dla mnie tekst zaczyna się od drugiej kontrolki (zresztą mię też ona trochę drażni, ta kontrolka)
i mam takie wrażenie, że naprawdę niewiele zabrakło, żeby całość
rozlazła się w szczegółach (tzn. detal goni detal), chyba jednak bardziej wolę błądzenie
oparte na atmosferze, niż opowiadaniu źdźbeł, wolę się domyślać
co kryje się w wewnętrznym lesie, czyli wybieram na poły nazwane lęki :)
...dzielę się przemyśleniami :)
...ja zwróciłam uwagę na 'świętości'
na początku rozśmieszyła mnie 'święta flanela'
zadumałam się nad 'świętym zwątpieniem' - czy jest i czym jest
i jak wygląda 'święta ręka oczyszczająca ze zgniłych wierszy' hmm
na końcu zastanawiające są te 'święte mięśnie szaleństwa' tudzież 'święte kości mężczyzny'
a drwal nie kojarzy mi się z szczęściem
ale
'mechanizm dążący do jasnej plamy nieba' zdecydowanie kupuję :)
no i dobrze
że jest kontrolka bo ma się co zapalać w odpowiednim momencie :)
:) i po raz drugi się cieszę, że tu przybyłam tudej. Wiesz, że bardzo lubię takie rusałkowo-niedźwiedziowe teksty Twoje. Tu jakoś mi zgrzytnęło w jednym miejscu - i sama nie umiem tego wyjaśnić, bo wiem, że w tej części którzyzny są potrzebne - to w wersach ""którym wiosenne ptaki
zaplatają wianki KTÓRE pod czujnym okiem sowy " jakoś mnie ten wielkimi literami wyraz napisany nie przekonuje, ale to bardzo subiektywnie oczywiście
A dziękuję :) Widać wiedźmy już tak mają, że muszą oblecieć to czy tamto. Byle nie nadepnąć na jeża. Z kontrolką była już uwaga, żeby ją w światełko przemienić, ale potem będzie, że baba to nie wiedziała, jak się to nazywa. A ostatnio pan mnie zaczepił na parkingu, bo pomocy przy samochodzie potrzebował, wyskoczył mu napis, którego nie rozumiał i samochód ruszyć nie chciał. To mu tłumaczę, że ma za mało powietrza w oponie, a ten, że nie wie o co chodzi. No więc kontrolka zostaje.
A! No to jak pewnie się domyśliłeś po moim komentarzu świętości nie od Stachury. Jakoś tak mi utkwiło po sacrum i profanum Eliadego, że są świeckie miejsca święte, a skoro miejsca, to i ludzie, i przedmioty, i zwierzęta, itd. Jest coś świętego w tych pierwszych uniesieniach ;) I w sumie to jeszcze trochę mam tych skojarzeń ze świętościami.
nie ma tak prosto - ja mam czas i nie oczekuję odpowiedzi zwłaszcza, że nie zadałem pytania,
acz pytajnik w poprzednim poście raczej taki wewnątrzustrojowy...
- zadaniem niejednego psa jest "podejść" jeża
- "sanctus" - E. Stachury
i mam takie wrażenie, że naprawdę niewiele zabrakło, żeby całość
rozlazła się w szczegółach (tzn. detal goni detal), chyba jednak bardziej wolę błądzenie
oparte na atmosferze, niż opowiadaniu źdźbeł, wolę się domyślać
co kryje się w wewnętrznym lesie, czyli wybieram na poły nazwane lęki :)
...ja zwróciłam uwagę na 'świętości'
na początku rozśmieszyła mnie 'święta flanela'
zadumałam się nad 'świętym zwątpieniem' - czy jest i czym jest
i jak wygląda 'święta ręka oczyszczająca ze zgniłych wierszy' hmm
na końcu zastanawiające są te 'święte mięśnie szaleństwa' tudzież 'święte kości mężczyzny'
a drwal nie kojarzy mi się z szczęściem
ale
'mechanizm dążący do jasnej plamy nieba' zdecydowanie kupuję :)
no i dobrze
że jest kontrolka bo ma się co zapalać w odpowiednim momencie :)
zaplatają wianki KTÓRE pod czujnym okiem sowy " jakoś mnie ten wielkimi literami wyraz napisany nie przekonuje, ale to bardzo subiektywnie oczywiście
acz pytajnik w poprzednim poście raczej taki wewnątrzustrojowy...
- zadaniem niejednego psa jest "podejść" jeża
- "sanctus" - E. Stachury
sanctusowaty "wstęp" - gothicowe przeniesienie..?