(Na początku był chaos...)
Jest parę dogmatów, poskręcanych więzów, do których przyczepiamy się jak nić niechcianego pająka. Wymiatamy wszystkie szyby z okien, by lepiej widzieć ludzi klękających z pokorą, spijających z lękiem słowa prawdy płynące z największego bestsellera ostatnich lat. Czy pozostało nam jedynie czekać z dupą wypiętą jak przepalona żarówka na spełnienie mrocznych przepowiedni?
Na początku był chaos... Czy aby na pewno?
Trudno jest lekkością woalu zapisywać na nowo karty poukładanej już historii. Brnąć przez nie dającą się pojąć pańską beztroskę, gdy prosta oznacza jedyny słuszny kierunek, tak czytelny, ...gdy tylko zadaje się prawidłowe pytania.
...Może na początku był ordnung, dopiero potem burdel? Może teoria o przedłużonym urlopie w Chorwacji jest prawdziwa? Kto przyczynił się do rozpierduchy, która zmieniła świat w ciemne zadupie, i kto wreszcie zakończył tę tragifarsę? ...Tak wiele pytań, a tak mało odpowiedzi...
Czy w życie startujemy z poczęciem, czy też narodzeniem człowieka? Czy walkę w finale jestestwa zaczynać powinniśmy od zerowego stanu posiadanych punktów, czy zliczać te wcześniejsze, jeszcze w eliminacjach zdobyte? Kto był pierwszym prezydentem Gwatemali, i kto do kurwy nędzy wykupił z GSu ostatnie wino? (...)
Kontynuując nasze rozważania musimy się oprzeć na pewnym założeniu, które głosi, że wszystko ma swój początek i koniec. Takie podejście do tematu znacznie ułatwia poruszane się, zwłaszcza w zawiłych meandrach historii. I jak zawsze, tak i w tym przypadku, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Siedzący Włoch, powie nam, że początek średniowiecza, to czas rozklejenia jego buta, i kilku podpieprzonych trzewików (476); Francuz, że koronacja ’Młota’ (800), Said Muslim, że ucieczka Mahometa z Mekki (622); Polak, no cóż, może ’chrzciny’ (966).
Dla utrudnienia wspomnieć należy, że elementy kultury starożytnej były obecne w Europie Zachodniej jeszcze kilka wieków po upadku Cesarstwa.
Nas jednak bardziej interesuje zakończenie tej historii, z którym łatwiej jest jedynie byłemu premierowi, bo nam — niekoniecznie. I tu mamy wybór jak na Dominikańskim Jarmarku. Dla ’literatów’ będzie to, a jakże, rok wynalezienia drukarki (ok. 1450); dla Al-kaidy, upadek Bizancjum; dla miłośników ’Rambo’, koniec wojny stuletniej (1453); dla Georga Lucasa i Corado Moreno, wyprawa Kolumba (1492); dla Putina, przyjęcie przez Iwana G. tytułu ’władcy Wszechrusi’; a dla naszego Robaka? ...zapewne wystąpienie Lutra (ok. 1517) — gdyby o nim wiedział.
Kto więc zrobił porządek? Kto włączył światło i odkurzacz?
Średniowiecze stworzyło uniwersalizm (1), przeplatający elementy starożytnej kultury Rzymian, kultur barbarzyńskich (Germanów, Celtów, Słowian... — że co?!), silnych wpływów chrześcijańskich, kultury arabskiej oraz mniej znanych elementów oryginalnych — czyt. ’narańskich’... (Wiki Rulez).
I tu powracamy do naszej historii.
***
Co rusz spoglądał na dopalające się resztki stosu i leżącego obok ’brykieta’, nie mogąc uwierzyć, że to się dzieje naprawdę.
— Nie modlę się, bo się nie boję, nie wierzę, bo nie ma po co... — powiedział ’3.14’ , do jedynego rozsądnego, czyli siebie. — Flash, rusz wreszcie dupsko i powiedz nam co się tu dzieje?!
