Porównałaś/ łeś śmierć do ostatniej wieczerzy....Ja mam nadzieję, że nie chodziło Ci tylko o słowo "ostatnia". Wiesz, sama "wieczerza" to jest też słówko ważne. Kurcze, dla mnie proste zbyt. Ta więdnąca róża...No to tak jak by wrzucić tam gasnącą świecę czy trumnę wręcz....a, jeśli mogę oczywiście, uważasz umieranie za coś "tak sobie"?
umieranie nie boli - mnie zaś ten wers okrutnie ubódł. Podobnie jak więdnąca róża. Nie obroni się miniatura zawierająca takie słowa. Nie przekonałaś mnie absolutnie do takiego postrzegania problemu.
umieranie dla mnie jest...też.. teraz wiem.