Literatura

balkon, piętro pierwsze (opowiadanie)

sz

Najpierw myślałem, że ten dzień nie skończy się znów spierdoleniem z balkonu.

Ale dlaczego ona musiała to zrobić? Widziałem. Nic mi się nie da wmómić, bo kurwa widziałem! Przytuliła, jak tylko go zobaczyła. Spotkali się przypadkiem. Przypadkiem i od razu się przytula. Co prawda to trwało tylko chwilę, właściwie to był tylko krótki uścisk, taki jaki się daje na przywitanie... Nie. Ja mam zasady, zdrada to zdrada. W ogóle to wyczaiłem tego gościa od razu. To był jeden z tych którzy nie rozróżniają zapachów. Nic nie czują. Pozostały im tylko smaki. Cztery podstawowe: kwaśny, słodki, słony i gorzki. Konsekwencją tego jest np. to że na obiad do ziemniaków zamiast kapusty kiszonej, mogliby równie dobrze jeść truskawki - bez zapachu podobnie smakują - są kwaśne. Oni nie potrafią inaczej, bo jak jeżeli nic nie czują? Już po prostu mam wizualizację całego jego życia od teraz w tył, i od teraz w przód. Boże, przecież ona zasługuje na coś więcej niż tylko kwiatek co miesiąc, i "kocham cię" przy każdym włożeniu. Nic nie czują.

Wtedy już wiedziałem, że spierdolenie z balkonu nastąpić musi. Zawsze to robiłem, gdy było mi naprawdę źle, i zawsze udawało mi się wyjść cało. Gładki przerost formy nad treścią.

"Jeżeli kiedykolwiek ode mnie odejdziesz odejdę razem z tobą". a mi sie to zdanie wcale nie podoba, bo jest nie logiczne. Ona sie nim zachwycała. Ona zawsze miała taki pociąg jakiś dziwny do pojebanych zdań.

Jak moglaś to zrobic? I to jeszcze tak przy wszystkich na ulicy. Już Cię za to nienawidzę. Kumple mi mówili, że jestem inny, bo nikt tak jak ja nie popada ze skrajności w skrajność. Kumple dobrze znają swoich kumpli. Szkoda, że to nie działa także z dziewczynami. Jak mogłaś to zrobić? Przecież było nam idealnie. W ogóle prawie się nie kłóciliśmy, a jak już to szybko ci wybaczałem te twoje fochy. Tak, bo to ty zawsze miałaś o coś pretensje. Ale to naprawdę nic nie szkodzi. Co prawda kompletnie ich nie kumamy z kumplami z klatki, ale tak być musi, ja wiem. Przecież oboje czuliśmy, że to coś więcej niż zauroczenie.

Byliśmy całkowici i absolutni, a najbardziej to prawdziwa miłość następowała, gdy znajomi o nas mówili. To było coś niesamowitego. Prawdziwa miłość jest tylko jedna, tylko jeden raz mówią o was w ten sposób. Nazywali nas smslovers. Kochaliśmy się w łazienkach każdego supermarketu. Gdy jej mama przychodziła czasem do jej pokoju, akurat w czasie kiedy ja tam byłem, i dawała nam nowy prospekt jakiegoś centrum spożywczo-przemysłowego to już mieliśmy tylko jedną myśl w głowach. Poznaliśmy się na gg , jak każda szanująca się para. Nie na jakiś chatach, mamy swoją godność. Deklarowaliśmy się przeciwko tlenowi, tylko gg. Żadnego tlenu nie potrzebowaliśmy, oddychaliśmy sobą. Ona była Internet, ja byłem Explorer.

Spierdolenie z balkonu, bo bez niej się nie da już nic. I will always love you forever.

Musiałem szybko wyjść z tramwaju. Bo cała akcja, z tym przyłapaniem działa się w tramwaju. Musiałem wyjść, bo nagle zachciało mi się rzygać.To tak jakby całą miłość którą miałem do niej, tak jakby cała ta miłość była płynem. Ten płyn teraz się zaczął we mnie przelewać. Płyn błędnikowy także zaczął się przelewać z jednej strony, na drugą, to oznaczało jedno: strata równowagi, upadek, ziemia, beton, zimno, i zaraz podlecą psy i mnie na izbę zawiozą. Nie. Dałem radę doczołgać się do jakiejś klatki nieużywanej, schodowej.


dobry– 15 głosów
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
kussi
kussi 19 czerwca 2004, 13:45
Podoba mi się, nie posądzam (broń Boże) o plagiat, ale bardzo, bardzo, bardzo przypomina mi Michala Hvoreckiego "W misji idealnej czystości"

pozdrawiam,
kussi
Wyzwolony 20 czerwca 2004, 18:22
brr.... tylko mojej zelaznej sile woli zawdzieczam dobrniecie do konca. strasznie ciezko sie czyta ten tekst. urywany, dygresje powszadzane na chybil-trafil. owszem, znajduje tutaj kilka celnych metafor, godnych raczej wiersza niz robienia z tego prozy.
kussi 20 czerwca 2004, 23:24
Gratuluję bycia Wyzwolonym, to musi być nie niemiłe, he he...

kussi
estelja
estelja 21 czerwca 2004, 13:14
zyciowe. nie tylko autor ma takie problemy, tak mysle. ciekawa tylko jestem czy to oparte na doswiadczeniu.
popieram
21 czerwca 2004, 13:40
jedyne co mi sie w tym tekscie podoba to o tych truskawkach :) no ale tak na serio to raczej kiepski jak dla mnie. chyba nawet bardziej poziom obniza kiepska forma.
sz 2 lipca 2004, 12:03
ej, tylko, że to nie koniec tego utworu a przy dodawaniu mi ucina. :/
przysłano: 12 czerwca 2004

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca