antologia niedomkniętego balkonu (wstęp)

szklanka

 

Wiecznie skrzypiące drzwi balkonowe przypomniały mi, że powinnam odwiedzić wszystkie zastygłe w oczekiwaniu ciocie, przykurzone sąsiadki i wyfroterowane nieznajome.

Każda niedziela przynosiła zarówno zwycięstwo jak i pewną przegraną powinności. Wychodziłam, a niczego nieświadomy deszcz spokojnie biegł obok. Przywiązany do mnie albo do wielometrowej smyczy.

Zazwyczaj witały mnie dziesięcioletnie tapety w drobne kwiaty i znoszone kapcie, wyznające tradycyjną zasadę „wszystkie bakterie zostają wśród gości". Na stole uśmiechnięte szklanki w metalowych koszyczkach, pamiętające czasy złotego PRL-u, czekały na herbatę. Porcelanowa cukiernica, przy każdym głębszym westchnięciu mieszała swą zawartość z sierścią czarnego kota. Za cukier i bakterie grzecznie podziękowałam.

 

-Kochaniutka, nie siadaj na rogu, bo będziesz starą panną.

 

Jakby kąt nachylenia stołu wraz z ułożeniem mojego ciała i masą krzesła tworzyły skomplikowane równanie, w którym szansa wyjścia za mąż jest mniejsza lub równa zeru. Podjęłam wątpliwe ryzyko.

Niewielkie okno wpuściło do środka wczesnojesienny wiatr. Świeży powiew skomponował się z atmosferą w kształcie rodzinnej uroczystości.

 

-Dziś nie przyjdzie, cierpi na rzadką chorobę psychiczną. Ale nie chcę rozpuszczać plotek, więc ugryzę się w język. Zejdź z tego rogu, kochanieńka.

 

Stara dębowa szafa zaskrzypiała głosem nie znoszącym sprzeciwu, wypuszczając kłęby ciemnego dymu wraz z jasną postacią. Naszym duszącym się oczom ukazał się Żal, który natychmiast przyjął postawę człowieka poczciwego. Wyglądająca na sędziwy wiek Filozofia natychmiast poddała rozważaniom istnienie takowej postawy, a w następnej kolejności sens istnienia takowego człowieka.

Konkluzja okazała się mało zaskakująca. Był to raczej bezsens.

Dziś jednak przyszło, zostawiając mokre ślady w pedantycznie usposobionym przedpokoju.

Balkon zdawał się podejrzanie kurczyć.

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Doskonały 10 głosów
szklanka
szklanka
Opowiadanie · 26 sierpnia 2008
anonim
  • admira
    Kocham ten styl. Oby było mi dane czytac tylko takie teksty.
    A Szklance gratuluję oryginalnego postrzegania i opisywania rzeczywistosci. Jest to bowiem coraz trudniejsze.

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • Michał Domagalski
    Tekst faktycznie słusznie wyróżniony. A koleżanka Szklanka udowodniła, że dobrze jej z piórem (określenie symboliczne :) ). Urzekają mnie pojedyncze frazy i styl, a szczególnie spodobało mi się:
    "Jakby kąt nachylenia stołu wraz z ułożeniem mojego ciała i masą krzesła tworzyły skomplikowane równanie, w którym szansa wyjścia za mąż jest mniejsza lub równa zeru"
    Pozdrawiam!

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • Kuba Nowakowski
    no to niech się leje krew

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • szklanka
    dziękuję :) spacja wstawiona

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • joan
    bardzo ciepły i taki wnoszący spokój:) rozleniwienie:)

    dobrze się czyta takie teksty z rana to prawda:)

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • Kuba Nowakowski
    popieram pomysł wyróżnienia, takich dobrych, ciepłych tekstów chciałbym smakować na wywrocie więcej

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • anonim
    Urughai
    ........................cisza

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • .
    szklanka
    Ty działasz na mnie jakbyś była wypełniona kroplami na uspokojenie
    przeczytałem z rana i od razu wiem
    że będę miał dobry dzień... ;)

    wstaw tylko spację:
    '...mi,że...'

    i masz ode mnie redakcyjną *

    · Zgłoś · 16 lat temu