Trzecia strofka cudna, druga też... I rozgadałaś się ostatnio w wierszach, nie? :) Długaśne się zrobiły, a nic nie straciły na lekkości i smaczku. Bardzo bardzo na tak jak dla mnie, i na reda jak dla mnie ;) Pięknie.
Anathemo, cieszą mnie przebłyski Twej radości, ale mogę zagwarantować, że dopóki nie skończą się problemy techniczne związane z dostawą sygnału w mojej sieci, co potrwa do końca lipca, to musisz radować się też zastępczo tekstami innych twórców. z tym na pewno na Wywrocie nie będzie żadnych kłopotów :))
Grześku... powstań z kolan na Boga! :D... bo jeszcze co sobie kto pomyśli ;) (bardzo to rycerskie i pięknie wyglądasz) :D
nadpływa zawsze z zawietrznej
tak, żebym nie schwytała w nozdrza zapachu.
najwierniejsza nie licząc zła, które
strzeże próżności niczym czujny pies.
aniele boży nie stróżuj, nad wyraz bezsilny.
idź do Canossy niepokornie wierząc,
że głupszym niż ona dawał wskrzeszenie
zdejmując bielmo zwątpienia –
nie tylko dla zapełnienia pustki.
czasem schnie bezszelestnie jak trawy
lub dzieckiem wierci się w oślej ławce rozumu,
obdarowuje serce piątym kołem u wozu
przybywa na gapę i zawsze rokuje nad podziw
nie płoszy jaskółek wiary,
nie zdradza do szpiku miłości,
przez myśl jej nie przychodzi umierać
z zachwytu pęka ranne niebo
gdy budzi mnie na odległość twoich rzęs
Latte - mam Mozillę, brakuje jej zębów ? ;)
Anathemo, cieszą mnie przebłyski Twej radości, ale mogę zagwarantować, że dopóki nie skończą się problemy techniczne związane z dostawą sygnału w mojej sieci, co potrwa do końca lipca, to musisz radować się też zastępczo tekstami innych twórców. z tym na pewno na Wywrocie nie będzie żadnych kłopotów :))
Grześku... powstań z kolan na Boga! :D... bo jeszcze co sobie kto pomyśli ;) (bardzo to rycerskie i pięknie wyglądasz) :D
no i powaliłaś ..mnie? na kolana... na bardzo kolana!
Pozdrawiam porannie;)
m
nadpływa zawsze z zawietrznej
tak, żebym nie schwytała w nozdrza zapachu.
najwierniejsza nie licząc zła, które
strzeże próżności niczym czujny pies.
aniele boży nie stróżuj, nad wyraz bezsilny.
idź do Canossy niepokornie wierząc,
że głupszym niż ona dawał wskrzeszenie
zdejmując bielmo zwątpienia –
nie tylko dla zapełnienia pustki.
czasem schnie bezszelestnie jak trawy
lub dzieckiem wierci się w oślej ławce rozumu,
obdarowuje serce piątym kołem u wozu
przybywa na gapę i zawsze rokuje nad podziw
nie płoszy jaskółek wiary,
nie zdradza do szpiku miłości,
przez myśl jej nie przychodzi umierać
z zachwytu pęka ranne niebo
gdy budzi mnie na odległość twoich rzęs
P.S. Dlaczego wszystko tak się rozjeżdża?