kolejny tekst bez tytulu

elffi

"Duchu święty

który oświecasz serca i umysły nasze

dodaj nam ochoty i zdolności

aby ta nauka była dla nas

porzytkiem doczesnym i wiecznym

przez Chrystusa pana naszego

amen"

amen

amen

...men

.....e

n

Powszechna szkoła udawania orgazmów.

Lubię na was patrzeć ludzie-marionetki w plastikowych ubrankach. Całkiem dobrze się bawię kiedy skaczecie tak zmieniając sobie papierowe maski na twarzach...Nawet nie wiecie jak głupie miny macie pod spodem. Mówię wam, świetna zabawa.

Lubię, naprawdę lubię...

Zwłaszcza kiedy prubujecie uśmiechać się do kogoś, na kim wam zupełnie nie zależy..

Wyciągam sie wtedy na drzewie i bawie wspaniale.

Podchodzicie do takiego biedaka i męczycie dłuugo bezsesownymi pytaniami. Bez sesnu, bo po co pytać skoro nie słuchacie nawet odpowiedzi...A te wykrzywione usta....Przez całe życie nie wpadniecie na to, ze uśmiech mieszka w oczach i tylko tam go szukać.

Naprawdę, ubaw po pachy.

Trochę mam z tą waszą głupotą kłopotów. Bo jeśli chodzi o tych wszystkich ludzi to, to jes bardzo zabawne, ale jeśli prubować tych sztuczek ze mną to...szczerze mówiąc rożnie bywa.

Zdarza się, ze pluję śmiechem w twarz, takiemu gimnastykującemu się przede mna idiocie, a bywa i tak, że mam taką wielką ochotę obić takiego fałszywego człowieka, że...no sami wiecie.

Jakoś nigdy nie potraficie zrozumieć dlaczego w zamian za swoje krzywo-uśmiechnięte-dzień-dobry dostajecie w pysk. I zaczyna się nauka prawdziwego uśmiechu....Zaciągam wtedy takiego zakrwawionego gościa do pobliskiego lasku i....ale mniejsza z tym. Chciałem wam tylko powiedzieć jak mało pojętni jesteście.

Ot co! Idioci!

Siadajcie prosto.

Wszyscy, bez wyjątków, wszyscy....

Nie wierzę już, że człowiek potrafi być wolnym naprawdę. Cała ta szopka bardzo was ogranicza.

Spotkałem kiedyś w parku pewną dziewczyne. Nie pamiętam już jak się nazywała, ale miała całkiem kocie oczy. Ucieszyłem się bardzo, kiedy ją zobaczyłem, bo znalazłem w sobie wtedy resztki nadzieji na spotkanie drugiej istoty podobnej do mnie, ale zbyt długo nikogo nie spotykałem wiec zacząłem sie już bać, że nigdy i wcale, a tu patrze i siedzi...kocie oczka. Postanowiłem sobie wtedy, że już nigdy nie pozwolę kochać się tej dziewczynie ze swoim palcem, że bedziemy My i że razem.

Tak się czasami do czegoś potrafię zapalić, ale mija mi to szybko...na szczęście.

Była bardzo smutna i z kącików tych kocich zielonych oczek spływały małe lezki. Bardzo drobna była ta płacząca dziewczyna. Chciałem usiąść. Poczęstować miętówką, czymkolwiek...byle się tylko uśmiechnęła...Skradałem się cicho jak to w naszym kocim zwyczaju, napewno mnie nie słyszała....więc kiedy znalazłem się obok musiała chyba pomyśleć, ze wyrosłem spod ziemi...Wtedy zaczęla strasznie krzyczeć. Narobiła takiego halasu, że zbiegli się ludzie, aby sprawdzić czy kogoś nie mordują. Niestety nie mordowali. Była tylko zdenerwowana dziewczyna i zdziwione ja, siedzące obok na ławce.

Starałem się ją uspokoić i wytłumaczyć, że nie jestem żadnym zboczeńcem (biedaczka nie mogła zrozumieć dlaczego skradałem się na czterech łapach). Trwało to bardzo długo i nie bardzo mi się udawało. Cały czas pociągała nosem i trzęsły jej sie dłonie. W końcu poczęstowałem ją tymi moimi miętówkami i było już coraz lepiej, jeśli chodzi o skołatane nerwy dziewczyny oczywiście. Dowiedziałem się nawet dlaczego płakała-złamał jej się świerzo pomalowany paznokieć...cóż, postanowiłem sobie pujść i zostawić ją z tym koszmarnym problemem sam na sam. Szczerze mówiąc zaczęła się do mnie uśmiechać jednym z tym ludzkich uśmiechów i wystraszyłem sie, dla tego uciekłem.

Nigdy więcej jej nie spotkałem. Nawet się cieszę.

Podnieś no tą kredę, szybciej

Lubię sobie tak pomyśleć w przerwie między jedną tabletką-kieliszkiem, a drugim..Nawet te dzwonki mi nie przeszkadzają. Lubie sobie tak posiedzieć, najlepiej sam, wiec dajcie mi już spokój. Chociaż jeśli Tego U Góry to interesuje, to ciągle szukam mojej kotki...A wy dajcie sobie już spokój z tym marnym aktorstwem, dobrze?

miaaaauuuuuuuu.............

Acha! i uwazajcie na ogony.

elffi
elffi
Opowiadanie · 27 września 2000
anonim