Mój dzień

Tworas

 

  Codziennie wstaję w samo południe około 13. Zakładam druciany szlafrok i schodze do kuchni żeby zjeść śniadanie. Zazwyczaj zjadam trzy czy cztery miedziane druty z posypką cynową, które popijam w zależnośći od nastroju filiżanką benezyny albo kufelkiem ciekłego azotu. Po śniadaniu patrzę przez okno na swój zegar słoneczny który dostałem od babci, jest zrobiony z metalowych części z recyclingu starych czołgów i rakiet sowieckich. Patrzę na niego tylko raz dziennie, po śniadaniu, tylko o 13.25. Następnie idę się umyć. Nie przestrzegam nowych norm higienicznych i nie używam hibernatora borowego. Do usuwania bakterii i zarazków stosuję opiłki żelaza i pospolity papier ścierny, tak jak uczyła mnie babcia. Zęby myję fosforem.
  Uwielbiam muzykę, dlatego najczęściej najedzony i umyty oddaję się degustacji nowych dźwięków. Ostatnio zauroczyłem się płytą "Huta - Jebanie Śrubkami o Pręt" . Może nie jest to orginalna i odkrywcza muzyka, ale jest tu mnóstwo klimatycznego folku w najlepszej formie.
  Około 17-18 najczęściej wpadają chłopaki, sączymy brom i gadamy o sporcie. Wielu moich kumpli to cyborgi, zajebiści goście te cyborgi, mówie wam... Nigdy mi nie mów że nie lubisz cyborgów, nienawidze ksenofobii, wszyscy powinniśmy się kochać i nie zwracać uwagi na to czy ktoś ma miedzianą czy stalową zastawkę i czy wyszedł z przestarzałej i jebiącej macicy, czy z pachnącego wygniatacza osobowego.
  Poźniejszym wieczorem wpadają dziewczyny. Najcześciej zaczyna się niewinnie na cięciu diaksem, a kończy na ostrym pucowaniu zastawek.
  Przez brak czasu obiad jemy dopiero około dwunastej w nocy. Robimy wtedy zbiorową ucztę, jemy i pijemy dużo. Moim ulubionym daniem jest lekko zardzewiała skrzynia nadziewana granatami i nabojami od ckm-u.
  Po posiłku impreza trwa dalej… gramy na tłokach i rurach, pijemy nitre, ćpamy gwiezdny pył, strzelamy sobie rtęć w żyły, dla zabawy razimy się prądem i rzucamy granatami. Po paru godzinach rozanielony tą atmosferą usypiam.
  Gdy budzę się rano nikogo już nie ma, nic się nie dzieje a ja żyję spokojnie czekając aż słońce zajdzie za hutę.

Tworas
Tworas
Opowiadanie · 8 kwietnia 2008
anonim
  • zimmerman
    Tworusiu mój, rozbawiasz mnie do łez :) fajnie, ze cos tu wrzuciłeś, czekam na następne. jest w pompkę :D

    · Zgłoś · 16 lat
  • Said Muslim
    już Ci brat mówiłem, że to jest przekozackie nie?

    · Zgłoś · 16 lat
  • anonim
    tajemna
    benezyny - benzyny
    orginalna - oryginalna
    mówie - mówię
    osobowgo - osobowego
    niema - nie ma
    Popraw błędy. ;)

    · Zgłoś · 16 lat
  • .
    ‘Codziennie wstaję w samo południe około 13.’ – jak w ‘samo południe’ to o 12, jak w ‘południe’ może być o 13. ;)

    ‘schodze’
    schodzę

    ‘które popijam w zależnośći od nastroju filiżanką...’
    które popijam, w zależności od nastroju, filiżanką...

    ‘słoneczny który’
    słoneczny, który

    ‘nienawidze’
    nienawidzę

    ‘Poźniejszym’
    Późniejszym

    ‘Najcześciej’
    Najczęściej

    ‘czasu obiad’
    czasu, obiad

    ‘od ckm-u’
    od cekaemu

    ‘nitre’ – mnie to się z miastem na Morawach kojarzy. Nie lepiej ‘nitro’?

    ‘czekając aż’
    czekając, aż

    Taki krótki, a tyle błędów.
    Wylatuje:
    http://www.wywrota.pl/artykuly/15408_pon...

    Jak chcesz, to popraw i wsadź jeszcze raz, chociaż nie przekonał mnie ten tekst...
    Może inni o!boscy będą na ‘tak’, próbuj. ;)

    · Zgłoś · 16 lat
  • anonim
    tajemna
    Ja też na nie, ledwo przebrnęłam.

    · Zgłoś · 16 lat