O pisaniu książek...część 7 Dominika Ciechanowicz

Komentarze

  • Dominika Ciechanowicz
    A nie po to? O rany!

    · Zgłoś · 14 lat
  • Ce.
    Część o papieżykach - rewelacja! Co to do bycia "taką" to ja zawsze myślałam, że to dobrze. Czy nie? Co do ziemniaków w supermarketach i krowach-piłach z kolei to ja myślałam, że dzięcioł stuka w drzewo, żeby sobie dziuplę zrobić.

    · Zgłoś · 14 lat
  • Dominika Ciechanowicz
    Nie przepadają? Bez sensu. Znowu dałam się nabrać.

    · Zgłoś · 14 lat
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    wiesz - domi, że bociany wcale nie przepadają za żabami? Jedzą je - to prawda, ale ich przysmakiem są:
    np., koniki polne i inne drobne. - Kotom - wmawiano mleko przez wieki, i myszy?
    A mysz służy jedynie do zabawy, - oczywiście też zje, jeśli niczego w zamian nie ma. Ale co ja tu o zwierzątkach. Podoba mi się Twoje "pisanie" - takie normalne, bez jakichś wymyślnych skrętów.......:))

    · Zgłoś · 14 lat
  • Figa
    no to jestem, z moim zachwyceniem, chodź mniejszym niż ostatnio, to jednak ciekawość kolejnej części wzrosła w ostatnich dwóch akapitach :) pzdr

    · Zgłoś · 14 lat
  • Figa
    drukuję i czytam. wpadnę później jeszcze zatem.

    · Zgłoś · 14 lat
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    Właśnie - chyba. I to ''chyba'' jest najpiękniejsze w całym tym naszym (nie)bycie. Przynajmniej dla mnie. ;)

    · Zgłoś · 14 lat
  • Dominika Ciechanowicz
    He, też czytałam "Świat Zofii" jako zbuntowana piętnastka i też nie skumałam tego metafikcyjnego kawałka. Teraz mogłoby się udać, ale to dlatego, że mi się w międzyczasie zatarła granica między tym, co jest a tym, czego chyba nie ma.

    · Zgłoś · 14 lat
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    Kiedy czytałam fragment o postaciach z książki przypomniało mi się, jak kiedyś (mając 15 lat) powiedziałam ojcu, że rzeczywistość i tak nie istnieje i że wszyscy jesteśmy tylko postaciami w książce. Odpowiedział mi wtedy, iż pewnie znów czytałam ''Świat Zofii'' i przykro mu, że nic nie zrozumiałam, ale mam się nie martwić - na końcu autor i tak staje się tylko elementem historii, a bohaterka się wymyka. Wtedy dopiero nic nie zrozumiałam.
    Teraz nie mam już piętnastu lat i zupełnie nie wiem jak to jest naprawdę. Za to wiem, że z każdą kolejną częścią Twojej opowieści znajduję więcej wspólnych cech z narratorką.
    Tak nawiasem mówiąc [ czy raczej pisząc] właśnie chciałam naskrobać po poprzednią częścią, że domagam się następnej, otworzyłam Wywrotę...a tu - proszę! Niespodzianka! :)

    PS. Słuchawki są be. Głośniki - to dopiero cudowny wynalazek ludzkości!

    · Zgłoś · 14 lat