Przybywam, ale zdaje się "czarna robota" już wykonana przez jacę i modliszqę :)
Może mi się gust wypaczył i kubki smakowe popsuły, ale przeczytałam z niesłabnącym zainteresowaniem. Jest akcja - wartka, wcale mi nie przeszkadza lekki, i moim zdaniem - zamierzony chaos w prologu. Trochę jak w powieści poetyckiej, gdzie trzeba się wysilić i poskładać całość z rozrzuconych epizodów. Nawet historia z połamaniem rąk przez Charlotte i narowistym koniem puszczającym gazy wydała mi się na miejscu. Humor typowo angielski, i jest niezły kontrast między sztywnym, obrzydliwie bogatym i nudnym jak pudding środowiskiem bogatej society, a rzeczywistością, która zderzając się z owym nadęciem staje się wywołującym śmiech absurdem.
Dla mnie najsłabsza jest część końcowa, trochę naciągana sytuacja z rozmazanym makijażem zdecydowanej Charlotte i mięczakowatym w zachowaniach profesorkiem. Jakoś mi to połączenie nie pasuje charakterologicznie.
Czekam na kolejną część. Jak wspomniał jaca - prosimy o zamieszczanie dłuższych tekstów w odcinkach, bo staramy się czytać dokładnie i tak samo wnikliwie zrecenzować.
Zamieściłaś tekst jako 'do moderacji(publikacji)' wobec czego,po dokonaniu poprawek, może on zostaś odrzucony lub właśnie dopuszczony do publikacji(leci na pierwszą) ; ] Poczekajmy z tym jednak, sam tu nie jestem: )
"Charlotte oddała swą rękę Arthurowi tylko ze względu na jego majątek, a Arthur ożenił się z Charlotte, bo tego wymagało środowisko"- dlaczego środowisko bogaczy wymagało ślubu z biedniejszą? Skąd ta presja?
"Tak więc małżeństwo "- Mimo wszystko głupio od "tak więc" zaczynać.
"od dzieciństwa była pechowa"- raczej 'miała pecha'
" iż wylądował "- jeśli piszesz już w takiej luźnej konwencji, którą założyłaś sobie od początku, to raczej się jej trzymaj . Lepiej użyć "że".
" nie przeszkodziło mu podejść do konia ponownie"- w ponownym podejściu do konia...albo z cząstką -by
"osobą dociekliwą"- 'osoba' Ci się powtarza dość wyraźnie
"Kiedy zaczynała opowiadać, siadałam jej na kolanach i słuchałam"- dorosła kobieta starszej pani? Naciągasz momentami.
"Podobno historia jej rodziny rozpoczęła się w 1927 roku"- a to jest nielogiczne. Nazwisko było już wcześniej. Ktoś je tylko przejął. Poza tym historia w tym przypadku funkcjonuje raczej w czasie linearnym...trudno mówić o początku rodziny, z resztą w tak dokładny sposób
Moim zdaniem prolog nie jest najgorszy. Zadowoliłaś mnie bardzo poprawnością interpunkcyjną. Pierwszy fragment od dawna, w którym nie musiałem poprawiać wszystkich małych znaczków. Tu brawo. Od razu powiem Ci, że masz ułańską fantazję. To dobrze i niedobrze. Nie masz problemu z kreacją rzeczywistości, jednocześnie jednak przesadzając. Jest kilka momentów gdzie maksymalnie naciągnęłaś tekst( bagienko, gazy konia, etc). Używaj wyobraźni z umiarem, a i nam ją dawkuj.
I
"Arthur McCoo ujął w dłonie porcelanową filiżankę"- zaczynasz opowiadać historię. Nie musisz już tak tytułować, do tego wykorzystałaś prolog.
"nienawidzili się, i to z wzajemnością"- no wiadomo, że z wzajemnością, nie?
" Z czasem książki stały się jej pasją "- z tekstu wynika, że już wcześniej.
"spełzały na niczym "- nie występuje w takiej formie.
"Im więcej Charlotte czytała"- powtarzasz imiona bez przerwy. Tu np można w ogóle pominąć, nie sądzisz?
