okno z widokiem

ataraksja

 okno z widokiem. nie pokój. okno.

szyba ugina się od poczucia trudnej do pojęcia dwuznaczności. obżarte deszczem chmury  mruczą o nicnierobieniu. chciałaby dusza do raju, ale sny miotające się demonem napełniają wieczornym, zbrodniczym pragnieniem aorty.

jesień jest chora na mijanie. jak chora miłość.

mam wino. skutecznie zabija zarazki grypy i popaprane wspomnienia. w przestrzeni pławią się drozdowie, śpiewacy jesieni...

wychodzę. umiem wyjść poza tu i teraz.

bezszmerowo patrzę, odpinam źrenice, a szkło upokorzone lekceważeniem osiąga stan absolutnego niebytu.

Alicjo, podaj rękę. niechaj zniknięcie moje sumień nie poruszy...

inna piosenka śpiewa się niespiesznie, kiedy przymierzam niebo oprawione w żółcień liści tulipanowca.  potem biegnę oddechem za wiatrem głaszczącym zwielokrotnioną obfitość słońca w zwierciadłach kałuż.

usiądźmy Alicjo na parapecie. zawsze chciałam mieć za plecami roztrzęsione parkinsonem doświadczeń dnie, a wielki błękit  przymierzać wzrokiem wypatrując czarne oczy. tylko wciąż nie wiem czy dorosłam do wypatrywanego. 

że niepewnie na tym parapecie i od patrzenia w dal masz mdłości? ha! życie to nie królicza nora. choć też niejednokrotnie dno wybrukowane cynizmem wyglancowanym dla niepoznaki pomarańczową marmoladą frazesów. spadanie odbywa się natomiast równie wolno i faktycznie - jest czas, żeby zastanowić się, czy tym razem umiejętność chodzenia do góry nogami nie byłaby lepszym pomysłem na życie.

stopy tak miękko grzęzną w pluszowym powietrzu. ach, przyjemnie byłoby mieć taki plusz opływający zmysłowo biodra i uda.

zimno ci Alicjo? no tak, więc może spróbujemy poudawać, że ten czas gdy tak siedzimy brodząc wzrokiem po linii horyzontu jest naprawdę? bo przecież ostatecznie nie warto oglądać się za siebie. a bladość spowodowaną lękiem przed lataniem trzeba schować pod rondem kapelusza. czas nie znosi by go zabijano, ale czasem odmawia posłuszeństwa.

okno z widokiem na życie. nie-pokój.

wystarczy otworzyć i wyjść.

 

 http://www.wywrota.pl/db/images/a/zoom/id/1829

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Doskonały 2 głosy
ataraksja
ataraksja
Opowiadanie · 8 stycznia 2008
anonim
  • gozbi
    Piękny efekt uboczny radości tworzenia.
    a tak na marginesie pamiętaj, że ten grzybo-świat smakuje rożnie w zależności od tego z której strony Alicja go ugryzie...:)

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • ataraksja
    Błyskotliwie i ociera się o banał???
    Coś ... jakoś.... nie rozumiem.
    Ostatecznie nie wszystkie teksty sicku muszą być w `nowym`, wyżętym z finezji typie :)

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • sick
    A mi nie przypadł do gustu aż tak bardzo, ale jak już w tym zdaniu zaznaczyłem kwestia gustu. Napisane mało oszczędnie, miejscami wręcz błyskotliwie, co nie umniejsza, że czasem ociera się o banał.
    Ale poza tym to tak...:)
    Pozdrawiam.

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • ataraksja
    "Jesteś szalona.. lala........ mówię Ci" :D
    I wiesz... niech to będzie zaraźliwe szaleństwo ;)

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • anonim
    Yuhime
    Ach, Atko kochana! Tekst oczarował mnie od pierwszego przeczytania i ilustrowanie go moją szaloną wizją to była czysta przyjemność!

    · Zgłoś · 16 lat temu