untitle

kika

Świeciło słońce, trawa jednak była wilgotna . W powietrzu też można było wyczuć lekki chłód .

Wszystko takie ... hmm , zaspane . Przyroda obumierała i ponownie budziła się do życia

- ze mną na czele . W jakiś dziwny sposób tak mocno odczuwałam tę jedność wszystkiego .

Żadnych kategorii, żadnych podziałów - jednolitość materii . Wszystko było wszystkim .

Taka nicość . O nikim nie myślałam, nikogo też tam nie było . Dosłuchałam się jakichś

głosów . Ni to rozpaczliwy płacz, ni to entuzjastyczny, głośny śmiech .Ta cała 'atmosfera'

nuciła jakąś melodię, również niewesołą - nie smutną . Nijaką , ale ładną . Uniosłam się torchę

i pognałam dalej . Widziałam znajomych ludzi, ale oni wydawali się być daleko, jakby pozostały

ponich tutaj tylko odbicia, specjalnie dla mnie . To oni się śmiali i płakali zarazem,

chociaż ich twarze były bez jednoznacznego wyrazu , a ich ruchy też jakieś kalekie .

Pognałam dalej - nie mogę powiedzieć, że poszłam - tak samoistnie się posuwałam i znajdowałam

w miejscu, w którym chciałam akurat się znaleść (notabene te wszystkie miejsca nie były

specjalnie zróżnicowane, takie normalne ). Nawet sie nie zastanawiałam . Wszystko po

prostu istniało . Po prostu !

Uniosłam się wyżej , dalej . Zaczęło się coś dziać . Zakłucenia , światła, ich mocą powinny mnie

oślepiać, ale ja zmierzałam ku nim - niby oślepiona a jednak nadal wpatrzona głęboko w środek

błysku . Wszystko zawirowało i ja wraz z wszystkim . Przepiękne, nieznane mi dotąd kolory

i dźwięki . Dusza świata . Znów wszystko wróciło do normy, coś grało tę melodię, śmiech, płacz,

krzyk, kolory i dźwięki się uspokoiły . Żywioły zastygły w jednolitości swoich ruchów . Woda raz

po raz jednoczyła się z Ogniem, tworząc tym samym cały świat dla mnie . Wiatr i Ziemia ścieliły

me posłanie w próżni . Przestrzeń i Czas przenikały mnie tak dogłębnie, wspaniale , jak wiecznie

trwający, nieustający orgazm egzystencji duchowej . Zawisnęłam pośrodku wszystkiego : żywiołów,

dźwięków , kolorów . Trwałam . Cudownie trwać w Źródle, będąc jednocześnie tym źródłem . Jedynym,

prawdziwym, samoistnym . To Ja byłam źródłem tego wszystkiego co mnie stworzyło . To Ja byłam

źródłem samej siebie . Czas - jakby zatrzymał się w samego siebie przestrzeni, myśli - zawieszone

w próżni przestrzeni czasu, uczucia - nieustannie goniły Wodę i Ogień, nijakie jak One .

Nie pamiętam kiedy, nie pamiętam jak ... przybyłam tu spowrotem .

Pełno ludzi, przyjaciel trzymający mnie za rękę . Wszyscy byli zdenerowawani,

płacz , syreny, panował chaos . Byłam jeszcze w jakimś stopniu nieprzytomna . Nie chciałam

się budzić w tym bałaganie, wiedziałam i tak, że nic mi już nie zagraża .

Obudziłam się w czystym cichym pokoju szpitala, na toaletce stały kwiaty, miś, obok mnie

kroplówka,jedyny kolor - biel, tak czysta, że można było zwymiotować z tej czystości . Byłam

teraz zależna od lekarzy i chemii . Jednak nie miałam wątpliwości . Podczas tych kilkunastu

minut - zanim zaczęto mnie ratować - umarłam . Moje serce z każdą sekundą przestawało bić,

umysł szwankował . To było coś zupełnie nowego dla mojego ciała i świadomości . Wszystko co było

oczywiste, co pracowało zawsze, nagle ustało , została sama podświadomość .

To chyba jest prawdziwa śmierć - śmierć ciała, zrodzenie nieskalanej podświadomości .

A początek może być jednym wielkim banałem . Niesofrna dziewczyna, przesadzone -

zbagatelizowane ostrzeżenia mamy,alkohol ,fajni chłopcy,impreza, niebiezpieczna droga, szybka

jazda, czerwone światło,hamulec, pisk opon, czas, to znaczy - zatrzymany czas, cały świat się

zatrzymie w jednej sekundzie, która pokaże całe x lat .

Teraz przeżyję swe życie godnie i gdy nadejdzie czas ... powrócę do Źródła .

kika
kika
Opowiadanie · 27 czerwca 2000
anonim
  • Anonimowy Użytkownik
    kika
    ojeeezu to moje;P :))) wlasnie totalnie przypadkowo trafilam na ten tekst!! "kika, lat 14" heh... mogę to sobie wybaczyc:) fajnie spogladac na cos z takiej perspektywy czasu !!! minelo 6 lat, a ta bzdurka gdzies tu wciaz wedruje po internecie:) heheheheh

    · Zgłoś · 18 lat