Nie wierz nigdy kobiecie

goodgirl

 

Siedzę na łóżku w sypialni zaczytana. Wieczór, za oknem ciemno, ciepłe światło lampy otula sprzęty. Świat namalowany słowami na kartkach książki wciąga coraz bardziej. Momentami mam wrażenie jakbym tam była, widziała to własnymi oczyma, stała w cieniu i przyglądała sie bohaterom. A jest czemu się przyglądać...   

 

Kobieta przekręca klucz w zamku i otwiera drzwi od mieszkania. Mężczyzna nie potrafi wzroku od niej oderwać. Z każdym spojrzeniem wydaje mu się jeszcze piękniejsza. Potęga miłości? Tak, ale jednostronnej. Ona właśnie zaprosiła go do domu mężczyzny, z którym dzieli stół i łoże. Choć dzwonki ostrzegawcze dźwięczą donośnie w głowie nieszczęsnego wielbiciela, to jednak rozum już ich nie słyszy, zalany wizjami tego, co za moment się wydarzy. 

- Jesteś pewna, że go nie ma, że nie przyjdzie dzisiejszej nocy? - pełnym napięcia szeptem zadaje jej pytanie, choć jest tak napalony, że najchętniej wziąłby ją tu i teraz.

- Niemądry, oczywiście, że nie wróci dziś w nocy. Inaczej bym tak nie ryzykowała - odpowiada ona ze swoistą lekkością w glosie i zaczyna odpinać guziki jego koszuli po drodze do sypialni. Światła tętniącego nocnym życiem miasta wpadają przez ogromne okna, tworząc niesamowitą grę cieni. On czuje się jak odurzony, sam nie wie, czy to jej bliskość, czy też wypity wcześniej alkohol sprawia, że wszystko inne przestaje się liczyć. 

Upojony szczęściem ładuje na łóżku, ona zaś zabiera się ochoczo za jego męskość. Twardy już członek, twardnieje jeszcze bardziej w jej rozkosznych ustach. W pomieszczeniu słychać ciężki oddech mężczyzny, oddech kogoś, kto podąża ku spełnieniu. Jeszcze kilka ruchów języka, ona to czuje, chce, aby ta noc pozostała mu w pamięci na długo... On zaczyna drżeć w jej ustach, już nie ma odwrotu, już nie da się niczego cofnąć...

Gejzer ciepłego nasienia ląduje w gardle kobiety, a szczytujący mężczyzna w kulminacyjnym momencie spostrzega ukrytego w cieniu rywala. Mechanicznie zaciska palce we włosach kobiety, wpycha członek jeszcze głębiej w jej usta. 

Po kilku sekundach odzyskuje jasność umysłu na tyle, aby sobie zdać sprawę z tego, co się przed chwila wydarzyło.  

 

- Dlaczego to zarobiłaś?! Jak mogłaś!

- O czym ty mówisz? - pyta kobieta, jakby nie wiedząc o co chodzi.  

- Mam dość twoich gierek! Ty to zaplanowałaś, zrobiłaś to dla niego! - wyskakuje z łóżka jak oparzony i w ciemnościach próbuje odnaleźć porozrzucane po podłodze ubranie. Z butami w ręce, po omacku trafia do drzwi i wybiega z mieszkania.

 

 - Wow, to było dobre - mówię sama do siebie odkładając książkę. I zaraz coś mi się przypomina. Nie, to głupie - myślę głośno. Nie mogę tego zrobić - zaczynam sama siebie przekonywać. A może jednak... - chochlik w mojej głowie pracuje pełną parą.

Kilka dni wcześniej dostałam maila. Niby nic nadzwyczajnego, przecież dostaję maile od czytelników bloga, ale ten był inny. Nie, nie wulgarny, wręcz przeciwnie, autor był bardzo taktowny i kulturalny. Dziwny, lecz intrygujący. I miał do mnie niezwykłą prośbę.

Chciał nas "podsłuchać" w sypialni. Tłumaczył w liście, że to go niesamowicie podnieca, że nic więcej ode mnie nie chce i... że pewnie mnie samej się spodoba, jak to określił "przedstawienie". Moje sceptyczne "przecież to się nie uda" poległo pod naporem jego zaskakującego przygotowania do całego przedsięwzięcia od strony technicznej.

 

Tego wieczora wrócił później niż zwykle, zmęczony. Przygotowałam wcześniej coś lekkiego do zjedzenia i zaproponowałam, że pójdziemy razem pod prysznic, sugerując cos specjalnego przygotowane na później. Scenariusz miałam gotowy w głowie, teraz należało go tylko wprowadzić w czyn.

Aromatyczny olejek do masażu kupiłam wcześniej i postawiłam na stoliku przy łóżku. Sprawdziłam dyktafon w telefonie, czy działa, jaki ma zasięg i na jak długo wystarczy. Cala ta sytuacja zaczęła mnie podniecać, czułam rosnącą adrenalinę, choć niesamowicie pilnowałam, aby się z niczym nie zdradzić i nie wzbudzić podejrzeń.
Kiedy leżał mając przymknięte oczy, oddając się przyjemności masażu, niepostrzeżenie włączyłam nagrywanie. Od tego momentu wypadki potoczyły się błyskawicznie. Zrelaksowany prysznicem i masażem, zabrał się za mnie, nie zważając na słowa protestu. Jęki niosły się echem po pomieszczeniu. Słychać było wyraźnie, kto jest panem sytuacji i na pewno nie byłam to ja. Równie wyraźnie słychać było uderzenia spadające na wypięte pośladki i zduszone okrzyki bólu. Myślałam, ze się domyślił, że jakimś cudem dowiedział się, to by przecież tłumaczyło niespodziewany zwrot akcji. 

Kiedy ze mną skończył opadłam bez sił. Nie byłam w stanie się ruszyć. 

Rano sprawdziłam "nagranie". Było bez zarzutu, choć może nie do końca takie, jak je sobie zaplanowałam. Zgrałam je na komputer i wysłałam, temu który "zamówił". 

 

Po kilku dniach otrzymałam maiła z jednym tylko słowem - dziękuje.

 

goodgirl

goodgirl
goodgirl
Opowiadanie · 1 lipca 2008
anonim
  • Aldona Widłak
    Gratuluję odwagi. Opowiadanie erotyczne, zgodne z kanonem, mamy opis, stopniowanie napięcia, pointę. Bardzo ciekawym pomysłem jest opowiadanie w opowiadaniu. Muszę się jednak pokusić o pewne uwagi. Opowiadanie erotyczne może być traktowane jak romans, czyli obfitować w określone stylistyczne zwroty, bo tego się po nim oczekuje. Może, ale niekoniecznie musi. Można i w tym gatunku rozwijać warsztat, trzeba jednak uważać na nasuwające się same, wytarte i ocierające się o banał zwroty w rodzaju "rozkoszne usta", "gejzer nasienia", troszeczkę tam tego jest. Ciekawym zabiegiem byłoby skontrastowanie Harlequin-owego stylu czytanego opowiadania z narracją drugiej części, ale żeby to wypaliło, kontrast musiałby być mocniejszy niż jest tutaj. To usprawiedliwiłoby całkowicie wszelkie "banaliki" w części tekstu. Nie znaczy to, że tak jak teraz, jest źle. Nie, ale proszę to przemyśleć, może następne opowiadania skorzystają. Przyczepię się jeszcze do zdania: "(...) odpowiada ona ze swoistą lekkością w głosie i zaczyna odpinać guziki jego koszuli po drodze do sypialni". Powinno być "w drodze do sypialni". "Po drodze" mogłaby guziki rozrzucać. Puszczam w świat, życzę powodzenia i czekam na następne.

    · Zgłoś · 16 lat
  • anonim
    Sirocco
    Aldona ma rację, nawet gdyby była zakonnicą. dobry tekst.

    · Zgłoś · 16 lat
  • anonim
    tajemna
    dla mnie to niestety nic poza "Harlequin" ;/
    Ale to tylko moje zdanie, myślę, że ważne jest tutaj zdanie czytelników, i fakt - gratuluję odwagi.

    · Zgłoś · 16 lat
  • Aldona Widłak
    Ale kto zakonnicą, ja, czy Autorka? Tajemna, spokojnie. To pierwszy tekst. Myślę, że w następnych będzie mniej Harlequina.

    · Zgłoś · 16 lat
  • anonim
    tajemna
    Tego typu drugi. Ale też jestem pełna nadziei, że będzie lepiej.

    · Zgłoś · 16 lat
  • anonim
    Sirocco
    oczywiście Ty - Aldono. Autorka, ma praktykę i wyobraźnię. Ty marzenie:)

    · Zgłoś · 16 lat
  • anonim
    tylkoczytająca
    ..ale to się czyta

    · Zgłoś · 16 lat