Historia pewnej znajomosci

hiena

Znudzony rzeczywistoscia czlowiek udajacy krola maciusia I usiadl nad brzegiem rzeki i myslac nad biegiem zdarzen rzucal do plynacej wody roznego rodzaju kamyki. Wieksze, mniejsze, kanciaste i calkiem gladkie, co w zupelnosci ulatywalo jego uwadze, gdyz kamyki te podobnie jak epizody w jego zyciu nikly w wodzie niczym te pojedyncze wydarzenia, bez koordynacji, bez wczesniejszego planu,zostawiajac tylko szerokie kola w rzece plynacego czasu. Az do czasu, kiedy na drugim brzegu rzeki wylonila sie jakas ludzka postac, z daleka wydawajaca sie byc kobieta, ktora w przeciwienstwie do niego, tylko siedziala i przygladale sie plywajacym kaczkom odbitym w rzece chmurom i plynacej wodzie delektujac sie wkomponowana w krajobraz chwila, widzac daleko daleko cien ludzki burzacy niezachwiana tafle wody. To byl on po tamtej stronie, a tutaj byla ona. Laczyla ich rzeka i plynacy wzdluz rzeki czas. Czlowiek z drugiej strony czujac posrod szumu wody, spiewu ptakow i plusku wpadajacych w ton kamieni obecnosc kogos, kto podobnie jak on widzi plynaca rzeke tylko z tamtej "innej" strony przez chwile zapatrzony w dal zapomnial o tym, ze moze juz czas na nastepny kamien i patrzac raz w dal raz w niezmacona tafle wody byl pewien, ze poczul ten sam spokoj, ktory mogla czuc osoba siedzaca po drugiej stronie, bo jakze inaczej mozna rozumiec to co widzieli. w tej chwili brzegi rzeki zeszly sie ze soba, a ten majac przed soba jeden krok tylko zmoczyl sobie buty. Niestety, zeby dostac sie na druga strone musialby isc do mostu, ktory znajdowal sie jakies 3 kilometry w gore rzeki.Widzac jednak, ze sylwetka z drugiej strony udaje sie w kierunku, ktory dla niego tak naprawde prowadzil tylko do mostu postanowil chwile zaczekac nawet nie zastanawiajac sie, czy ten ktos wie, ze tam jest most i czu w ogole zalezy mu na tym, zeby przejsc na druga strone.A on jak on nazbieral sobie cala sterte roznego rodzaju kamykow, aby ich plusk popychal czas!!!! I czekal na to co dyktowala mu jego wyobraznia.
hiena
hiena
Opowiadanie · 1 lutego 2007
anonim
  • Anonimowy Użytkownik
    Anonimowy Użytkownik
    tekst sam w sobie jest chyba dobry, ale gdzieś się gubią końcówki ę tak np.

    · Zgłoś · 17 lat
  • sick
    Brak polskich znaków.
    I jeżeli ktoś zapyta, czy to jest wystarczający powód, śmiało odpowiem: tak.
    pozdrawiam
    ps. sam tekst lekko mglisty, niedbały, i nie jestem pewnien czy go wogóle rozumiem.

    · Zgłoś · 17 lat
  • Anonimowy Użytkownik
    dirtychamber
    przy tym tekscie "a ja tu jestem" to arcydzielo, sick do cholery ty to dodales? rece opadaja, a uszy wiedna czytajac takie rzeczy... wciaz czekam i wierze ze w koncu pojawi sie tu znow dobry tekst ;(

    · Zgłoś · 17 lat
  • kussi
    Trochę jak u tego nieszczęsnego Brazylijczyka, ale całkiem obrazowe. Odróżnia się tym od innych tutaj opublikowanych tekstów prozą, że nie jest boleśnie pretensjonalny. Żyje swoim życiem i to mi się podoba.

    · Zgłoś · 17 lat
  • Anonimowy Użytkownik
    NIEZNANYHAHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHHA
    jsjsmvisndifded dsjsneu djwnue jjwued bew wsjwnsujjw wer tghhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhh... c8xz isewafhyuj6uyjhhUYJUI596YUYB VC VBBBFG855885555 55554545645655645645555565555854;;POIUY7...
    12

    · Zgłoś · 17 lat
  • Kazia
    Poruszająca metaforyczność. Z technicznego punktu widzenia nie jestem w stanie ocenić. Zauroczył mnie.

    · Zgłoś · 17 lat