tak zwana Żelazna część VI

szklanka

  

Najgorsze są chyba noce. A może najlepsze?

Zależy z jakiej perspektywy się na to wszystko patrzy.

Dla Joanny nieukontentowanie nocą wiąże się już z nagminnością wieczornego przygnębienia i/lub zdezorientowania swym istnieniem.

Jeśli byśmy więc mieli połączyć godziny nocne z wieczornymi, doszlibyśmy do zadziwiającej konkluzji, iż życie Joanny jest nadzwyczaj tragiczne.

 W istocie można to jednak określić mianem tragifarsy, którą Joanna zarówno podświadomie reżyseruje, jak i inscenizuje.

 A aktorką bywa całkiem niezłą, niestety gorzej z umiejętnościami reżyserskimi.

Tak było i tej nocy. Po opróżnieniu butelki czerwonego wina i chwilach spędzonych na użalaniu się nad sobą w związku z „rodzinną" niedzielą zupełnie nie mogła zasnąć. 

Właściwie to nic nowego, często miotała się w łóżku próbując wszelkich utartych sposobów ułatwiających zaśnięcie.

 Powieki tkwiły w miejscu, głowa pulsowała ze zmęczenia, myśli falowały i krzywiły się jak twarz po zjedzeniu cytryny albo wypiciu mocnego alkoholu.

Nocą była skrajną nihilistką .Lecz paradoksalnie wtedy naprawdę żyła.

Ciemność wypełniała jej umysł często z pozoru obcą osobą, od której nie mogła się uwolnić. Tymczasem walczyła z własnym ego.

Niestety upragniony sen nadal nie przychodził.

Joanna nienawidzi bezczynności i bezcelowości. Próbuje napisać książkę. Tylko o czym? Bo przecież nie o miłości. Innym razem. 

Postanawia zatem ubrać się i wyjść. Nieistotny jest fakt, że jest ciemno,zimno i późno. Nieważne jest również to, że Joanna jest zbyt kobieca, by posiadać jakąkolwiek umiejętność obrony.

Nosi co najwyżej gaz pieprzowy w torebce. Lecz i tak w kryzysowej sytuacji zapewne nie zdążyłaby go użyć.

 O tej porze miasto jest zupełnie inne. Można zaobserwować kształty, których nie widać w świetle dnia.

Ulica śpiewa neonami. Chodniki odpoczywają po całym dniu deptania po nich butami spieszących się wiecznie przechodniów.

Latarnie rzucają psychodeliczne światło na zupełnie nieistotne w okolicznościach dziennych drzewa i parkowe ławki.

W pobliżu nie ma zupełnie nikogo. Powietrze pachnie snem.

 Joanna zdaje się nie wyczuwać tego zapachu. Jak w transie staje na środku parku, wyjmuje z futerału skrzypce i zaczyna grać...

 

„Pora na dobranoc meteoryt leci .

Dzieci lubią misie,

misie lubią dzieci"

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Dobry 1 głos
szklanka
szklanka
Opowiadanie · 3 marca 2008
anonim
  • anonim
    tajemnica
    A tam, szklanko nie przejmuj się :) Inaczej o!boscy nie mieliby nic do roboty :D ;))
    Świetny tekst, za każdym razem pochłaniam tekst, baaardzo smakowity. :)

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • szklanka
    Poprawiłam, mam nadzieję,że już wszystko. Miałam tekst usunąć z powodu jego odmiennośći związanej chybaz moim szklanym humorem,ale jednak zostawię :) Dzięki za wskazanie błędów. Moje szklane oko nie jest w stanie dostrzec wszystkiego ;)

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • ataraksja
    "Po opróżnieniu butelki czerwonego wina i chwilami spędzonymi na użalaniu się nad sobą w związku z „rodzinną" niedzielą zupełnie nie mogła zasnąć." poprawnie:
    ` Po opróżnieniu butelki czerwonego wina i chwilach spędzonych na użalaniu się nad sobą w związku z „rodzinną" niedzielą zupełnie nie mogła zasnąć.`
    A ja mam odmienne wrażenie. Ten odcinek wcale nie wpadł mi w oko, ani niespecjalnie połaskotał wrażliwość w odbiorze czytelniczym. Poprzednie miały lepiej prowadzoną narrację i zdecydowanie ciekawsze zakończenia. Ale to jest zawsze tak, że nie wszystko i nie zawsze, nie wszystkim musi się jednakowo podobać.

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • .
    'Nocą była skrajną nihilistką .Lecz paradoksalnie to nocą naprawdę żyła.
    Noc...' - nie za dużo 'nocy'?

    ‘Żelazna’ nie dryfuje bezwiednie; obrała tylko inny kurs...

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • anonim
    vagrant
    potłukłem na puencie.
    to opowiadanie jest jakieś mocno inne od reszty z serii, przynajmniej tak mi się zdaje.
    ale to pewnie przez to Czwórkowe skrzydło ;)

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • szklanka
    przepraszam najmocniej!:)chyba się stłukę ze wstydu :)

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • .
    'Powieki tkwiły w miejscy'
    Powieki tkwiły w miejscu

    Taaaki błąd u szklanki? :)))

    · Zgłoś · 16 lat temu
Usunięto 2 komentarze