Literatura

Świt (opowiadanie)

severfire

taki dziwny tekst, pisany jednym tchem o czwartej nad ranem

― Delikatnie podyktowalem zwariowane słowa. Nie pytał o co mi chodzi. Uśmiechnąłem się, nie lubię pytań, na które nie znam odpowiedzi. Śmieszne jacy ludzie potrafią być kiedy są nietrzeźwi. Ktoś zapukał, poszedłem i otworzyłem drzwi. Był to Bóg. Przyniósł czerwone wino. Powiedziałem mu, że nie piję czerwonego. Kolega się zaśmiał. Bóg zaraz po nim. Jaka różnica, kiedy idziemy w tą samą drogę? Zawsze kiedy zamykam oczy budzę się za mgłą. Za mgłą dostrzegam innych ludzi. Też się śmieją. Szalone - myślę. Ktoś zapomniał zgasić Słońce… dokładniej żarówkę. Ale to bez znaczenia, miejsce bez znaczenia też. Po takich snach zawsze budzę sie przypięty pasami do łóżka. Ciekawe – myślę. Cieńką czerwoną linią kreślę wzrokiem sufit. Wychodzi przez okno. Tam też są ludzie. Ci z moich snów. Świat oszalał czy się upił? Czy to co widzę i jak widzę jest takim jakim jest,  panie doktorze?

― Relatywnie.


dobry 4 głosy
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
sick
sick 1 pazdziernika 2007, 21:58
Choć chwyt stary jak świat, to realizacja jest niezła, końcówka relatywnie dobra :)
severfire 3 pazdziernika 2007, 14:19
hej, dzieki za komentarz i glosy. --- chcialem tylko dodac ze z oryginalu usunalem pierwsze zdanie. wiec omijajcie je ;-) dzieki
przysłano: 21 września 2007 (historia)

Inne teksty autora

Parodia
severfire
* * *
severfire
sam sobie?
severfire
niezapominajka
severfire
tak-nie
severfire
Lusterko
severfire
Północ
severfire
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca