Nikt - a jednak... ma to w sobie wszędzie rozeszło się -4 lata, 48 miesięcy, dni, godziny, sekundy. Szło błyskawicznie nie myśląc o innych wcale!
-Po co do księdza? po co do grabarza?!!
-Miejsce trzeba zorganizować.
-Jakie miejsce, gdzie miejsce ?!!
-Córuś, to kwestia czasu.
-Jakiego czasu, czas nie ma tu nic do rzeczy !!
Nie odwiedzajcie jej, ona nie chce żeby ją widzieć w takim stanie.
Wnuki ? nie ? Ona myśli, że nie wiecie. Ona sama nie wie. Nie chce wiedzieć.
Leży , oplątana rurkami , z nosa ciemna maź- co to? z żołądka...
Otwiera oczy szeroko.
Walcz!
Walcz proszę! błagam.. Tyle lat nie było Cię blisko.
Wszystko nadrobimy, wszystko obiecuję! Tylko zostań
W oczach ginie.
Nie ma nadziei.
Kwestia dni, tygodnia może dwóch
-Czemu ją uśmiercacie, ona jeszcze żyje !!!! nienawidze was za to!
Wszystko naprawimy, zostań!
Błagam! 15 % szans na przeżycie jest nadzieja.
Rurki, ból, leki, leki, leki. Zero kontaktu
Przeżyjesz, pójdziemy na spacer, doczekasz się prawnuków. Pójdziemy na lody, zrobisz mi kanapki jak kiedyś, nalejesz soku grejfrutowego. Pogramy w karty. Wszystko nadrobimy!
Pomodlę się, prosze bądz, walcz, zostań, obiecaj mi to !
Nie odchodz.
Rak.. ją niszczy od wewnątrz, czemu nikt o tym nie wiedział?
Czemu ona sama nie wiedziała, nie chciała dopuścić do siebie tej myśli, że może umiera.
A diabeł bawi się jej kosztem, ona cierpi, on się z niej śmieje. Gdyby mógł poczuć mój ból, moje cierpienie! Cierpienie całej rodziny! I jej świadomość, choć nikt jej nie chciał uświadomić, że ma w sobie właśnie to co spotyka tak wielu ludzi na ziemi. Codziennie od staruszków, którzy przeżyli tyle pięknych chwil, do niemowląt, które być może nigdy nie będą mogły poczuć zapachu wiosennych kwiatów, nigdy nie będzie im dane doznać pierwszego zadużenia, zasmakować pierwszego pocałunku. Nigdy nie pokłócą się z mamą o zużyty krem, z tatą o zabrany bezwiednie na godzinę smochód. I sami nigdy nie zostną rodzicami..
Przepraszam, nigdy nie byłam dobrą wnuczką
Tylko daj szansę, a wszystko zmienię.
To dla mnie bardzo ważne.