Kobiece

Mery

Z rzeki szła wczesna. Kochała.

Chyliła szczęśliwą głowę.

Pachniała porankiem ciała,

Mydłem migdałowem.

Ciału był wieczór w rzece,

Zielony i nimfowy,

Tylko głowie w białej spiece

Nad wodą był żar miodowy.

Teraz niosła kobiece

Znużenie zakochane,

Żeńskie pełne owoce,

W toni wodnie widziane.

Niosła wiecznie kobiece

Ścieżką brzózek i cienia.

W zaroślach waliło serce

Tajnego zapatrzenia.

Pod surowym jedwabiem

Mdlały biodra brzozowe,

Ślizgało się po niej serce

Mydłem migdałowem.

Mery
Mery
Opowiadanie · 4 maja 2007
anonim