Nie potrafię połączyć muzyki i poezji, nie potrafię czytać kiedy słucham, ani słuchać kiedy czytam, bo to tak jakbym kochała po połowie, to tak jakby mieć dwóch kochanków w tym samym czasie, w tym samym łóżku, a przecież to absurd - przecież tak się nie da. Każdego trzeba traktować osobno, dla każdego poświęcić się w całości i wysłuchać, i wsłuchać się w melodie od początku do końca, bez popędzania, bez przerywania. Zatrzymać się i zapomnieć o wszystkim co wkoło, tylko dźwięki, tylko litery, i ukryte w nich zniewalające piękno. Nie da się połączyć dwóch idealności w jedną całkowitą tak, by nie stracić ani półnuty, ani przecinka. Zawsze coś umknie w rozkojarzeniu, w oderwaniu jednego od drugiego. Poetyckość nie ma konkretnej barwy, ani kształtu, nie ma nawet zwyczajnej czy nadzwyczajnej nazwy. Po prostu jest zlepkiem wszystkiego - niczego, co daje Coś, i to Coś absolutnie niezwykłego, a daje to dzięki twórcy, a może twórca jest tym kim jest dzięki melodii, dzięki wierszom ukrytym między oddechem, a oddechem, bo przecież poeta nie wygląda, bo poety nie ma. On jest wszystkimi i wszyscy są nim, i nie odróżnia siebie od innych, i innych od siebie. Jest posklejanymi duszami, tysiącami, milionami całych dusz, dlatego jest „taki byle jaki”, dlatego nikt nie wie, kim on jest. Dlatego...
Z miłości do poetyckości
GeorgitaSant
GeorgitaSant
Miniatura
·
1 lutego 2011
-
Figatrochę banałem zaleciało.
-
Anonimowy UżytkownikJa bym wcale tego tak nisko nie ocenił. Nie wiem czy to traktować jako fragment prozy, wiersz, a może bardziej puentę eseju? Ale wcale nie wydaje mi się, że to jest słaby tekst. Może faktycznie troszkę banalnie, ale co nie jest banalne? Najważniejsze, najstarsze i najbardziej podstawowe prawdy zdają się być niekiedy banalne. Może nawet potraktowałbym ten tekst jako fragment z pamiętnika...
-
Anonimowy UżytkownikI teraz przeczytawszy ponownie uważam, że ten tekst jest wartościowy.
-
Anonimowy UżytkownikPodoba mi się od ''Coś''. Wszystkie poprzednie zdania traktuję jako oczywistość.