cykl rozregulowany część I

szklanka

 Słowo nadinterpretacja ma dokładnie tyle samo liter, co słowo niedopowiedzenie. Przypadek?

 Pociągam mały łyczek wody z cytryną przez słomkę i zastanawiam się. Stanowczo za często się zastanawiam.

Przystojny kelner przynosi mi Zbieg Okoliczności w sosie własnym.

Kiełki fasoli Mung beztrosko pływają w polsko-wietnamskiej mieszaninie. Chłopak z sąsiedniego stolika dziwnie mi się przygląda.

Może powinnam zdjąć ciemne okulary i zachwycić go przewlekłym spojrzeniem, po czym dorzucić jakże przemiły komentarz na temat braku prywatności?

 A może na czole mam te natrętne, szesnastoliterowe wyrazy układające się w trzydziestodwuliterowy ciąg bezprzyczynowo-bezskutkowy?

Może litery zamieniają się w małe insekty, chodzące po całym moim ciele, a chłopak przygląda się tylko czarnym zagłębieniom jakie zostały po moich oczach?

Litery o chitynowych pancerzach.

Litery ośmionożne.

 Larwy liter.

 Bzyczące, wściekłe, drukowane litery.

 Za dużo fantazjuję i zgubiłam wątek?

Typowe dla mnie. Przyzwyczaj się. Skarbie.

Zatrzymuję myśli gdzieś pomiędzy tandetnym, niby orientalnym lampionem a szczątkami mojej nadinterpretacji.

Animizuję zjawisko.

Więcej.

Nadaję mu kształt złośliwej kobiety, wypełniającej nachalnie mój cały umysł, dodającej końcówki  do słów, zdań, kreującej zdarzenia, konkludującej, reasumującej, łamiącej obcasy.

 I samoistnie owa kobieta łączy się z upersonifikowanym niedopowiedzeniem. Idą ręka w rękę, powodując zupełną konsternację, pozwalając mi na bezwiedne mieszanie pałeczkami w dzikim ryżu i zastanawianie się nad ich bytem.Niebytem.

 Po chwili dochodzę do wniosku, że w istocie tworzymy trójkąt doskonały. Idealnie się dopasowujemy. Ja i Dwa Wyrazy rozpoczynające się literą N.

Duże En.

 Nawzajem topimy siebie w wannach pełnych pustki, wściekłości lub depresji. Naprzemiennie.

Straciłam chyba apetyt.

Uiszczam opłatę i wychodzę.

Nigdy nie trzaskam drzwiami.

 Nie zatrzymuj mnie. Mam już plany.

Jak co wieczór stracę swoje mentalne dziewictwo z automatycznym głosem z bezpłatnej infolinii.

Niestety nie pamiętam żadnego ze wszystkich swoich pierwszych razów...

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Dobry 1 głos
szklanka
szklanka
Opowiadanie · 11 marca 2008
anonim
  • ataraksja
    Inna osobowość bohaterki. Czytałam z zaciekawieniem. Tekst bardziej `gęsty` od "Żelaznej", może bardziej schizofreniczny, ale to mocno pobudza wyobraźnię.
    Ciekawam następnych odcinków nowej serii :)

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • anonim
    tajemnica
    z automatycznych głosem - z automatycznyM, wkradła się literówka chyba

    Podoba mi się, choć nie powaliło na kolana jak Żelazna. Ale dobry tekst.

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • ...
    kobieco bardzo i dlatego prawdziwie, dwa wersy nie w moim tonie ale całość emanuje emocjami... podoba się.

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • anonim
    vagrant
    Początek dobry(jakbym znał go skądś), ale potem troszku Przekombinowałaś, przesyt daje w końcowej fazie uczucie zmęczenia i znudzenia. Takie moje wyśrubowane zdanie.

    · Zgłoś · 16 lat temu