- Była zarozumiała?
- Tak bym tego nie określił. Dzieliła ludzi na gatunki. Segregowała. Szufladkowała. Dobrze znała swoja wartość, wykorzystywała to. Umiała sobie radzić zupełnie nieświadomie. Czasem coś się udawało, a czasem nie.Chwilami ufała fatum, w którego istnienie nigdy nie była do końca przekonana.Jednak nie zaniedbywała innych. Byli dla niej najważniejsi. Jak mało kto potrafiła to udowodnić. Często traciła na nich czas, zupełnie niepotrzebnie. Nie byli przecież nieporadnymi dziećmi.Niczego nie była im winna. Instynktownie czuła, że wszystkie kontakty, które nawiązuje trochę ja niszczą. Wiedziała, że każdemu nowo poznanemu człowiekowi oddaje cząstkę siebie.
- Była więc dobra?
- Po prostu starała się nie ranić najbliższych osób. Bywała tez złośliwa, podła. Można było ja znienawidzić. Jeśli tylko chciała mogła wywoływać swoim zachowaniem bardzo mieszane uczucia u innych ludzi.
- Grała?
- Każdego dnia. Pogubiła się i nie mogła odnaleźć własnej tożsamości więc nauczyła się udawać. Uważała, że jest sobą. Wszyscy jej wierzyli. To chyba znaczy, że świetnie grała. Czasem jej wypowiedzi nie miały sensu. Doskonale o tym wiedziała. To też potrafiła ukryć. Nauczyła się odróżniać ludzi podatnych na jej poglądy od tych traktujących ja jak śmieszne dziecko. Wiedziała, że nie może sobie pozwolić na chwile słabości znajdując się w grupie ludzi. Cierpiała, ale nikt o tym nie wiedział. Tak było dużo lepiej.
- Dla kogo?
- Dla niej, bo nie musiała nic tłumaczyć. Dla innych, bo nie musieli patrzeć na kolejną znudzoną życiem młoda osobę. Nie dobijała ich smutnymi opowieściami i roszczeniową postawą. Żyła.
-Cały czas?
- Nie, właśnie tamtego dnia się zmieniła. Przestała słuchać. Stała się kimś niezrównanie zimnym i bezwzględnym. Myślała, że walczy o siebie.
-Kiedy ostatnio z nią rozmawiałeś?
- Nigdy. Byłem tylko jej wewnętrznym głosem nie musiała mnie słuchać. Z biegiem lat zapomniała o moim istnieniu...Na zawsze strąciła mnie z parapetu. Nie dziwię się. Należał tylko do niej.
-Grała?
-Każdego dnia.
to jest fajne:)
Choćby nie wiem jak autorka zaprzeczała, to bohaterka opowiadanka jest wzorowana na niej właśnie, lub na tym jak by chciała przez ludzi być postrzegana. Dlatego tekst jest duszny i pozbawiony dystansu. I może jestem bezczelna, ze to piszę, ale nie robię tego ze złośliwości tylko ku przestrodze.
Wszystkim, którzy mają problem z nadmiarem sentymentu polecam pisać o kimś, kogo nie lubią.
pozdrawiam
jak dla mnie - przeładowane banałami i mdłe, ckliwe... przychylam się do zdania kussi, że brak dystansu i autotematyczne.
ogólnie:"przeciętne"
życzę szczęścia!