Zapiski z kartoteki pamięci

Dominikt

Zawsze był dla nas Wujkiem Kloszardem.Do której półki z pamięcią nie sięgnę , mam przed oczami ciągle ten sam jego obraz ; srebrno-siwe włosy , gruby wełniany płaszcz do kostek z podniesionym wiecznie kołnierzem ( płaszcz ten nosił tak samo latem jak i zimą ) , lekko pochylona na lewy bark głowa i wyciągnięta przed siebie ręka prosząca o "coś".Wujek Kloszard nie prosił nigdy o pieniądze czy jedzenie , ale o "coś" właśnie. Jak mawiał : " W ten sposób żebranie staje się ciekawsze , ma w sobie element loterii , posmak niespodzianki i sprawia , że na moment stajesz sie równy temu u którego chcesz coś wyprosić ."

Wujek różnił sie od reszty swych braci-kamratów jak ich sam nazywał , pod wieloma względami.Gdyby go ogolić , umyć , porządnie ubrać i wsadzić w dowolne towarzystwo, nikt , zaręczam wam , nie poznałby się na dotychczasowej profesji naszego bohatera. Nie skończył nawet podstawówki , ale potrafił zadziwić poziomem swojej wiedzy , czy elokwencją.Inną jego niezwykłością była rzecz bardzo prozaiczna ; nigdy nie śmierdział w przeciwieństwie do reszty bezdomnych.Jest to tym bardziej zadziwiające , że nikt nie widział go bez płaszcza , nie mówiąc już o tym by ktoś widział jego kontakt z cieczą inną niż procentowo-siarczana.Ale jak powiada Wujek : "To nic nie znaczy.".

Czas.Błysk.Gdzie idziesz esz sz...Idę.Buja się nademną lampa pijana.Lazur domów mnie otaczających.Mnie przygnębiających.Płyną obok.Ja dryfuję.Markuję sensowne ruchy pływowe że niby wiem w którą stronę i dlaczego.Nurt mnie porwał kiedy szedłem edłem łem em...Wzdłuż ulicy prostej i konkretnej jak krzyż niesiony zawieszony wbity w ziemię.A teraz ja, miotany.Worek.Szmacianka.CIężko unoszę głowę nad falami bezwładu.Walka.Bitwa wojna potyczka.Ale ja zawzięcie o swoje.Żeby utrzymać.Nie utonąć.Nie utonąć.Jakiejś brzytwy nadziei się chwycić.

Dominikt
Dominikt
Opowiadanie · 16 lipca 2000
anonim