Kosztowny pocałunek

goodgirl

 

Na ulicach pusto, nic dziwnego, w końcu jest po pierwszej w nocy. Mroźny wiatr uderza podmuchami raz po raz.

Co też mnie podkusiło, żeby siedzieć do tej godziny? - zastanawiał się Adam. Alkohol przyjemnie szumiał w głowie, wiec przestał się zastanawiać nad ewentualnymi pretensjami żony i wszelkimi innymi konsekwencjami nieplanowanej imprezy, której był uczestnikiem.

 Ach, ci kumple z pracy. Oni zawsze wiedzą jak mnie namówić. - myślał Adam.

Jutro rano nie musi wstawać do pracy, bo w soboty nie pracuje, więc tym łatwiej było mu rozwiać własne wątpliwości, co do udziału w imprezie. Jedynym minusem było to, że dziewczyny nie dopisały. Koledzy obiecali zamówić i nic z tego nie wyszło. Może specjalnie mnie podpuścili, wiedząc jaki jestem napalony, żeby przelecieć murzynkę? - nie potrafił przestać o tym myśleć. 

 

Przyleciał do Chicago przed kilkoma miesiącami i wszystko było tu dla niego nowe. I te dziewczyny! Latynoski, Azjatki, czarne... Czasami aż ciężko było mu przejść spokojnie. Nie wiedział, w którą stronę ma patrzeć.

I jeszcze jego szef powiedział mu, że murzynkę koniecznie trzeba przelecieć "na szczęście". 

W końcu przestał o tym myśleć, właśnie zbliżał się do kamienicy, w której mieszkał i w tym momencie jego głowę zaprzątało co innego... 

 

Co, do jasnej cholery mogłem zrobić z kluczami?- złościł się, ale przymroczony alkoholem umysł nie podsuwał mu odpowiedzi na to pytanie. O, przynajmniej portfel mam - pomyślał zadowolony, przeszukując kieszenie. 

Och... są. Już się bałem, że zostawiłem je u Mirka. - wydobył z kieszeni przedmiot poszukiwań. Chwilę mu zeszło, nim udało się włożyć klucz w zamek.

Przekręca go popychając drzwi wejściowe na główny korytarz. Jest niemalże w środku, gdy czuje, że ktoś stanowczo popycha go w stronę drzwi od piwnicy, znajdujących się po prawej stronie, zaraz przy wejściu. Odbywa się to tak błyskawicznie, że nim dociera do niego, że coś jest nie tak, dociśnięty do ściany czuje wilgotny język oblizujący jego usta. Próbuje zobaczyć coś w niemalże całkowitej ciemności klatki schodowej.

Dziewczyna jest trochę niższa od niego, jej rozpięta kurtka ukazuje zarys jędrnych piersi w dekolcie. Przez krotki moment patrzy na jej twarz, ale jest zbyt ciemno by dostrzec coś więcej, oprócz pełnych ust i przenikliwej pary oczu, kontrastu czarnych źrenic z białkami, typowego dla tej rasy. 

Przestaje myśleć o niezwykłości sytuacji, gdy dziewczyna zaczyna go namiętnie całować. Nie dowierza własnemu szczęściu, ale ... taka okazja!

Byłby głupcem, gdyby nie skorzystał - myśli.

Ręka dziewczyny schodzi w dół i zaczyna ugniatać okolice rozporka. Ciężar sporych piersi naciskających na tors Adama zagłusza cicho popiskujący głosik zdrowego rozsądku. Czuje jej język w swoich ustach i ręce na pośladkach. Nagle piętro wyżej otwierają się drzwi od mieszkania w którym mieszka Adam. Dziewczyna odwraca się, błyskawicznie otwiera drzwi na zewnątrz i wychodzi. Piętro wyżej w drzwiach od mieszkania wychyla się w szlafroku żona Adama. 

Do której mam na ciebie czekać? - mówi ze złością w głosie. Mężczyzna idzie posłusznie po schodach na górę, oszołomiony tym, co przed chwilą go spotkało. Wchodzi do mieszkania.

Rozbierając się w przedpokoju zauważa, że zniknął mu portfel ze stówą w środku.

To był kosztowny pocałunek - pomyślał zrezygnowany.

 

goodgirl
goodgirl
Opowiadanie · 18 lipca 2008
anonim
  • .
    ogonki doprawione ;)

    dla mnie zbyt wiele bliskich powtórzeń
    świadczących o brakach warsztatowych:

    'zastanawiał się Adam' - 'przestał się zastanawiać'
    'myślał Adam' - 'nie potrafił przestać o tym myśleć'
    'ci kumple z pracy' - 'nie musi wstawać do pracy, bo w soboty nie pracuje'
    'popychając drzwi' - 'popycha go'
    'drzwi od mieszkania' - 'otwiera drzwi' - 'w drzwiach'

    'przymroczony alkoholem'
    raczej
    zamroczony alkoholem

    · Zgłoś · 16 lat
  • anonim
    tajemna
    Jestem zdecydowanie na nie.
    Nie widzę w tym tekście niczego, co mogłoby zaciekawić, taki tekst jak wiele innych, na dodatek nagromadzenie czasowników sprawia że tekst wydaje się być "drewniany".
    Skupiam się na czynnościach czytając a nie na samej przyjemności i chłonięciu treści.
    Wydaje mi się, że warto dopracowywać teksty, i może wtrącić coś, co zostawi pole do myślenia, nie tak czarno na białym od razu.
    Jako, że nie jestem tu sama - Kropku decyduj ;)

    · Zgłoś · 16 lat