Sms Figa

Komentarze

  • Figa
    Od tego skracania tekstu wdarło się kilka błędów, ale już je naprawiłam :)
    Dobrze, że zachował się sens opowiadania, ale jeszcze kilka poprawek pewnie zastosuję.

    · Zgłoś · 14 lat temu
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    Warto popracować nad opowiadaniem, bo może być lepiej (głównie techniczne sprawy). Ma świetny klimat. Z oceną jeszcze poczekam ;)

    · Zgłoś · 14 lat temu
  • Figa
    No właśnie rozpędziłam się i zaczęłam powierzchownie podchodzić do tematu, ale ciężko jest wszystko zapisać w 3 stronach... Popracuję jeszcze nad tym fragmentem, który mi wskazałeś i nad końcówką. Na pewno je zmienię, ale czy na lepsze, czy na gorsze, to się okaże...

    · Zgłoś · 14 lat temu
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    utrzymaj barwę sytuacyjną jak na początku - spokojną, jasną, stonowną....................nie przyspieszaj, bo ci umykają chyba fajne rzeczy...

    · Zgłoś · 14 lat temu
  • Figa
    Dzięki Mithril, właśnie pracuję nad błędami, przydały się twoje uwagi.

    · Zgłoś · 14 lat temu
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    „Wyciągnęła go bagna, a teraz idzie brudny po ulicach zupełnie obcego miasta, w którym tylko jego serce w pełni widziało światło dzienne.”

    „Wszyscy inni je schowane po powłokami ubrań, betonu, zamknięte w pudełkach po czekoladkach.”



    Taaaa – początek zapowiadał ciekawą historie – niestety, tylko początek. Miejsca, które zaznaczyłem, sama zobacz jak zgrzytają. Od zaznaczonego najgorszego fragmentu, to wszystko jest już od czapy, wtórne, blichtrowe i banalne. Pojawił się wątek współuzależnienia - nawet ciekawie się koloryzujący, ale padł od własnego ciężaru. Interpunkcja też faluje…


    a koment poszarpany - bo coś Wywrot długich nie uznaje

    · Zgłoś · 14 lat temu
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    „Brał wszystko, bo jak mawiali, wszystkiego trzeba spróbować. Śmiecie tacy jak on, już nawet nie psy, nie zabawki, zwykła zgnilizna która śmierdzi, której się wszyscy brzydzą. Nigdy, od samego początku swojego życia nie miał miłości. Może ją miał, ale ci których kochał szybko ją zniszczyli. Jeżeli kochał, to tylko swoją matkę, która go urodziła i wychowała na ile potrafiła. Współczuł jej, że ma syna, że to on, to dno, którego nikt nie był w stanie sobie wyobrazić. Od zawsze taki był, od zawsze; tylko prochy były dopełnieniem, jego azylem spokoju i królestwem dna ziemskiego. Fatum jakie nad nim ciążyło traciło swój kształt, kiedy brał. Czuł się jak Bóg- mógł wszystko, mógł przenosić góry i leżeć na łące, mógł skakać z dachu i mógł żyć prawdziwie, w narkotykowym świecie. Kiedy wracał do siebie, miał z reguły problemy. Nieznane miejsca, potłuczone szyby w oknach sąsiadów, długi, kłótnie z rodzicami, szkoła i znajomi. Z czasem, wykończony realiami stracił poczucie wartości. Miał dopiero osiemnaście lat, a czuł, że pora umierać. Ostatnia dawka miała być śmiertelna, ale nie była. Zmusiła tylko do zaciągnięcia kredytu na konto ojca.”……………….. – najgorszy fragment. Wysilony i telewizyjny…

    · Zgłoś · 14 lat temu
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    „Prawdopodobne jest też to, że w któremuś z serc, pokruszony beton udostępnił trochę światła.”

    „Nigdy, od samego początku swojego życia nie miał miłości.” – mieć można kota – może nie poznał(?)

    „Współczuł jej, że ma syna, że to on, to dno, którego nikt nie był w stanie sobie wyobrazić.” – „że ma takiego(?) syna”………poza tym dalsza część z wyobrażeniem to taka zakombinowana

    · Zgłoś · 14 lat temu
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    „Niezauważalnie trwały przygotowania do rozpoczęcia roku szkolnego, gdzieś między sklepami można było spotkać młodzież kupującą w papierniczych zeszyty, niektórych nawet po raz pierwszy w księgarniach.”

    „On tam był; ten on który z ambicjami na przyszłość chciał naprawić swoją przeszłość, chodź to był dopiero początek upadku.”

    „z resztą” – zresztą…

    · Zgłoś · 14 lat temu