"krzta prawdy"- nie lepiej np 'ziarno prawdy'? ta krzta dziwnie mi brzmi w tej formie.
II
" – będąc "- bez myślnika
"– marzyła "- przecinek
"budynki piętrzące się na "- przecinek
"Beethovena ubrała się i – "- imiesłowy oddzielasz przecinkami,pamiętaj
" i – "- po co myślnik?
Taka dygresja, zdecyduj się raczej na jeden rodzaj interpunkcji, ok? Bo zasadniczo traktuj się to jako błąd....takie rozwarstwienie. Same przecinki tez podołają: )
Naciągany fragment wyciągu z zeszytu profesora...Tego typu zapiski, tym bardziej an studiach historycznych, wyglądają troszeczkę inaczej. Powiedzmy, że są bardziej zaawansowaną historią : )
III
".Różni "- spacja po kropce
"Strumień gorącej wody trysnął prosto w twarz Charlotte. Wrzasnęła rozdzierająco."- jeśli woda byłaby an tyle gorąca, to nie polałaby jej na twarz, prawda? Instynkty górą w takiej sytuacji.
W nawiasie masz dwa razy 'miała'
"wybaczone. Ale pod jednym warunkiem"- z przecinkiem raczej
To ciekawy tekst. Trochę kojarzy mi się z książkami Lauren Weisberger. To podobny styl, podobna pomysłowość. Wymaga jednak jeszcze poprawek, musisz zdawać sobie z tego sprawę...Niemniej coś w tym jest : ) Myślę, że jeśli poprawisz, polecisz zna pierwszą bez pierwszą.
PROLOG – sporo chaotycznych informacji; niby ma wprowadzać, a rozbija się na wiele wątków, które nie kończą się, tylko urywają. Warto uporządkować chronologicznie i ograniczyc do najważniejszych kwestii
„Mąż nie nalegał...” zdanie wcześniej usilnie starał się (mąż) więc nalegał. Może warto zmienić na „Długo nie nalegał...”
„Arthur podcierał się banknotami i używał wykałaczek ze szczerego złota „ - do podcierania się tych wykałaczek używał? Jeśli nie, to warto zamienić kolejność
„że ludzie usilnie starali „ - zaś usilne starania .... poza tym dziwne, że mimo, iż były trudne do zaakceptowania oni wierzyli i tylko się starali w to nie wierzyć
„Prawdę mówiąc, Charlotte od dzieciństwa była pechowa. Raz, gdy miała lat dwanaście, ...” tu kilka uwag – co innego nieudane małżeństwo a co innego pech dwunastoletniej dziewczynki , a raczej nieszczęśliwy wypadek
„Raz „ jest niepotrzebne, bo nie następuje drugi raz
„gdy miała dwanaście lat”
„z którego nie sposób było wyjść bez pomocy rąk. „ - zastanawiam się jak ona z niego wychodziła. Czasem warto skończyć, albo powstrzymać się od takich niedopowiedzeń. Co one wnoszą do dalszej treści ?
Podobnie nie widzę sensu opisywania okoliczności, w których Arhur został kopnięty przez konia. Wystarczy mi informacja, że takie zdarzenie miało miejsce w dziciństwie , a nie jest ważne, czy świeciło wtedy słońce, czy padał deszcz, czy on po łące biegał sam, czy z kolegami, czy stanął za blisko itd. No i z pewnością nie świadczy to o braku jego zgrabności czy powabu.
Po tych wzmiankach z wczesnego dzieciństwa przeskakujesz nagle do czasów zmierzchu życia Charlotty ....
.
„Była wtedy już sędziwą staruszką, lecz wciąż miała wystarczająco dużo sił, by zajmować się swymi prawnuczętami i prowadzić dom. „ bez lecz i bez wciąż, ... staruszką , która miała jeszcze dość siły
od : „Doskonale pamiętam Charlotte ...„ do końca prologu spory bałagan, zagubiłam się między opowiadaniami, historyjkami i historią. Najpierw czytam, że tę historię opowiedziała w jeden poranek, a potem sie dowiaduję, że ona opowiadała od jakiegoś czasu. Pada słowo -” podobno” a wcześniej jest , że jej opowieści były rzetelne i dokładne .......
