Literatura

Mogłam (opowiadanie)

Iskierka

Jak czułam, tak napisałam.
Kolejna piosenka. Koniec słomki, przez którą piłam, pogryziony jak przez małe dziecko nie wiedzące do czego to służy. Ciasteczko pokruszone na drobniutkie kawałeczki. Tak fajnie się nim bawiło. Wyładowuję się śpiewając w myślach. Krzyczę nimi. Nieczyste dźwięki. Ludzie na mnie krzywo patrzą. Uciekam. Wracam. Zostaję. Cały czas tu byłam. Pół szklanki wody, dzbanek prawie pełny. Jeszcze? Delikatnie odwracam głowę. Żyję. Pamiętam dokładnie, jak odwróciłam głowę.

Zadymiona knajpa, pełna sztucznego uroku. Tandetna, a jednak przyciągająca uwagę magia. Drewniana imitacja starych krzeseł. Podobne stoliki, każdy ze słonecznikiem w wazonie. Ołówkowe rysunki w zielonych ramkach. Obowiązkowo na każdej ścianie tyle samo. Każdy inny. Po dacie widać, że mają blisko dziesięć lat. Na suficie czarny, niewyraźny napis „Szeptem byłam. Krzykiem odchodzę” – niby nic oryginalnego. Dwa odbite ślady stóp obok. Tu się nie wchodzi dwa razy. Można zostać.

Trzymałeś go na kolanach. Brązowe oczka, niepodobne do twoich, szukały coraz to nowego przedmiotu zainteresowania. Uczące się bicia brawa małe dłonie. Żadnych loczków na głowie. Proste, ciemne włosy. Zapuszczasz mu je? Chyba nie. Ten sam czerwony kombinezonik, co wtedy...

... Jeździliście razem na małych saneczkach. Sadzałeś go z przodu, po czym z całych sił obejmowałeś. Tak bardzo bał się, że może spaść. Wielka radość, kiedy po raz kolejny udało ci się temu zapobiec. Przecież tak bardzo się wiercił. Szukałeś mu kolegów. To jest Rafał, a to Ernest. Uśmiechał się, nie za bardzo wiedząc, co z tą wiedzą zrobić. Próbował za nimi nadążać. Nie udawało mu się to. Był za mały. Przewracał się na lodzie. Nie lubił tego, trudno się potem wstawało, na szczęcie mu pomagałeś. Brałeś za rączkę schowaną w grubą, ciemną rękawiczkę i już byliście razem. Sami. We dwóch.

Imponował mi. Tak, tak, twój tatuś właśnie. Radził sobie ze wszystkim z takim spokojem. Zawsze mi go brakowało. I ojca (najpierw mojego, potem twojego), i spokoju. Brak obojętności był zadziwiający. Dojrzałość. Wiara z nadzieją i na odwrót. Wiedziałam, że kogoś ma. A może nie wiedziałam? Tylko chciałam, żeby tak było. Istniał dla mnie, skoro był nieosiągalny. Bo ja się do grzechów nie nadaję. Wolę obserwować.

Pamiętam dokładnie, jak odwróciłam głowę. Zdawałeś się mnie nie widzieć. Bardzo prawdopodobne, była przecież czwarta nad ranem. Co więc robiłeś z dwuletnim synem w knajpie?

Siedziałam wpatrzona w babciną bransoletkę, którą miałam na lewym nadgarstku. Dotknęłam jej. Nic się nie działo. Jak to?

Nogi już mnie bolały od tych butów. Bardzo jednak nie chciałam ich zdjąć. Tak idealnie pasowały do białej sukienki, którą miałam dziś na sobie. Zaraz... nie mogłam mieć na sobie letniej sukienki w środku zimy.

Nie mogłam? Najwidoczniej nie.


niczego sobie+ 11 głosów
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
kussi 4 lipca 2004, 05:03
Podoba mi się zakończenie, ale całość, to dopiero szkic do opowiadania. Czytelnik prosi: jaśniej, prościej... wyraźniej. Czytelnik nie chce sie domyślać, bo nie umie, bo nie zna życia osobistego bohaterki tekstu. Bohaterka tekstu musi sama poinformować czytelnika, lub dać mu do zrozumienia na tyle jasno, aby on zrozumiał w całym swoim prostactwie i całej swej niewiedzy. Czytelnik prosi. W przeciwnym razie będzie musiał wystawić "przeciętny", a tekst mógłby być przecież "wartościowy". Jak narazie wstrzymam się od ocen. Bo kim ja jestem by oceniać? ;)

kussi
Iskierka 4 lipca 2004, 11:43
Nie jest to opis mojego życia osobistego, więc nawet ja sama musze się domyślać to jest w tej pustce, która celowo powstała:))))
kussi
kussi 7 lipca 2004, 01:04
Nie pytałam o Ciebie, Iskierko, tylko o bohaterkę opowiadania, którą opisałaś/stworzyłaś Ty. Wierzę w celowość owej pustki, lecz nie do końca jestem przekonana, czy jest ona zabiegiem wpływająco dodatnio na tekst.

pozdrawiam
kussi
kussi 7 lipca 2004, 01:05
Nie pytałam o Ciebie, Iskierko, tylko o bohaterkę opowiadania, którą opisałaś/stworzyłaś Ty. Wierzę w celowość owej pustki, lecz nie do końca jestem przekonana, czy jest ona zabiegiem wpływająco dodatnio na tekst.

pozdrawiam
Justyna 7 lipca 2004, 02:14
jak wyżej. po raz kolejny nie powstrzymm się przed zacytowaniem noblistki: autor NIE MOŻE wiedzieć o swoich bohaterach mniej niż oni sami :)
kussi 7 lipca 2004, 16:10
O.K., przyjmuję, ale uważam takie tłumaczenie za nieco pokrętne. Ja oczywiście chciałam / chcę dobrze. Pozdrowienia.
sted 8 lipca 2004, 17:01
raczej do kussi niz do Iskierki: to czy potrzebna Ci wiedza o bohaterach, to zależy od charakteru samego tekstu. Tu chyba wystarczy, że oddany został stan uczuć...Nawet nie przez slowa, tylko przez nastrój opowwiadania. mi to wystarczy, ale to oczywiście tylko moje zdanie nic nie znaczące.
kussi 9 lipca 2004, 14:47
moim zdaniem ten tekst bylby jasniejszy, a dzieki temu lepszy, gdyby bylo wiecej o jego bohaterce. Taki komentarz nasunal mi się po lekturze opowiadania.
sted 10 lipca 2004, 12:39
za duzo informacji może zepsuć przekaz, ale to naprawde zależy od tego co kto chce przeczytać: proze poetycką czy normalne opowiadanie. jeśli opowiadanko, to zgadzam się z kussi, a jeśli pp, to chwila i to co wtedy wisiało w powietrzu jest bardzo dobrze oddane. tyle wystarczy, jak u Stachury czasami.
Daffodil 13 lipca 2004, 17:40
podoba mi sie calosc. Caly ten chaos majacy tak wiele znaczen. I zgadzam sie ze Stedem. I z Edem S. tez. Iskierko, czekam na dalsze teksty i pozdrawiam serdecznie
przysłano: 2 lipca 2004

Inne teksty autora

Pazurki
Iskierka

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca