Przedzial dla palcych II

suicidalmaniac

Chyba za mocno się poklepałem gdyż zacząłem, kasłać krwią, Zbryzgałem krwią cały przedział, Elwirę, nos konduktora, jego zmęczone oczy. Żołnierza i jego tomik poezji.

- Hura miesiączkaaaaaaa - wykrzyczały nastolatki - a jednak mówiłam ci że wróci!

Kaszlałem nieprzerwanie nadal, pękło mi pół twarzy, płuca zdecydowały że wyjdą się przewietrzyć.

Ksiądz otworzył szybko walizkę, podetknął mi pod twarz i oskarżycielko wbił mi tłustego palucha w oko.

Co zrobiłeś z moim księdzem prałatem morderco. Nie mogłem odpowiedzieć, kaszel tylko wzmógł się i bryznąłem w te jego zapocone okularki biało sina mazią zmieszaną z krwią.

Żołnierz wstał krzyknął „padnij” i padł w przerwę pomiędzy siedzeniami. Na to jakby czekały nastolatki, zaczęły okładać go swoimi lalkami barbie, zdaję się że jedna nawet wepchnęła mu swój stanik w odbyt razem ze sprzączkami, ale nie byłbym tego pewien gdyż nadal obserwację rzeczywistości utrudniał mi kaszel. Widziałem wychodzące z moich ust płuca jakby łapiące oddech. Krew bryzgała na lewo i prawo. Nastolatki skakały po żołnierzu który wyciągnął różaniec. Ksiądz wyrzucał z walizki na wszystkich resztki prałata, po czym spokojnie zatopił się w lekturze małej czarnej książeczki. Elwira zaczęła się rozbierać do naga i nacierać krwią, wić, lewą ręką nacierała sobie włochaty zwisający biust i zczerniałe sutki, a drugą wyruszyła w podróż poprzez fałdki brzucha niosącego jak kratery księżyca setki nikomu niepotrzebnych historii.

- Banda pedałów – wykrzyczał konduktor, ziewnął i wyszedł z przedziału, no cały to nie wyszedł bo jedna ręka została w przedziale przycięta walizką księdza.

Zgasiłem papierosa. Przestałem kasłać. Siedzieliśmy jakby nigdy nic się nie stało.

Elwira jadła bułkę z serem, żołnierz oglądał swoje paznokcie, nastolatki cicho szczebiotały sobie na ucho, Ksiądz z namaszczeniem przewracał kartki brewiarza.

A ja pomyślałem że czas rzucić palenie.

Za oknem migotał piękny wiosenny las.

Koniec

suicidalmaniac
suicidalmaniac
Opowiadanie · 21 lipca 2004
anonim
  • Anonimowy Użytkownik
    CC
    Autor podejmując temtykę palenia czy raczej jego skutków obrzuca czytelnika pełnym metaforycznych porównań opisem plucia, charkania. Tekstowi brak zaskakującego zwrotu, łatwo odkryć jak zakończy się ten pzredziwny opis. Tekst jednak broni się kilkoma niezłymi opisami.

    · Zgłoś · 20 lat
  • Anonimowy Użytkownik
    Zdrowa przyszłość for everybody...
    ja chyba nie bede palic... chociaz zawsze mowilam ze nie bede ale takie metafory utwierdzaja mnie w przekonaniu

    · Zgłoś · 20 lat
  • Anonimowy Użytkownik
    zdegustowana_dzialena
    heh....jest to najgorszy tekst jaki przeczytałam w swoim życiu....jest to nawet gorsze od tego co napisałam kumpeli w pamiętniku w nagłym przypływie obłędu...

    · Zgłoś · 20 lat
  • kussi
    "Pętla to jeszcze nie pointa" pisał J. Podsiadło i miał rację.
    Minister zdrowia ostrzega.
    A co z tym pięknym wiosennym lasem, co migotał za oknem? Może o nim jakieś opowiadanko? Tam to się dopiero dzieje.

    pozdrawiam serdecznie,
    kussi

    · Zgłoś · 20 lat
  • Anonimowy Użytkownik
    zaciekawiona
    to na pewno ma jakieś glebsze przeslanie ale ja go niestety nie potrafie odkryc.....:(

    ps. suicidalmaniac - piszesz intrygujące teksty nie zawsze zrozumiale ale fajne

    · Zgłoś · 20 lat
  • efefe
    ach... gdyby ten tekst się zkończył inaczej,była by z tego niezła groteska,a tak to raczej ułomne

    · Zgłoś · 20 lat
  • humanus
    Tekst bardzo dziwny. Orginalny , jednakże , jak to mówi muj tata: Tekst winien być zrozumiały dla każdego . Oczywiście fabuła jest jasna , ale przesłanie , pozostawia wiele do życzenia.
    Pozdrawiam

    · Zgłoś · 20 lat
  • jpL
    suicidalmaniac rulez :)

    rzucam!

    · Zgłoś · 17 lat