dlaczego by nie?
ta dzika godzina, gdy mrok złamany kobaltem kanciastych cyfr. 4.48. nie gorsza od innych. może bardziej gęsta.
czwarta nad ranem... może sen przyjdzie... może mnie...
mrok jak miękki mech porasta sklepienie myśli. wycisza kolejne upadki potknięć zegara.
schudłaś i wysmuklałaś, nawet sąsiad z przeciwka powiedział wczoraj z filuternym uśmiechem kręcąc głową z podziwem nie poznałem pani sąsiadko. jaka pogoda w uśmiechu. oczko...
musisz koniecznie znów zrobić remanent i wyrzucić na śmietnik dwa i pół miesiąca nadziei. matka głupich nie daje się jednak łatwo eksmitować. trzeba będzie na siłę i będzie bolało. ale jak powiedział wczoraj przyjaciel boli? ma prawo. przynajmniej wiesz, że nie jesteś kameleonem, który na siłę dostosowuje kolor do otoczenia.
nie umiem chodzić po linie. ostatnio wciąż mnie do tego zmuszałeś. czekaj.
to był cyrk, bo cienka była. za cienka. nadawała się raczej ledwie do fastrygowania kolejnych złudzeń, że wreszcie pojmuję o co ci chodzi.
moje myśli są jak za ciasne pantofle. ty chadzasz boso i nie lubisz nadmiaru wątpliwości. no. oczywiście że nie twoich. zastanawiam się czy w ogóle je miewasz.
w końcu musiałam przejrzeć na oczy. po jej listach.
tak. ona też czeka, kiedy znów zadzwonisz. i tam też pada deszcz, więc jesteśmy w podobnej sytuacji. czekamy. tak jak niemal co wieczór.
nie mam kota. już nie na rozpalonym dachu mojej głowy.
drugi zestaw uśmiechów. szybko. bo czas wyjść do ludzi i trzeba iść przed siebie.
zagłuszyć ten niemobolesny krzyk!
poparzyłam tobą usta. teraz palę za sobą wszystkie mosty.
aż do świętej ziemi słów.
czwarta nad ranem
ataraksja
ataraksja
Opowiadanie
·
22 listopada 2007
koniecznie znów zrobić remanent i wyrzucić na śmietnik dwa i pół miesiąca nadziei. matka głupich nie daje się jednak łatwo eksmitować. - tutaj zrezygnowałbym z części tekstu w ogóle . pozbyłbym sie ,,znów,, - bo zdaje się wskazywać , że peelka jest łatwowierną optymistką i zdarzały sie jej w przeszłości takie sytuacje, pozbyłbym sie również całego ciągu ,, i wyrzucić na śmietnik dwa i pół miesiąca nadziei ,, . dlaczego ? otóż dalszy ciąg znów mówi o niej . teraz w sposób metaforyczny , posługując się mądrością ludową , ale jednak jest to powtórzenie i sprawia ,że tekst jest w tym miejscu troszkę banalny .
tekst składa się jakby z trzech części . pierwsza to wprowadzenie jakby - wyjaśnienie sytuacji , druga - rozprawa z antagonistą peelki i ciąg zarzutów pod jego adresem . oczywiście to prawo autora by tak postąpić , bo to przecież autor kreuje czarne i białe charaktery , ale dla mnie jako odbiorcy powstaje jednak pewna luka i wypełniam sobie ja subiektywna treścią , co w rezultacie jak myślę nadaje dopiero obiektywizmu całości . część trzecia - jakby najbardziej przemawiająca do mnie to część w której pojawia sie ,, ona,, - bedąca w takiej samej sytuacji , wyjaśniająca jakby poprzednie części . ta część wywołuje u mnie uśmiech . czwarta część dopełnia trzecią . dlaczego ? dlatego ,iż ukazuje peelkę jako postać rozumną , pełną dobrych myśli i nie załamującą rąk . całość oceniam jako b. dobry tekst z akcentem na dobry. lubię poczytać tak jasne w przesłaniu , kobiece nowelki .
peelka jest optymistką, nie łatwowierną, ale czasem próbującą uwierzyć, że nie zawsze może i nie we wszystkim czai się kłamstwo? a jednak okazuje się, że tak, że czasem to taka gra na kilka frontów uczuciowych, więc koniec złudzeń :)... i bohater w tle dopisuje banalne zakończenie.
zbyt nierówno sobie to Anathemo tłumaczysz, ale Twoje prawo czytelnika, przeciez trzeba, a nawet nalezy.
uśmiecham się, kiedy czytam Twoje słowa: "autor kreuje czarne i białe charaktery , ale dla mnie jako odbiorcy powstaje jednak pewna luka i wypełniam sobie ja subiektywna treścią , co w rezultacie jak myślę nadaje dopiero obiektywizmu" - dla mnie to naginanie rzeczywistości albo tworzenie nowej fikcji, i nie wiem z jakiegoż to powodu peelka nie ma prawa twierdzić tego, co zostało w tekście powiedziane? hmm?
poza tym jestem zdumiona tak nieprawdopodobnie szczegółowym rozbiorem logicznym tekstu, bo do tej pory właściwie nie zaglądałeś do działu Prozy. czyżbyś chciał mi może dopomóc w merytorycznym recenzowaniu teksów?
podoba mi się, takie...kobiece ( i nie tylko )
dziękuję Valhallo i Tobie - rip :)
nie rzuciło mnie na kolana, ale jest to kawałek porządnego tekstu.
a co do Peszek to hmm ja mam już jej dość ale moja Kobieta też ją lubi więc jestem w stanie Cię jakoś zrozumieć :)