Może mi się gust wypaczył i kubki smakowe popsuły, ale przeczytałam z niesłabnącym zainteresowaniem. Jest akcja - wartka, wcale mi nie przeszkadza lekki, i moim zdaniem - zamierzony chaos w prologu. Trochę jak w powieści poetyckiej, gdzie trzeba się wysilić i poskładać całość z rozrzuconych epizodów. Nawet historia z połamaniem rąk przez Charlotte i narowistym koniem puszczającym gazy wydała mi się na miejscu. Humor typowo angielski, i jest niezły kontrast między sztywnym, obrzydliwie bogatym i nudnym jak pudding środowiskiem bogatej society, a rzeczywistością, która zderzając się z owym nadęciem staje się wywołującym śmiech absurdem.
Dla mnie najsłabsza jest część końcowa, trochę naciągana sytuacja z rozmazanym makijażem zdecydowanej Charlotte i mięczakowatym w zachowaniach profesorkiem. Jakoś mi to połączenie nie pasuje charakterologicznie.
Czekam na kolejną część. Jak wspomniał jaca - prosimy o zamieszczanie dłuższych tekstów w odcinkach, bo staramy się czytać dokładnie i tak samo wnikliwie zrecenzować.
"Charlotte oddała swą rękę Arthurowi tylko ze względu na jego majątek, a Arthur ożenił się z Charlotte, bo tego wymagało środowisko"- dlaczego środowisko bogaczy wymagało ślubu z biedniejszą? Skąd ta presja?
"Tak więc małżeństwo "- Mimo wszystko głupio od "tak więc" zaczynać.
"od dzieciństwa była pechowa"- raczej 'miała pecha'
" iż wylądował "- jeśli piszesz już w takiej luźnej konwencji, którą założyłaś sobie od początku, to raczej się jej trzymaj . Lepiej użyć "że".
" nie przeszkodziło mu podejść do konia ponownie"- w ponownym podejściu do konia...albo z cząstką -by
"osobą dociekliwą"- 'osoba' Ci się powtarza dość wyraźnie
"Kiedy zaczynała opowiadać, siadałam jej na kolanach i słuchałam"- dorosła kobieta starszej pani? Naciągasz momentami.
"Podobno historia jej rodziny rozpoczęła się w 1927 roku"- a to jest nielogiczne. Nazwisko było już wcześniej. Ktoś je tylko przejął. Poza tym historia w tym przypadku funkcjonuje raczej w czasie linearnym...trudno mówić o początku rodziny, z resztą w tak dokładny sposób
Moim zdaniem prolog nie jest najgorszy. Zadowoliłaś mnie bardzo poprawnością interpunkcyjną. Pierwszy fragment od dawna, w którym nie musiałem poprawiać wszystkich małych znaczków. Tu brawo. Od razu powiem Ci, że masz ułańską fantazję. To dobrze i niedobrze. Nie masz problemu z kreacją rzeczywistości, jednocześnie jednak przesadzając. Jest kilka momentów gdzie maksymalnie naciągnęłaś tekst( bagienko, gazy konia, etc). Używaj wyobraźni z umiarem, a i nam ją dawkuj.
I
"Arthur McCoo ujął w dłonie porcelanową filiżankę"- zaczynasz opowiadać historię. Nie musisz już tak tytułować, do tego wykorzystałaś prolog.
"nienawidzili się, i to z wzajemnością"- no wiadomo, że z wzajemnością, nie?
" Z czasem książki stały się jej pasją "- z tekstu wynika, że już wcześniej.
"spełzały na niczym "- nie występuje w takiej formie.
"Im więcej Charlotte czytała"- powtarzasz imiona bez przerwy. Tu np można w ogóle pominąć, nie sądzisz?
"krzta prawdy"- nie lepiej np 'ziarno prawdy'? ta krzta dziwnie mi brzmi w tej formie.
II
" – będąc "- bez myślnika
"– marzyła "- przecinek
"budynki piętrzące się na "- przecinek
"Beethovena ubrała się i – "- imiesłowy oddzielasz przecinkami,pamiętaj
" i – "- po co myślnik?
Taka dygresja, zdecyduj się raczej na jeden rodzaj interpunkcji, ok? Bo zasadniczo traktuj się to jako błąd....takie rozwarstwienie. Same przecinki tez podołają: )
Naciągany fragment wyciągu z zeszytu profesora...Tego typu zapiski, tym bardziej an studiach historycznych, wyglądają troszeczkę inaczej. Powiedzmy, że są bardziej zaawansowaną historią : )
III
".Różni "- spacja po kropce
"Strumień gorącej wody trysnął prosto w twarz Charlotte. Wrzasnęła rozdzierająco."- jeśli woda byłaby an tyle gorąca, to nie polałaby jej na twarz, prawda? Instynkty górą w takiej sytuacji.
W nawiasie masz dwa razy 'miała'
"wybaczone. Ale pod jednym warunkiem"- z przecinkiem raczej
To ciekawy tekst. Trochę kojarzy mi się z książkami Lauren Weisberger. To podobny styl, podobna pomysłowość. Wymaga jednak jeszcze poprawek, musisz zdawać sobie z tego sprawę...Niemniej coś w tym jest : ) Myślę, że jeśli poprawisz, polecisz zna pierwszą bez pierwszą.
co mi wadzi :D
PROLOG – sporo chaotycznych informacji; niby ma wprowadzać, a rozbija się na wiele wątków, które nie kończą się, tylko urywają. Warto uporządkować chronologicznie i ograniczyc do najważniejszych kwestii
„Mąż nie nalegał...” zdanie wcześniej usilnie starał się (mąż) więc nalegał. Może warto zmienić na „Długo nie nalegał...”
„Arthur podcierał się banknotami i używał wykałaczek ze szczerego złota „ - do podcierania się tych wykałaczek używał? Jeśli nie, to warto zamienić kolejność
„że ludzie usilnie starali „ - zaś usilne starania .... poza tym dziwne, że mimo, iż były trudne do zaakceptowania oni wierzyli i tylko się starali w to nie wierzyć
„Prawdę mówiąc, Charlotte od dzieciństwa była pechowa. Raz, gdy miała lat dwanaście, ...” tu kilka uwag – co innego nieudane małżeństwo a co innego pech dwunastoletniej dziewczynki , a raczej nieszczęśliwy wypadek
„Raz „ jest niepotrzebne, bo nie następuje drugi raz
„gdy miała dwanaście lat”
„z którego nie sposób było wyjść bez pomocy rąk. „ - zastanawiam się jak ona z niego wychodziła. Czasem warto skończyć, albo powstrzymać się od takich niedopowiedzeń. Co one wnoszą do dalszej treści ?
Podobnie nie widzę sensu opisywania okoliczności, w których Arhur został kopnięty przez konia. Wystarczy mi informacja, że takie zdarzenie miało miejsce w dziciństwie , a nie jest ważne, czy świeciło wtedy słońce, czy padał deszcz, czy on po łące biegał sam, czy z kolegami, czy stanął za blisko itd. No i z pewnością nie świadczy to o braku jego zgrabności czy powabu.
Po tych wzmiankach z wczesnego dzieciństwa przeskakujesz nagle do czasów zmierzchu życia Charlotty ....
.
„Była wtedy już sędziwą staruszką, lecz wciąż miała wystarczająco dużo sił, by zajmować się swymi prawnuczętami i prowadzić dom. „ bez lecz i bez wciąż, ... staruszką , która miała jeszcze dość siły
od : „Doskonale pamiętam Charlotte ...„ do końca prologu spory bałagan, zagubiłam się między opowiadaniami, historyjkami i historią. Najpierw czytam, że tę historię opowiedziała w jeden poranek, a potem sie dowiaduję, że ona opowiadała od jakiegoś czasu. Pada słowo -” podobno” a wcześniej jest , że jej opowieści były rzetelne i dokładne .......
generalnie – proponuję uporządkować prolog :-)