" ktoś krzyczy, tak jakby chciał je sprzedać, po chwili ktoś krzyczy (z tyłu) "pomarańcze" i widzimy, ze na świecie dobro, czy zło istnieją, tak jak pomarańzce i są aż lub tylko tyle warte.
2) dobro i zło, czyli odwieczna biel z czernią i pomarańczowy. Pokazać, ze istnieją inne kolory, które mogą, ale nie muszą być skłądnikami tenczy, ani nie należą do dobra i zła. pomarańczowy jest i ładny i brzydki, drażni i zachwyca, to dziwny kolor, ale istnieje tak samo jak czarny i biały, tak samo jak zło i dobro...
To są moje odczucia, a
mówienie, że ktoś lub coś jest prostacki / prostackie, jest pewną formą formą prostactwa, niestety.
pozdrawiam,
kussi
może się mylę, ale dla mnie to jest po prostu prostackie ( nie temat, forma i charakter)
nie bardzo rozumiem końcówkę- o co chodzi z tymi pomarańczami? element liryczności? owoc grzechu? co to ma być? poza tym nieporadne stwierdzenia jak np : "ta tecza się zleje w codzienność/ po drugiej stronie pryzmatu". nie....rozbijasz jakiś wewnętrzny ład takimi sformułowaniami.
ech....będą mi zarzucać, że tylko krytykuję. nic na to nie poradzę...