Siedzi w pokoju zamykając oczy błękitne, proszące oczy, w których ogniki radości na mdłą chwilę zapadają się wraz ze wschodem.
Ciężkie powieki opadają, a w ich rytm głowa kiwa się na piersi i widać ruch wszystkich ścięgien i zanikających mięśni siedzi biały gołąbek pełen gasnącej nadziei.
Milczy, dostojnie, ściskając dawniej silne dłonie, oplecione cienkimi żyłkami, niby wspomnieniami. I błądzi myślami gdzieś ponad światami. Wraca do miejsca, w którym nie nosił pięciu koszul by zachować pozory normalności. Znów jest młody, trzyma za rękę swoją żonę czuje ciepły dotyk, a kiedy uchyla zmęczone oczy nie widzi jej postarzałej twarzy lecz miłość i piękno, które spływa na niego niczym ciepły ogień. Wciąż tu jest, prawie nieobecny, milczący, na cienkich nogach wolno kroczący, pacierz na ustach niosący usypia, niepewny gdzie się obudzi. Całuje ślubny pierścionek odchodzi?
**
GeorgitaSant
GeorgitaSant
Miniatura
·
18 stycznia 2011
Dla mnie ta śmierć i te przeżycia ani troche nie były banalne Nie starałam się aby to było Bóg wie jak oryginalne Pisałam co czułam Pierwszy raz byłam wówczas tak blisko śmierci...
To nie jest banalne, to jest prawdziwe... Życie być może jest banalne i śmierć także...
Zbyt osobiste dla mnie żebym mogła puścić tan komentarz płazem
Dobra, może inaczej. Prawdziwe na pewno. Wybija się z tego emocjonalność... głównie. Forma nie udźwignęła tematu. Może po prostu spróbujesz się troszkę zdystansować i podejść do tego jeszcze raz?
Jeśli w przyszłości pojawią się podobne błędy, postaram się usuwać, żeby nie szpeciły tekstu. :)
Rozumiem że jako błąd traktujesz te kwadraciki? jeśli tak to za usunięcie ich była bym wdzięczna ;)