— Dobra klecho... — podjął błyskawiczną decyzję. — Patrz mi teraz uważnie na usta, bo nie lubię się powtarzać. Głupio wtedy wyglądam. My nie rozpowiadamy żeś ’podróba’ i dalej rzeźbisz sobie w gównie, a ty wymyślisz dla nich kolejną historyjkę — tu wskazał na watahę z kijami — która uwiarygodni nasze przybycie i uratowanie tego nieszczęśnika. No... I to jest jedyna kurwa słuszna koncepcja. Idziemy. Acha, i jeszcze jedno. Załatwiasz nam spanie i jakieś jedzenie.
Podwinął habit i z dymiącą od kombinowania głową ruszył za Flashem i Atą.
— Słuchajta ludziska — rozpoczął ’kazanie’ klecha. — To jeno wielkie niezrozumienie się stało, bo ci, ot tam wielmoże, to szacowna delegacyja z samej Budy (2) przybywająca. Do zamku Karlštejn (3) nynie zmierzają, by smutek pana naszego Karola (4), który jak wiecie w żałobie po śmierci żony swojej Anny zlegnięty pozostan, uleczyć. Tak więc zawrzyjta gęby, bo zdarzyć się może, iże stoi przed nami pani wasza nowa — tu wskazał na ’białą’ (?) — którą jeno dzisiaj obaczyć pacholęta moje możeta. Co zaś się nieszczęśnika zlegniętego, a dymiącego jeszcze tyczy, przyznać muszę, że nadgorliwością w służbie Pana Niebieskiego kierowan, mylnie i pochopnie zinterpretowałżem winę jego. Abowiem nieszczęśnik ów, to nie wołchw (5) jakowy, a jeno żak z Uniwersyteta Praskiego w księgach wszelakich rozmiłowan.. A wielmi was za ów harmider przepraszam, a ’U kapličky’ za grosz swój własny przeto ugoszczę.
— Ja go zatłukę — podsumowała wywód klechy Ata.
— Chcieliście info? Proszę kurwa bardzo, i to z wisienką na wierzchu — powiedział Flash, kierując wzrok w stronę ’wiśni’. — Wylądowaliśmy w średniowieczu. Zadowoleni?
— Ripuś, gdzieś ty mnie wywiózł? — spytała ’boska’, mocno przytulając się do jego ramienia.
— Muszę przyznać ’robaczku’, że to niewąska dziura. I gdzie ty teraz bidulo, te swoje mistrzostwa świata w przedłużaniu paznokci zorganizujesz?
— Zrobiłem jakeś kazał, a nie gań za słowa moje, abowiem ubiedziłeś (6) mnie, bom jeno małą chwilę ode ciebie uświadczył na koncypacyję.
— Że niby kim ona jest teraz? — spytał Puszi, który od dłuższego czasu przebywał w permanentnym stanie milczenia.
— Ano Anna Świdnicka, dcerz (7) Henryka, księcia i pana z Piastów pochodzącego — odpowiedział, rozkładając bezradnie ręce. — Cóżem miał obmyśleć, że z niebiesiech spadliśta? Gładkie (8) masz pani lico, to i samo mnie naszło, żeś ty jaka dama, ażem się ostatnio z półbratem (9) mym widział, któren wszelakich ze świata nowin ciekawy, tak on mi kazał (10), że Anna na dworze węgierskim od lat przebywa, bo jako sierota w opiekę poszła do siostry swej babki ze strony ojca, królowej-matki węgierskiej Elżbiety Łokietkówny. Tako też nikto od lat wielu jej nie zwidział, co nam sprawę wielmi prostuje. A ciesz że się pani bom słyszał, że opiekunowie o jej edukacyję zadbali wielce, gdyż biegłość w pisaniu ponoć wykazuje. Wprzódy być miała żoną Wacława, syna pana naszego Karola, ale jako ten dwa roki temu zszedł był z tego świata, tak Luksemburczyk, o swoje zadbać umiejący, sam Annę za żonę pojąć postanowił.
— Toś ty takie ’reality show’ wykombinował — skomentował scenariusz Nieprzyjaciel. — Mówię wam, że on nie pójdzie do piekła, ani do nieba. Nawet do czyśćca. Tutaj zostanie i patrzył będzie jak go jedzą robaki... Skurczybyk jeden.
Stali z otwartymi ustami nie mogąc wyjść z podziwu, że plan taki w minutę obmyślił. W międzyczasie gawiedź rozeszła się do chałup i przez popołudnie oraz noc całą opowiadali jakie to ich szczęście spotkało, że do Zadní Třebani goście tak znamienici zawitali.
— Koniec tego gadania — zarządził Flash. — Jest jak jest i nic na to nie poradzimy. I tak musimy na resztę poczekać, bo może się gdzieś po okolicy szwendają, a samych ich tu nie zostawimy. Prześpimy się, a rano pomyślimy co dalej.
Prowadzeni przez klechę ruszyli w stronę małej wysepki, w pobliżu której, stał ich ’hotel’.
— A ta, to wasza, czy przygarnięta? — spytał Robak, wskazując na idącego przodem, najbardziej ’narańskiego’ Psa w kosmosie. — Bo rude to jakoby się u Habsburga uplyngło.
— Jeżeli mogę dać ci radę — szybko zareagował Flash, widząc Vadima rozsmarowującego klingą barwę nadgarstka — to zamilcz, albo uważaj co mówisz, bo ona, albo któryś z naszych zrobi ci z dupy ’Działa Nawarony’... Tyle w temacie. A teraz prowadź do tego młyna.
(w tym samym czasie, na drodze z Řevnicích do Zadní Třebani?!)
Guantanamera, guajira Guantanamera
Guantanameeeeeera, guajira Guanta…
— Przestań, błagam — prosiło zrozpaczone ’madchen’. — Lepiej byś pomógł, bo ’japonek’ mi się zerwał i iść nie mogę...
____________________________________________________________________________________________
(1) - Duchowa jedność świata zachodniego...
(2) - Dodaj Peszt ...i wszystko jasne.
(3) - Nigdy nie zdobyty, gotycki zamek w miejscowości Karlštejn, 8 km na wschód od miasta Beroun. Ufundowany w roku 1348 przez Karola IV jako miejsce przechowywania insygniów królewskich.
(4) - Karol IV Luksemburski (ur. 14 maja 1316 w Pradze, zm. 29 listopada 1378 w Pradze). Na chrzcie otrzymał zwyczajowe u Przemyślidów imię Wacław, ale przy bierzmowaniu przyjął imię Karol. Syn i następca Jana Luksemburskiego oraz Elżbiety, córki króla Wacława II (ważna dla Polski postać). Od 1334 Margrabia Moraw; hrabia Luksemburga (1346-1353); od 1346 król rzymski; od 1347 król czeski; od 1355 cesarz rzymski; margrabia Brandenburgi (1373-1378). Reszta kurna w Internecie.
(5) - W religii słowiańskiej — czarodziej, szaman.
(6) - Biedzić, pobiedzić, ubiedzić - zmuszać. Dziś używany w innym znaczeniu.
(7) - Córka.
(8) - Gładka znaczyło mniej więcej tyle co ładna, bo w czasach gdzie wino pito zamiast wody, by się syfu jakiego nie nabawić, posiadanie niezapryszczonego ryjka uchodziło za szczyt piękna. Reszta figury mogła być w standardzie.
(9) - Syn jednego z rodziców z poprzedniego związku. W przeciwieństwie do braci przyrodnich, półbracia mieli jednego wspólnego rodzica.
(10) - Pierwotnie - mówić, powiedzieć.
bardzo mi się podoba, szczególnie wstęp ;) może się w końcu historii nauczę ;p
...za wami to się nie nadąży... ech... :)
...
a mi Guantanamera teraz chodzi po głowie i śpiewam... :/
A to grozić może głuchotą albo trwałym uszczerbkiem na zdrowiu psychicznym...
trochę tak jak skok z dzienników gwiazdowych w imię róży.
karkołomny.
dziwnie spokojny jestem ( czekam wkur......y zniecierpliwieniem, smakując ).
język i " wplot dialogów " ( nie wiem czemu podkreśla ).
wplot od wplecenia
z dużą przyjemnością.....