I znów piszę gdy mam na to najmniej czasu. Zawsze to - co dzieje się we mnie i na zewnątrz mojej czaszki, szczególnie jednak wokół niej - miało swoje odbicie w słowach. Mą zmorą jest szkoła i nadchodząca matura, a matura jak wydawać się może, to klucz do szczęścia, co jak dobrze wszyscy wiemy jest kłamstwem. Cóż, sam siebie okłamuję, że muszę to po prostu przeżyć i w końcu dadzą mi spokój. Co nie znaczy, że wkładam w naukę jakąkolwiek pracę. Ucieczką jesteś Ty i muzyka (którą ostatnimi czasy sama mi fundujesz- wiesz, że jestem fetyszystą płyt) a codziennie rano przychodzi rozczarowanie, że oto czeka mnie pielgrzymka w uściski Logosu (słowo klucz!). Zastanawiam się czy bardziej dołuje mnie ten wyścig szczurów o to kto ma lepszą średnią i ile można się nauczyć w 24 godzinną dobę, czy to, że w nim nie uczestniczę i mam wrażenie, że jestem coraz głupszy. Wrażenie słuszne, co skrupulatnie na każdym kroku udowadnia mi kadra nauczycielska i zależnie od dnia - jeden z rodziców. Nawet z polskiego mam 2. Tak wiem Panie profesorze, że nie czytam lektur na czas a często i w ogóle, a notatki z lekcji to nic niewarte gryzmoły, ale no, hę, tak, no wie pan - mój umysł ma ambicje większe, tylko jakoś ciało nie nadąża i no, tak, no wie pan - tak wychodzi. Już nie siadam i nie robię. Energię marnuje na udawanie, że jest spoko (młodzież jestem).
Szkoda mi tylko, że nie robię nic konstruktywnego, bo wiesz sama, że to co piszę nie stanowi dla mnie większej wartości. Niesamowite spustoszenie w przestrzeni mojej psychiki sieje połączenie dwóch cech we mnie dominujących - lenistwa i wysokich wymagań do owoców mojej pracy. Pewnie jest na to jakaś mądra nazwa, dla mnie to nieudolność.
Za mało do Ciebie piszę, za mało się odzywam gdy nie jesteś obok. Wiem. "Codziennie list do Ciebie piszę / bo chcę byś mógł uwierzyć mi / bo chcę Ci wszystko opowiedzieć / codziennie piszę nowy list". To chyba raczej tak, ja już to mam wszystko w sobie, wszystko Ci już powiedziałem u siebie w myślach i to dlatego tak. Trochę bez sensu, teraz Ty możesz wysłać zażalenie w sobie samej. I znów piszę. "Nie mam odciśniętej dłoni w betonie w miejscach kultu / ale i tak masz moje słowa na podeszwach butów.* " Jaram się, jak supernova. Kosmos. To Jimson, podziemny raper, bo raperzy też piszą mądre rzeczy. Trochę jak to: "Lecz biednym jestem: me skarby -- w marzeniach, / Więc ci rzuciłem marzenia pod stopy; / Stąpaj ostrożnie, stąpasz po marzeniach.** " Trochę. "Więcej Mniej" tak powiedział mój pan od polskiego. Zgadzam się, popieram, podziwiam. Cały ten bajzel to po prostu coraz więcej mniej. A my jedząc te chamskie hambugsy ociekające tłuściochem - jak rzeczesz przyjacielu, zamieniamy się w WIĘCEJ, ale mniej.
I jestem jednym z wielu, kolejnym kolejnych, milionem milionów, którzy te słowa powtarzali przede mną i zapewne powtórzą po mnie (ale nie za mną). Bunt młodości, negacja, nihilizm, a przecież ja "Pieprzę co sobie myślicie / Mimo wszystko co jest tutaj / Kocham życie*** ". I chyba to, że jednak jestem wpisany w masę, jak jajka w przepis na ciasto, boli mnie najbardziej. Bo ilu z pisarzy (dumne słowo!), ilu z nas - młodych może sparafrazować i powtórzyć - "Jestem serum, raperzy mogą mówić mi Jezus, i ukradłem im teraz sens wszystkich wersów**** ". Niewielu, NAJlepsi, a ja nigdy nie byłem DOSYĆ dobry. Więc pozostaję szary jak Saturn (seria kosmiczna!!) a Ty jesteś moje HD.
* Jimson - Umrę Młodo (Panika w parku igieł EP)
** W.B. Yeats - Poeta pragie szaty niebios w przekładzie Leszka Engelkinga
*** Eldo - życie
**** Jimson - Zamykam Grę (Panika w parku igieł EP)
'wokół' - razem
trudno robić coś o czym pojęcia się nie ma, chociaż w Polsce to akurat powszednie
Poczekamy jeszcze na Ataraksję, może ona się czegoś dopatrzy... ;)
Taka refleksja nasunęła mi się. Pamiętasz starą dewizę "Per aspera ad astra"? - kiedyś oznaczała naprawdę dążenie do jakichś Ideałów, którymi dziś brukuje się współczesne drogi, po których każe się biegać inteligentnym, młodym szczurom. Tylko wmawia się im, że biegną ku świetlanej przyszłości. Trud - aspera - ma się dziś przede wszystkim - opłacać. A gdzie czas na rozwój ducha i osobowości?
Cieszy mnie, że bohater tego `wewnętrznego` monologu, a po części listu do`Niej` pilnie stara się BYĆ.
Oby wytrwał ))