Literatura

do siebie. (miniatura)

Magda

Chciałam burz i rewolucji, tymczasem nadeszły wielkie mgły przysłaniające możliwe pole bitwy. Sama stałam na palcach, możesz być ze mnie dumny, nie upadłam słysząc alarm, pozwoliłam moim dłoniom wydorośleć. Z wielkich skał i ciemnych wód, tonę pod przytłaczającym ogromem natury. Wraca mój chłopiec z gotową walizką pod pachą, i on zniknie. Mój chłopiec z czarnymi węgielkami, kołysanka na noce z wielkim księżycem.
Po kolei odchodzą, zrezygnowani żołnierze, szereg głów trzech ściąga mi skórę z powiek spinaczem. Nie jestem jeszcze gotowa.

To ja zostaję na środku z tarczą osłaniającą serce. Dla Ciebie, mamo.
Jestem szarym karmiącym ziemię baobabem, muszę nawozić i użyźniać. Jestem żołnierzem, ale nie bój się mój drogi, pod tym ciasnym uniformem potrafię jeszcze kochać.


dobry+ 5 głosów
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
sin∞ger
sin∞ger 13 września 2010, 19:58
cicho tu, zuepłnie nie wiem dlaczego, bo tekst to smakowity.
Jacek
Jacek 14 września 2010, 16:35
ano.
Dominika Ciechanowicz
Dominika Ciechanowicz 15 września 2010, 11:07
I mnie ujął.
Magda
Magda 17 września 2010, 23:08
: ) dziękuję
Krystian T.
Krystian T. 19 września 2010, 01:56
mało tu ciebie, a szkoda, bo dobre teksty płodzisz. jeśli możesz, bywaj częściej ;)
Magda
Magda 20 września 2010, 19:08
ostatnio rzeczywiście nieźle się zaopuściłam...będę wracała, jak tylko będzie z czym :) miło, że ktoś tu do mnie zagląda :))
przysłano: 9 września 2010 (historia)

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca