Pragnę zamknąć w sobie aurę ludzi umarłych. Tę majestatyczną lekkość, ten chłód i przejmującą parę z ust. Sinych ust zabarwionych krwią. I palce, białe palce. Długie, zakończone niematerialnym paznokciem - na licach sobie położyć, by móc zamknąć ostre oczy. Oczy pozbawione lustra. Puste.
Chcę przeszywać martwym spojrzeniem przechodniów o dużych głowach. Karmić ich łaskawie krzywymi wargami. Wylewać z ust śmiech. Głuchy śmiech ukryty w komnatach Hadesu. I sunąć ponad żywą skorupą. Zbyt żywą, zbyt ciepłą by móc omieść ją z nadziei jednym oddechem - zwykłym gestem. Tylko w ślepych oczach ludzi budzić strach, przyprawiać o przejmujący dreszcz i palcem odbierać dech.
Pragnę otworzyć w sobie drzwi grobu i przesiąknąć zapachem umarłych fiołków.
Poszłaś w stronę nieprzekonującego opisu zaświatów, blade obrazy i niezdecydowany opis szaleństwa? nienawiści?
I tu pies pogrzebany. Nie można pochwycić rdzenia.
a co tznaczy emo-tekst??
Owszem, to święty Aleksy roztaczał po śmierci woń fiołków, a ponieważ ja w tym tekście ukazuję, że bohater nie chce być i nie jest święty, więc mówię, "(...)przesiąknąć umarłych fiołków" ;)
Ponad to jaki jest przekonujący świat zaświatów? Zaświaty, raczej nie powienny być przekonujące tylko blade, niezdecydowane, pełne obłędu przeplaanego nienawiścią ;)