Pewien mim musiał wstąpić do wojska. Wiele lat temu otrzymał kategorię D, niestety jego kraj nawiedziła brutalna wojna. Artysta został wcielony do armii, umieszczono go w plutonie ludzi dobrze maskujących się. Żołnierzem był świetnym, gdy wszyscy biegli wprost w paszcze wroga, on potrafił się zatrzymać, wtopić w otoczenie i ostatecznie- przeżyć. Mijały ciężki dni wśród wojennej zawieruchy, mim trzymał się twardo, nie dał po sobie poznać, że się boi- jego twarz była wiecznie nieruchoma.
Było blisko końca wojny, mim przeżył chyba już wszystko. Było to jedno z ostatecznych starć. W ciszy wybuchów, w małości ogromu tej wojny walczył na noże z wrogiem. Obcy mężczyzna był do niego podobny, równie nieruchomy. Walczyli zaciekle, jak koguty, jak ludzie. Uderzył pocisk, jego wróg upadł. Spod wyrwanych żeber buzowało jeszcze serce. Mim patrzył, jak się rusza, aż wreszcie staje.
czyta się dużym zainteresowaniem.